Piłeś? Takie BMW jest warte tyle co rower elektryczny.
Baron Kolego odpuść. Przecież widać, że on jest z podlasia. Taka beemka, to nadal w tamtych rejonach zajebista bryka i szacun na każdej wiosce
Czytanie po polsku nadal kiepsko "wam" idzie.
To z fiilmu to jakieś obsrane 5 z 97 roku.
Komuna kołem się toczy. Bitwa o samochody typu BMW rozgrywa się tylko w postkomunistycznych zakompleksionych klasach społecznych. Dla których możliwość uniesienia się sięga lat 90 gdzie te samochody były obrazem pewnej wyższości, luksusu oraz swego rodzaju ucieczki od biedy . I sięgania choćby paluszkiem zachodu o ile kupowanie od nich złomu którego już nie chcieli można tak nazwać. Choć świat idzie do przodu to dalej to pokolenie powtarza "kiedyś na takie BMW to leciały dziewojki z wszystkich wsi na około , a karyny nad jeziorem moczyłem co tydzień nowe." Ten aspekt świetnie pokazuje że za stare samochody z zerowym stanem licznika na komisie ( 180 000 kkm ), a realnym większym ( >500 000 kkm ) jesteśmy w stanie dalej się prężyć na parkingu pod biedronką. Lub na ten czas w komentarzach pisać o kwotach 200 000 za auto byle pokazać że gonimy zachód. Bo przecież nowsze to lepsze niż to starsze bo choćby droższe. A prawda jest taka że nikt normalny nie jara się marką samochodu, albo kwotami bo ma świadomość że to nie cel a środek w robieniu fajnych rzeczy w życiu.. O ile ma taką świadomość...
samochody z zerowym stanem licznika na komisie ( 180 000 kkm ), a realnym większym ( >500 000 kkm )
Wszystko pięknie, fajnie, tylko naucz się używać przedrostków. Na Słońce to nikt jeszcze samochodem nie dojechał.
Komuna kołem się toczy. Bitwa o samochody typu BMW rozgrywa się tylko w postkomunistycznych zakompleksionych klasach społecznych. Dla których możliwość uniesienia się sięga lat 90 gdzie te samochody były obrazem pewnej wyższości, luksusu oraz swego rodzaju ucieczki od biedy . I sięgania choćby paluszkiem zachodu o ile kupowanie od nich złomu którego już nie chcieli można tak nazwać. Choć świat idzie do przodu to dalej to pokolenie powtarza "kiedyś na takie BMW to leciały dziewojki z wszystkich wsi na około , a karyny nad jeziorem moczyłem co tydzień nowe." Ten aspekt świetnie pokazuje że za stare samochody z zerowym stanem licznika na komisie ( 180 000 kkm ), a realnym większym ( >500 000 kkm ) jesteśmy w stanie dalej się prężyć na parkingu pod biedronką. Lub na ten czas w komentarzach pisać o kwotach 200 000 za auto byle pokazać że gonimy zachód. Bo przecież nowsze to lepsze niż to starsze bo choćby droższe. A prawda jest taka że nikt normalny nie jara się marką samochodu, albo kwotami bo ma świadomość że to nie cel a środek w robieniu fajnych rzeczy w życiu.. O ile ma taką świadomość...
Na całym świecie nie ważne czy to BMW czy obsrany Lexus czy inne Ferrari, a jak ktoś jest w uj bogaty to odrzutowcem czy jachtem, ludzie sie dowartościowywać drogimi rzeczami. To nie tylko kwestia Polski.
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie