Jak już pisałem:
"Logika to tylko ludzka definicja i są granice, których ona nie może przejść"
Uważasz, że można wszystko logicznie wytłumaczyć, ale jest to tylko kwestia czasu. Okej, rozumiem, ale z takim podejściem (dalekodystansowym) możemy tylko gdybać, a nie stwierdzać. Możemy przypuścić, że za
300 lat ludzie zbadają perfekcyjnie ludzki mózg i wszystkie myśli, neurony, uczucia, mechanizmy, ludzkie odruchy, emocja. Fajnie, ale to nam nic nie daje, kompletnie nic. Lepiej nie robić czegoś, bo może się to okazać w przyszłości fałszem, czy lepiej robić coś, bo na tę chwile wszystko wydaje się zgodne z prawdą?
Mogę naprzykład od 15 lat myć zęby pastą Colgate i jest fajnie, bo mój stan wiedzy i rozum dochodzą do logicznego wniosku "Pasta colgate jest super mam zdrowe zeby". Ale za 4 lata mogą ogłosić, że ta pasta posiadała szkodliwe nieznane dla człowieka pierwiastki, które powodują próchnicę. Czy wcześniej jak myłem zęby tą pastą to było to nielogiczne? Nie, bo mój aktualny stan wiedzy stwierdzał, że pasta jest ok.
To dyskusja, która może trwać miesiącami, bo wraz z odkryciami, wzrasta nasza logika świata. To czy coś jest logiczne, czy nie to głównie kwestia subiektywna i to nie jest w ogóle ważne.
Odnośnie świata (w przeciwieństwie do bakterii) nie znamy żadnych logicznych dowodów, udowodnionych logicznie naukowo, jak logicznie mógłby taki świat powstać. Wszystko to teorie i wierzenia. Może za 2 tysiące lat dowiemy się tego. Ba, może dowiemy się, że w innej galaktyce żyje 5 takich samych planet jak nasza, ale na tę chwilę nie ma to żadnego znaczenia.
Cytat:
Chcesz powiedzieć, że losy władców czy myślicieli-nauczycieli są podobnie mocno udokumentowane jak śmierć jakiegoś Jana Kowalskiego tamtych czasów?
Oczywiście, Jezus nie był zwykłym Jankiem rebeliantem tamtych czasów
(pisano o Nim więcej niż o największych władcach Rzymu, Persji czy Babilonu ). Było mnóstwo sekt i nauczycieli, którzy w podobnym czasie mogli się uważać za kogoś ponad. Fenomen Jezusa nie polega na tym, że był (bo to jest jasne), ale to, jak jego postać wywarły wpływ na świat (nasza cywilizacja chcąc nie chcąc to kultura chrześcijańska).
Jeśli ten Jezus to był zwykły jajcarz, który zebrał ludzi, by im powiedziec "heeej, chodzmy wymyslimy cos ciekawego, bo nudy. Jakas sekta czy cos. Ale potem wezcie dajcie sie zabic jak ja, bedzie smiesznie, a ludzie w to uwierzom, ze ja mesjasz ".
taaa...
Naprawdę nie wydaje się dziwne, że o Chrystusie jest poświeconę tyle notatek, pism. Dla jakiegoś totalnego losowego typa, których było takich wiele? Mało tego ludzie byli gotów za Niego nawet umierać na krzyżu, czy poprzez rozszarpanie przez lwy.
Podstawowym pytaniem powinno być, jaki wpływ miał Jezus na świat. Bo to nie mógł być jakiś jaasiek, skoro takie rzeczy działy się po jego śmierci.