ledwo wyżył
📌
Ukraina ⚔️ Rosja
- ostatnia aktualizacja:
60 minut temu
A ja jestem takim samym leszczem jak ten gość z filmu. Max co udało mi się wycisnąć to 90 kg. Zazwyczaj ćwiczyłem sam i wielokrotnie kończyłem tak jak to widać na filmie. Zawsze miałem zaciski na sztandze. Nie widziałem jednak problemu kiedy przygniatało mnie 80-90 kg. Sztangę toczyłem po napiętym brzuchu na uda, potem siadałem i zdejmowałem kilka talerzy i po problemie.
Nie nagrywałem się na siłce i też dużo nie osiągnąłem na siłce ale trenowałem co innego i jednak nagrywanie samego siebie bardzo pomaga w szlifowaniu techniki. Szczególnie jak już wiesz jak powinno wszystko wyglądać prawidłowo - bardzo łatwo wtedy wychwycić drobne błędy których się tak naprawdę nie czuje. Ich korekcja to inna sprawa.
No coż, zdarza się. Sam miewałem podobne sytuacje, które wiele mnie nauczyły. Np. po zakupie nowej ławeczki, przy odkładaniu sztangi na stojaki przerzuciłem ciężar za stojak i ni cholery nie mogłem go "naprostować". Pomógł mi nie kto inny jak właśnie... mama;)
"Takie rzeczy robi się przy asekuracji, a jak się jest samemu zdejmuje się zaciski żeby w takiej sytuacji ciężar mógł zlecieć swobodnie ze sztangi."
Niby racja ale spójrz z drugiej strony: nie każdy ma partnera do asekuracji, a przy większych ciężarach (niekoniecznie maksymalnych czy submaksymalnych) sztanga może się różnie zachować. Gryf idzie trochę do tyłu i już może być problem. A przy braku zacisków, przy niewielkim ruchu obciążenie może zlecieć i kontuzja i to poważna (włącznie z zerwaniami mięśni) gotowa. Najlepszym wyjściem i przy okazji dość bolesnym jest "staczanie" sztangi po tułowiu.
"Takie rzeczy robi się przy asekuracji, a jak się jest samemu zdejmuje się zaciski żeby w takiej sytuacji ciężar mógł zlecieć swobodnie ze sztangi."
Niby racja ale spójrz z drugiej strony: nie każdy ma partnera do asekuracji, a przy większych ciężarach (niekoniecznie maksymalnych czy submaksymalnych) sztanga może się różnie zachować. Gryf idzie trochę do tyłu i już może być problem. A przy braku zacisków, przy niewielkim ruchu obciążenie może zlecieć i kontuzja i to poważna (włącznie z zerwaniami mięśni) gotowa. Najlepszym wyjściem i przy okazji dość bolesnym jest "staczanie" sztangi po tułowiu.
Zamiast drzeć ryj i się z tym siłować mógł to z siebie sturlać...
Troche poboli, siniak może być, ale zdejmie...
Troche poboli, siniak może być, ale zdejmie...
LUCAS000 napisał/a:
A ja jestem takim samym leszczem jak ten gość z filmu. Max co udało mi się wycisnąć to 90 kg. Zazwyczaj ćwiczyłem sam i wielokrotnie kończyłem tak jak to widać na filmie. Zawsze miałem zaciski na sztandze. Nie widziałem jednak problemu kiedy przygniatało mnie 80-90 kg. Sztangę toczyłem po napiętym brzuchu na uda, potem siadałem i zdejmowałem kilka talerzy i po problemie.
90kg. Leszczem? Stary, jesteś w top 0.01% z tego pokolenia. A staczanie sztangi to najlepsze rozwiązanie, aczkolwiek nie tocz po brzuchu - dojedź do granicy żeber, zacznij się podnosić dźwigając sztangę lekko do góry i niech spadnie sobie na uda. Znacznie mniej boli
.
sidian napisał/a:
Marne 90, bo koledze spadło 110. Poza tym 90 to nie jest żaden wynik. Osiem-dziewięć miesięcy na dobrej diecie i z lekkim wsparciem supli, trochę kreatynki i 90 śmigniesz.
A jak chcesz foty do fapowania, to poszukaj w googlu.
Nie tłumacz się lamerom, tak jak napisałeś na początku - 90kg jest marne i koniec.
Gdyby co niektórzy ruszyli dupska z przed kompa to by o tym wiedzieli. Ćwiczę stricte siłowo od 4 miesięcy jedynie 2x w tygodniu, wcześniej miesiąc pompek itp., dietka, białko, kreatyna i weszło 100kg. Przed ważyłem 69kg teraz 74
Wystarczy użyć mózgu i przechylić sztangę na którąś ze stron do pionu lub na bok...
@up hahha no właśnie się zastanawiałem czy on krzyczy "DAAAAD czy GOOOOOD", ale później usłyszałem jak krzyczy "MAAAAAM" hahahah debil
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie