Nie rozumiem tego tłumaczenia, że mamy taki klimat. Co roku zima zaskakuje drogowców, kolejarzy i całą infrastrukturę. Ja się pytam czy u nas w Polsce zima to coś nowego? Czy ludzie odpowiedzialni za przygotowanie dróg, torowisk, trakcji nie mają prognoz pogody. Piaskarki, pługi itp. wyjeżdżają dopiero jak na drodze jest "szklanka" i pół metra śniegu, a w rowie stoi dziesięć samochodów. Rządzą nami nieudacznicy co wszystko potrafią ładnie wytłumaczyć, jak nie urok to sraczka.
Najlepsze, że wywali dyrektora PKP Intercity (niby nie za to), tylko się zastanawiam jaki wpływ na dyrektor PKP IC na oblodzoną trakcje, która zajmuje się zupełnie inna spółka PKP.
Jak bilet droższy, bo inwestuje się w lepszy tabor, to ludzie krzyczą, że drogo i podwyżki. Jak tabor taki sam, tyle, że tańszym kosztem "odświeżony" to krzyczą, że gdzie ich kasa z biletów idzie. Jak zima i zrywa się trakcja, to krzyczą, że nie ma rosołu, ognisk przy każdym wagonie jak pociąg staje w polu. Jak lato, to krzyczą, że za gorąco i klimatyzacji nie ma, a za chwilę się słyszy, że rausz bo IC podniosło ceny biletów. Podobna reakcja jak TLK rezygnuje z rezerwacji w celu obniżenia cen biletów.
Ludzie, nie rozumiem chociaż bardzo chcę! Jak kupuje sobie rower i śmigam nim zimą, to mam pretensje do siebie, że nie kupiłem Maybacha z kierowcą. Jak jadę pociągiem, bo taniej niż własny samochód, to akceptuje, że coś po drodze może się zesrać! Ale na litość boską. Bilet z W-Wy do Gdańska kosztuje 100zł, a benzyna do samochodu w okolicach 300zł nie licząc eksploatacji (i raty kredytu). To czego Wy się spodziewacie? Latajcie samolotem, to macie gwarancje, że Wam się TRAKCJA NA ŁEB NIE SPADŁA? (Cytując klasyka)
youtube.com/watch?v=UrdqdV8LApA
Video mojego autorstwa, przesiadka z jednego pociągu do drugiego (Wrocław - Gdynia, ten który padł po 100 km).
konto usunięte
2014-01-23, 23:54
Ela, you make my pee pee go da-doing doing doing
konto usunięte
2014-01-23, 23:58
AbesM napisał/a:
nie no przecież rząd ma wpływ na pogodę i złośliwie oblodzili tory
No tak, w końcu zima w Polsce jest raz na 100 lat, więc, kto mógł to przewidzieć?
Dziękuje, za Ci, z dużej litery
Nie kwestionuję faktu, że było Wam ch**owo na tym mrozie. Sam wiele razy musiałem w takich warunkach się znaleźć. Trzeba jednak zdać sobie sprawę, że istnieje coś takiego jak "czynnik losowy" a właściwie -pogoda- która potrafi takim szaraczkom jak ludzie (i nie tylko) dopiec niemiłosiernie. Nie zrzucałbym jednak winy na konkretną osobę czy -jak to jest popularne- na rząd. Czasy komuny się skończyły. Za przewóz odpowiadają konkretne spółki, konkretne regulaminy i konkretne ryzyka. Chcemy płacić mniej za transport to zdawać musimy sobie sprawę, że staniemy w polu i ktoś powie zwykłe "przepraszam" zamiast ciepłej kawy. Jedziemy zazwyczaj tym co wychodzi nas taniej. Taniej znaczy gorzej. Z drugiej strony, stać 10 godzin w polu? Już szybciej by się człowiek doczłapał do przystanku PKS.
O kawie nie ma co wspominać, nawet przepraszam nikt nie usłyszał. Tutaj chodzi o szacunek do innego człowieka. Nikt workiem z kartoflami nie jest, żeby traktowano go jako przedmiot.
Poza tym, nie wiem skąd bierzesz informacje o 10 godzinnym postoju, i jakiejkolwiek szansie o PKS z okolicy, w której pociąg się znajdował.
Siara już wtedy swagował w modnym dresie i snapbacku New Era...