No dobra, teren prywatny, nie mieli prawa wjechać, ale jednak wjechali. Może faktycznie byli tam pierwszy raz, tego nie wiadomo. Chcieli sprawę rozwiązać polubownie, nie byli agresywni. Potem wpada drugi bamber, niekoniecznie trzeźwy, atakuje, niszczy sprzęt. Ja na miejscu kolesia z kamerą bym to zgłosił, bo dowód jakby nie patrzeć jest. Nie jestem motocyklistą, uważam, że ci często przeginają, ale tutaj to już słoma z butów wyszła jak przyjechał ten cały "wspólnik" czy "współwłaściciel". Okej, może im tam ryją i niszczą, ale to się policję woła i tyle, a nie jakieś samosądy i kładzenie się pod motocykl...
Ja się nie dziwię właścicielowi terenu. Zeszłego lata byłem w Bukowinie Tatrzańskiej i dzieci tamtejszych baców, co se na ceperkach dutków zarobili po kilka godzin dziennie tymi pierdziawami latali po cudzym polu robiąc bruzdy. Raz się właściciel (nieco żulowaty) zasadził na nich ro jednego złapał tylko, ale młody ro mało co nie zasrał się na śmierć. Do spacerowiczów ów ziemianin się nie czepiał.
Asuritta napisał/a:
Struny, żyłki, drut prowadzący, piłka strunowa, drut kokczasty ... tyle możliwości :/ ehhh wysuwane kolce, gwoździe, miny
Tym se jaja podwiazujesz? ...zbok
bungman napisał/a:
dlatego fajnie się montuje linki w lesie nawet jak nie jest mój teren - fajnie się czyta jak jakaś ciota wpadnie i płacze na pół internetu
Jedyna linka którą powiesiłes to pewnie na pranie swojej starej... Siedź w piwnicy dalej kozaku