W pewną paskudną, zimną i deszczową jesienną noc strudzony wędrowiec zauważył przydrożną karczmę o wiele obiecującej nazwie "Smok i święty Jerzy". Podszedł, zastukał - drzwi otworzyło mu wstrętne, oślizgłe babsko. Niezrażony tym widokiem grzecznie zapytał o możliwość noclegu mimo późnej pory. Babsko jednak w słowach powszechnie uważanych za niegrzeczne kazało mu wyp🤬alać, co tez wędrowiec niezwłocznie uczynił. Po krótkiej chwili zastanowienia postanowił jeszcze raz spróbować szczęścia. Wrócił, zapukał do drzwi, znów mu otwiera to samo paskudne babsko, a wędrowiec pyta:
- A czy jest święty Jerzy?
Udostępnij na Facebooku
Skopiuj link
konto usunięte
2015-06-09, 15:18
zajebisty kawał, dwa razy dłużej go trzeba tłumaczyć ale
konto usunięte
2015-06-09, 15:26
No i co?... Byl?
No właśnie był ten Jerzy czy nie?
konto usunięte
2015-06-09, 16:18
Ale dlaczego święty Jerzy, a nie po prostu Jerzy? Kawał lepiej by brzmiał bez świętego.
konto usunięte
2015-06-09, 16:23
Czytało się dobrze, taki Sapkowski dla ubogich, i końcówka rozczarowuje...
@Hereticus: racja, a najlepiej:
A przepraszam, Jurka zastałem?
konto usunięte
2015-06-09, 18:38
Szanuję tylko jednego smoka i Jerzego, tego w herbie moskiewskim.
Ten dowcip to chyba pamięta lądowanie człowieka na księżycu.
konto usunięte
2015-06-09, 20:37
Pozdro dla kumatych...