
Niech stracę. Macie dziady!
Na wyjazd w dal, zakładamy ciemny sweter na grzbiet a pod spód czarną koszulę. Wyglądamy schludnie (choć ja akurat mam "pióra" do pasa i brodę długą ale liczy się efekt mistyczny
) ,pod szyję ładujemy sobie koloratkę. Wiecie, taką co to sutannowi/duchowni noszą. Gwarancja na "niedostanie" mandatu 99% Oczywiście nie sugeujemy piessesmanom, żeśmy klechom czy innym dzieciolubem. Zwyczajnie, okazujemy skruchę w stylu mszalnym, porządku rzymskokatolickiego. Skruchę okazuje też łapacz, zapatrzony w koloratkę... Po reprymendzie, drobniejszej niż opieprz od mamy/babci czy innego partnera, za niezjedzonyje do końca objadne pierogi, odjeżdżamy w stronę zachodzącego słońca z portfelem sytym jak przed spotkaniem z dzikim wymiarem sprawiedliwości. PS Możemy trafić na jakiegoś ateusza, albo, co nie daj Odynie, antyklerykała! Póki co, to po takim wypadku, radziłbym później obstawić totka albo inne konie. Z pozdrowieniami, brat w "koloratce". PS kombinuję co by tu wymyślić na następny sezon motocyklowy...
Nie formatuję tekstu bo mi się nie chcę.
Ukazał się on min. na Interii pod nick`iem Oprych.
Tekst jest mój, sklecony po pijanemu ale gwarantuję,
że metoda działa. Od lat



Nie formatuję tekstu bo mi się nie chcę.
Ukazał się on min. na Interii pod nick`iem Oprych.
Tekst jest mój, sklecony po pijanemu ale gwarantuję,
że metoda działa. Od lat

podpis użytkownika
Popieram KOD - Komitet Ochrony Dachowców