
Pierwszy artykuł ze Starowiczem o Gender się przyjął, to myślę że ten tym bardziej
Wywiad może i dla Faktu ale wierzę, że to nie fake.
Znany seksuolog, prof. Zbigniew Lew-Starowicz, sprzeciwia się promowaniu gender w przedszkolach.
W wywiadzie dla "Faktu" krytykuje "skrajności" koncepcji gender.
- Zgubne i śmieszne są wszelkie przechyły. Skrajności w stylu, że wychowujemy dzieci w ogóle bez jakichkolwiek wzorców płci, apłciowo. I zakładamy, że mają płeć wybrać sobie potem, zdecydować w późniejszym wieku. Albo właśnie eksperyment w jakimś przedszkolu, że dziecko przyszło do domu z rewelacją, że tata może chodzić w sukience. To niestety już kabaret - podkreśla.
Lwa-Starowicza zapytano następnie o program "Równościowe przedszkole", w którym autorki zakładają, że chłopcy mają przebierać się za dziewczynki, a dziewczynki za chłopców. Znajduje się tam fragment: "Trzy lub cztery osoby opuszczają z nauczycielką pomieszczenie. Zanim powrócą, mają podjąć decyzję, czy wracają jako chłopcy, czy dziewczęta. Pozostałe dzieci mają po ich zachowaniu, r🤬ach odgadnąć ich płeć".
Zdaniem seksuologa, takie działania mogą "zaburzyć rozwój psychoseksualny" dzieci.
Lew-Starowicz odnosi się również do intencji autorek programu.
- Czy jest już taka niechęć do rodu męskiego, że można zaakceptować tylko zniewieściałych, wykastrowanych facetów? - pyta.
Według profesora, wprowadzanie zajęć opartych na gender jest niesłuszne.
- Takie eksperymenty nie podobają mi się i nie można ich traktować poważnie. Nie można meblować dziecku w głowie w tak absurdalny sposób! Chyba że znajdą się rodzice chętni do eksperymentowania z własnymi dziećmi - stwierdza Lew-Starowicz.
Według seksuologa, późniejsza kariera zawodowa człowieka jest jedynie kwestią jego świadomego wyboru.
- Znam kobiety po studiach, które poświęciły się dzieciom i zajmowały się domem, ale i takie, które się z nikim nie związały, nie urodziły dzieci i poświęciły się karierom naukowym. To indywidualna decyzja - podkreśla.
Prof. Zbigniew Lew-Starowicz nie zgadza się również ze słowami jednej z autorek programu "Równościowe przedszkole", która powiedziała, że "rodzimy się z ciałem kobiety lub mężczyzny, a cała reszta to kultura".
- Różni nas nie tylko wygląd zewnętrzny, ale też mózg, geny... Tylko część naszej kobiecości i męskości zawdzięczamy kulturze, ale nie wszystko - zaznaczył.
Źródło

Znany seksuolog, prof. Zbigniew Lew-Starowicz, sprzeciwia się promowaniu gender w przedszkolach.
W wywiadzie dla "Faktu" krytykuje "skrajności" koncepcji gender.
- Zgubne i śmieszne są wszelkie przechyły. Skrajności w stylu, że wychowujemy dzieci w ogóle bez jakichkolwiek wzorców płci, apłciowo. I zakładamy, że mają płeć wybrać sobie potem, zdecydować w późniejszym wieku. Albo właśnie eksperyment w jakimś przedszkolu, że dziecko przyszło do domu z rewelacją, że tata może chodzić w sukience. To niestety już kabaret - podkreśla.
Lwa-Starowicza zapytano następnie o program "Równościowe przedszkole", w którym autorki zakładają, że chłopcy mają przebierać się za dziewczynki, a dziewczynki za chłopców. Znajduje się tam fragment: "Trzy lub cztery osoby opuszczają z nauczycielką pomieszczenie. Zanim powrócą, mają podjąć decyzję, czy wracają jako chłopcy, czy dziewczęta. Pozostałe dzieci mają po ich zachowaniu, r🤬ach odgadnąć ich płeć".
Zdaniem seksuologa, takie działania mogą "zaburzyć rozwój psychoseksualny" dzieci.
Lew-Starowicz odnosi się również do intencji autorek programu.
- Czy jest już taka niechęć do rodu męskiego, że można zaakceptować tylko zniewieściałych, wykastrowanych facetów? - pyta.
Według profesora, wprowadzanie zajęć opartych na gender jest niesłuszne.
- Takie eksperymenty nie podobają mi się i nie można ich traktować poważnie. Nie można meblować dziecku w głowie w tak absurdalny sposób! Chyba że znajdą się rodzice chętni do eksperymentowania z własnymi dziećmi - stwierdza Lew-Starowicz.
Według seksuologa, późniejsza kariera zawodowa człowieka jest jedynie kwestią jego świadomego wyboru.
- Znam kobiety po studiach, które poświęciły się dzieciom i zajmowały się domem, ale i takie, które się z nikim nie związały, nie urodziły dzieci i poświęciły się karierom naukowym. To indywidualna decyzja - podkreśla.
Prof. Zbigniew Lew-Starowicz nie zgadza się również ze słowami jednej z autorek programu "Równościowe przedszkole", która powiedziała, że "rodzimy się z ciałem kobiety lub mężczyzny, a cała reszta to kultura".
- Różni nas nie tylko wygląd zewnętrzny, ale też mózg, geny... Tylko część naszej kobiecości i męskości zawdzięczamy kulturze, ale nie wszystko - zaznaczył.
Źródło