
Święta to czas wspólnych chwil i długich rozmów przy stole. Tak też było i w tym roku, kiedy to mój tata opowiadał o swoim 7-letnim pobycie w Austrii dawno temu, a dokładniej o koledze z pracy, który jak się potem okazało mieszka z nami po sąsiedzku do dziś. A potrafił on zrobić nie lada "sztuczkę". Otóż siadał na krześle, następnie bardzo powoli i udając krzyk z bólu przekręcał sobie buta o 180 stopni, po czym wstawał, z uśmiechem na twarzy robił przechadzkę po pokoju, siadał i odkręcał buta z powrotem. Wszyscy oczywiście patrzyli z niedowierzaniem i próbowali powtórzyć trik.
Jak się potem okazało kolega po prostu nie ma stopy. Amputowali mu ją całą po wypadku, a do dziś została mu sama pięta.
to się nazywa dystans do siebie!
Jak się potem okazało kolega po prostu nie ma stopy. Amputowali mu ją całą po wypadku, a do dziś została mu sama pięta.

to się nazywa dystans do siebie!