

Od najwcześniejszych lat pamiętam jak dziadek mi dawał rakietkę do badmintona i nauczył nak🤬iać w chrabole. Co wieczór się pojawiały na balkonie jedenastego piętra i miałem zabawę po dobranocce. Po uderzeniu, musiały trzeźwieć kilka chwil, żeby z powrotem się wzbić w powietrze.
Aaah, memories, memories...
Aaah, memories, memories...