Główna Poczekalnia Dodaj Obrazki Dowcipy Soft Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
"Komenda Miejska MO w Suwałkach poszukuje dziewczynki w wieku 2,5 roku o imieniu Ania, która 10 VI br. około godz. 19 oddaliła się z miejsca zamieszkania rodziców w Suwałkach przy ul. Korczaka. Rysopis zaginionej: wiek 2.5 roku, włosy jasnoblond, krótko strzyżone (chłopięco), oczy niebieskie, szczupłej budowy ciała, twarz okrągła, blizna pod brodą i poobijane kolana."

/Gazeta Współczesna, z dnia 16 czerwca 1980 r./


Dziś kolej na niemal ostatniego skazańca, na którym wykonano karę śmierci - HENRYK DĘBSKI

PIERWSZA ZBRODNIA

Suwałki. Nowo wznoszone osiedle w centrum miasta wypełnione blokami z wielkiej płyty. Ciepły czerwcowy dzień 1980 roku.
2,5-letnia Ania bawi się na placu zabaw. Matka dziewczynki krząta się po mieszkaniu, od czasu do czasu zerkając przez okno na córeczkę. Raz, drugi, trzeci. Wszystko w porządku – uśmiechnięta dziewczynka biega po dziedzińcu. Gdy kobieta spogląda po raz kolejny, dziecka już nie ma.
Zaniepokojona, zbiega na dół i poszukuje córeczki. Ale wysiłki zdają się na nic. Nawet powiadomienie milicji i ich intensywna akcja nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Rozpacz rodziców miesza się ze strachem. Potęgują go ustalenia funkcjonariuszy MO. Anię zaczepiał niewysoki, młody mężczyzna. W końcu wziął ją za rączkę i odeszli razem...

Intensywne poszukiwania tropicieli z psami, specjalnie wyznaczonej grupy milicjantów, zrozpaczonej rodziny i znajomych oraz tych, którzy zwyczajnie przejęli się losem zaginionego dziecka, były daremne. Ślad za Anią i mężczyzną, z którym odeszła, zaginął. Przepadli, jak kamień w wodę. Milicja powoli odkładała sprawę porwania Ani na półkę. Tylko zrozpaczeni rodzice nie potrafili pogodzić się z utratą córeczki…

Przełom przyszedł rok później. Był tragiczny.
Dozorca jednego z miejscowych zakładów podczas obchodu zauważył wygrzebane z ziemi – prawdopodobnie przez jakieś zwierzę – szczątki ludzkie. Wezwał milicję. Biegli stwierdzili, że to szkielet dziecka. Miał na sobie resztki odzieży. Potwierdziło się najgorsze. Rodzice zaginionej Ani rozpoznali w nich ubranka, w których po raz ostatni widzieli swoją córeczkę żywą.







KOLEJNA DZIEWCZYNKA

W listopadzie 1981 roku na osiedlu domków przy nadleśnictwie w Augustowie zaginęła 7-letnia Agatka Szandar.
Zakrojone na szeroką skalę poszukiwania przyniosły skutek. Ale nie taki, jakiego by wszyscy oczekiwali. Agatka nie żyła. Została uduszona i zgw🤬cona. Jej bezwiedne ciałko – porzucone.




Agata Szandar

Mimo wydarzeń politycznych grudnia 1981 r. wiadomość o morderstwie dziecka dotarła do milicjantów w Suwałkach, którzy połączyli zabójstwo ze sprawą zaginięcia małej Ani.
W wyniku trwającego śledztwa został wytypowany podejrzany, który wielu dzieciom znany był jako tzw. "dobry wujek", pan, który częstuje dzieci lizakami, rozmawia z nimi na placach zabaw, bierze udział w tych zabawach. Trzy miesiące później, w styczniu 1982 roku, w Augustowie zostaje zatrzymany Henryk Dębski.


MORDERCA






Henryk Dębski był niepozornym, ponad 30-letnim (ur. 1950r) synem rolnika, pracownikiem PKP, Kawaler, niekarany, wykształcenie podstawowe, zamieszkały w Krasnymborze, gmina Sztabin.
W czasie śledztwa zmieniał wyjaśnienia, opowiedział jednak szczegółowo o morderstwach obu dziewczynek.
Przyznał, że widok 2,5-letniej Ani N. i łatwość nawiązania kontaktu sprawiły, że nabrał chęci, aby „popieścić się”, opowiadał, że dziecko (2,5 letnia Ania) poszło z nim spokojnie, bo myślało, że jest jej wujkiem, a kiedy zaczął je molestować rozpłakało się, wówczas zatkał ręką buzię dziewczynki, chwycił ją za szyję i uniósł do góry, po pewnym czasie ciało zrobiło się bezwładne.

Dębski uczestniczył w wizjach lokalnych, gdzie ze szczegółami opisywał swoje zbrodnie oraz miejsca ukrycia ciał dziewczynek. Podczas wizji lokalnych bał się samosądu - na miejscach zbrodni zbierał się agresywny tłum ludzi. Pilnował się towarzyszącego mu milicjanta...

Tutaj zdjęcia z wizji lokalnych (jakość marna, sorry):









Dębski został poddany wnikliwym badaniom i obserwacjom psychiatrycznym w celu orzeczenia o poczytalności oraz badaniom seksuologicznym.
Jeden z biegłych stwierdził przed sądem:
- "Zakładając, że wyjaśnienia oskarżonego, dotyczące popełnionych przestępstw, są prawdziwe, należałoby przypuszczać, iż ma on skłonności do pedofilii. Nie musi być ona jednak kwalifikowana jako choroba psychiczna, albowiem dewiacje seksualne mogą występować i u osób zdrowych psychiczne. Tym niemniej przy udowodnieniu oskarżonemu zarzucanych mu czynów, zagrożenie dla społeczeństwa, z racji pobytu Henryka Dębskiego na wolności, byłoby bardzo duże".
Według biegłych psychiatrów Dębski był w pełni władz umysłowych podczas dokonywanych czynów, czyli w pełni poczytalny.

WYROK


Mimo początkowego przyznania się do obu zabójstw oraz uczesyniczenia w wizjach lokalnych, Dębski podczas procesu, który rozpoczął się w listopadzie 1983 r. odwołał swoje zeznania i do końca swoich dni twierdził o swojej niewinności.
W dniu 19 maja 1984 r. Sąd Wojewódzki w Suwałkach oceniając dowody, wizje lokalne oraz opinie biegłych wymierzył Dębskiemu karę śmierci oraz pozbawienie praw publicznych na zawsze.



Rada Państwa nie skorzystała z prawa łaski.
Wyrok został wykonany 3.09.1985 roku w Areszcie Śledczym w Gdańsku.

Fragmenty pamiętnika prowadzonego przez mordercę w Areszcie:

-Przeżyłem silny wstrząs. Fryzjer przyniósł wczorajszą gazetę i przeczytał orzeczenie Sądu Najwyższego. Prawomocna lina. Nie jestem w stanie namydlić się do golenia. Całkowite załamanie psychiczne. Pustka. Rozkojarzenie myśli. Straszna perspektywa, gdy faktyczny morderca chodzi po wolności. Nie mogę pogodzić się z wyrokiem. Zakładam głodówkę. (...)

- 44 dzień z liną. Krzysiek dostał paczkę żywnościową z domu. Będziemy mieli przez kilka dni wolnościową kolację. Taka odmiana poprawia samopoczucie. Przykro mi tylko, że nikt mi nie przysłał paczki. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje – przecież wysłałem talony na paczki. (...)

- 100 dzień. Dzisiaj będzie popełnione morderstwo. Jeżeli z tą setką to prawda, to dzisiaj zostanę wyhuśtany. Jestem przygotowany. Jest mi już obojętne, co inni myślą o mojej niewinności. Pomodlę się jeszcze przed spotkaniem z Bogiem. Ci, co są winni mojej śmierci, w odpowiednim czasie zostaną osądzeni i ja przy tym będę. Żegnajcie moje siostry, moja rodzino i wy wszyscy, którzy wierzycie temu, co ja mówiłem. Ciało umrze, a dusza będzie wiecznie żyła. Ostańcie w Bogu. Ja idę do Niego. Niewinnie skazany – Henryk Dębski. (...)
Zmieniono 2 razy Zgłoś
Avatar
tottenham19907 Dzisiaj 12:43 1
Jąkł zawsze piwo za materiał o polskich pojebach.
Zgłoś
Avatar
PabloSkills Dzisiaj 15:52
Tyczmistrz napisał/a:

Dlatego w USA wyzaczano datę egzekucji i odwoływano w ostatniej chwili. Znowu wyznaczano... i przekładano



Na psyche takie zagrania działają. I dobrze, niech się męczą sk🤬ysyny.
Zgłoś
Avatar
Konstanty_Ordon Dzisiaj 16:24 1
Bardzo ciekawy materiał. Warto dodać, że ów Henryk Dębski z pochodzenia był ukraińcem...

podpis użytkownika

Nam strzelać nie kazano. - Wstąpiłem na działo
I spójrzałem na pole; dwieście armat grzmiało.

WYLIŻ MI DUPE
Zgłoś
Avatar
JoSeed Dzisiaj 16:32 1
Konstanty_Ordon napisał/a:

Bardzo ciekawy materiał. Warto dodać, że ów Henryk Dębski z pochodzenia był ukraińcem...



Dziękuję.
Mogłabym poprosić o źródło tej informacji? Chętnie doczytam
Zgłoś