Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia Dodaj Obrazki Dowcipy Soft Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
 

#acta

Cholerka. Jako że lubię łączyć fakty, połączyłem kolejne i szczerze jestem w szoku do jakich wniosków dochodzę...
Wchodzę dziś na wykop a tam:
3obieg.pl/londyn-koniec-wolnosci
Inwigilacja w 100% każdego Londyńczyka pod pretekstem terroryzmu, kontroli multikulti.
Dlaczego ludzie się godzą? Po atakach terrorystycznych, atakach na obywateli chcą bezpieczeństwa.
Teraz do sedna...
Unia chciała wprowadzenia ACTA które umożliwiałby między innymi szczegółową kontrolę KAŻDEGO obywatela - zero prywatności. Ludzie się zbuntowali dość znacznie i na szczęście opanowano sprawę.
Dlaczego mam wrażenie że uchodźcy którzy są przyjmowani, robią głównie bajzel w państwie i przeróżne ataki "buntu". Czy aby nie o to chodzi? Gdy będzie zagrożenie bezpieczeństwa obywatela (namnoży się ich tu wielu jak w Anglii), takie zmiany prawa jakie odbyły się w Wielkiej Brytanii nie będą źle postrzegane a raczej bardzo pozytywnie - Państwo będzie się nami opiekować poprzez inwigilację... Nie chcąc terroryzmu, sami się na to zgodzimy gdy będziemy obawiać się o własne życie w biały dzień, jak to już w historii było.
Wklejam bardzo ciekawy artykuł ze strony di.com.pl/news/47458,0,ZAiKS_i_S-ka_Miliony_niewyplacone_artystom_i_mi...

ZAiKS i S-ka: Miliony niewypłacone artystom i miliony za czyste nośniki
Marcin Maj, 30-01-2013, 12:10

Organizacje takie, jak ZAiKS, zarabiają na prawach autorskich, ale ile? Mowa o dziesiątkach milionów złotych rocznie, jeśli policzymy wyłącznie "potrącenia kosztów". Informacje na ten temat znajdziemy w sprawozdaniach organizacji zbiorowego zarządzania, które otwierają oczy na to, jakimi pieniędzmi obracają podobne organizacje.

Dziennik Internautów szczególnie w okresie gorącej debaty o ACTA zwracał uwagę na rolę, jaką odgrywają tzw. organizacje zbiorowego zarządzania (OZZ), czyli twory takie, jak ZAiKS czy ZPAV, rzekomo zbierające wynagrodzenia dla artystów.

Organizacje te zawsze przemawiają tak, jakby przemawiały w imieniu twórców. W debacie o prawach autorskich ich zdanie utożsamiane jest ze zdaniem artystów. My jednak często zwracaliśmy uwagę, że OZZ nie działają ani dla artystów, ani dla wydawców. Te organizacje realizują wyłącznie swój własny cel, jakim jest zarabianie na egzekwowaniu praw autorskich.

Aby się o tym przekonać, najlepiej zajrzeć na stronę Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, gdzie znajdziemy odnośniki do sprawozdań OZZ. Warto bowiem wiedzieć, że od roku 2012 organizacje zbiorowego zarządzania są zobowiązane do przedstawiania sprawozdań ze swojej rocznej działalności. Linki na stronie MKiDN prowadzą do sprawozdań za rok 2011.
Miliony złotych w krainie OZZ

Przykładowo ze sprawozdania ZAiKS wynika, że organizacja ta w roku 2011 pobrała wynagrodzenia za prawa autorskie na kwotę 304 mln zł (sic!). W tym samym roku organizacja potrąciła dla siebie koszty inkasa w kwocie 55 mln zł. ZAiKS potrącił też 11 mln zł na Fundusz Społeczny.

Nie wszystkie organizacje zbierają tak dużo. Wykres poniżej porównuje kwoty zbierane przez ZAiKS i dwie inne organizacje.

Miliony podatku od piractwa

W sprawozdaniu czytamy też, że opłaty z czystych nośników przyniosły wynagrodzenia na kwotę ponad 3 mln zł. Mówimy tutaj o tych opłatach, które potocznie nazywane są podatkiem od piractwa, choć bardziej odpowiednią nazwą jest opłata reprograficzna. Można się też spotkać z angielskim terminem copyright levies (lub "opłaty CL").

Te 3 mln zł "podatku od piractwa" to liczba bardzo ciekawa, ponieważ zazwyczaj nie ujawniano, jak dużo pieniędzy dostają OZZ z tego tytułu. Podatek od piractwa płacimy wszyscy, w momencie gdy kupujemy nagrywarkę lub czystą płytę. Jest to rekompensata za to, że będziemy na własny użytek coś kopiować.

Teraz zwróćmy uwagę na to, że przedstawiciele Związku Producentów Audio-Video (ZPAV) określają prywatne kopiowanie mianem złodziejstwa. Z tego powodu krytykowali oni kampanię Prawo Kultury. Szkoda tylko, że przy okazji nie wspomnieli o tych milionach złotych, które z tytułu prywatnego kopiowania trafiają do różnych organizacji. W przypadku ZAIKS to 3 mln zł.

Inne organizacje zbierające podatek od piractwa to a przykład:

Stowarzyszenie REPROPOL - 690 tys. zł w roku 2011,
Stowarzyszenie Polska Książka - ponad 1,7 mln zł w tymże roku.

Na marginesie - z tych 3 mln ZAiKS potrącił sobie wynagrodzenie w wysokości 255 tys. zł. To nie jest mało pieniędzy dla organizacji tej wielkości, która rzekomo nie działa dla zysku.

Wszyscy płacimy za prawo do kopiowania

Przedstawiamy te liczby głównie po to, by pokazać jedną rzecz. "Podatek od piractwa" to nie jest jedynie drobna kwota doliczana do ceny płyt z niejasnych powodów. To są miliony złotych, które wszyscy wnosimy w ramach rekompensaty za prywatne kopiowanie. Dlatego możemy mówić, że do prywatnego kopiowania nie tylko mamy prawo, ale nawet za to płacimy.
Miliony niewypłacone artystom

Znana z antypirackich działań organizacja ZPAV zebrała w roku 2011 ponad 27 mln zł, potrącając sobie z tego ponad 6,3 mln.

Łączna kwota środków wypłaconych przez ZPAV (m.in. artystom) wyniosła 14 mln zł. ZPAV na koniec 2011 r. miał na koncie 36 mln zł, z czego większość stanowiły środki zebrane w ramach rzekomych wynagrodzeń, ale jeszcze nie wypłacone.

Przyjrzyjmy się jeszcze finansom STOART, organizacji zbierającej pieniądze nawet za utwory na otwartych licencjach.

W roku 2011 STOART zebrał 48,5 mln zł, pobierając dla siebie 8,6 mln zł prowizji. Artystom wypłacono łącznie 14 mln zł. Środki zainkasowane, ale niewypłacone artystom, to ponad 28 mln zł na rok 2011 (ta suma rosła nieprzerwanie od roku 2003).

Warto to wszystko porównać z tekstem, w którym pisaliśmy o potrzebie zdyscyplinowania OZZ w zakresie wypłacania wynagrodzeń artystom - zob. Prawa autorskie: Ułatwione licencjonowanie i dyscyplina OZZ na celowniku KE.
Acta w nowej skórce!
dejvitek • 2012-09-27, 23:03
Drodzy Sadole.
Poczuwam się do obowiązku aby was poinformować o najnowszym wymyśle jaśnie złodziei - polityków.

"Uwaga! Acta znów atakuje. Nasi oprawcy nie odpuszczają, nie mogą pogodzić się z porażką. Nowy projekt pod nazwą "Czysty internet". Nie pozwólmy na chamstwo i komunę w państwie. Link do artykułu: "Czysty Internet


Anonymous: jest tzw. kontrolowaną opozycją, i nie ma nic wspólnego z tym co niby jest ich głównym motywem działań czyli uświadamianiem i wyzwoleniem ludzi z uścisku okultystycznej ukrytej światowej władzy. Omówie najpierw symbole z którymi się indetyfikują, które nie zostały stworzone przypadkowo, i które same ich demaskują.

Przejdźmy do loga Anonymous. Przedstawia ono człowieka ubranego w czarny garnitur i krawat oraz białą koszule, czyli jest ubrany w kolory jakie symbolizują masonerie (biało-czarna szachownica to jeden z symboli masonerii, która w większości lóż masońskich widnieje na podłodze). Zamiast głowy jest znak zapytania, tu nie potrzeba większej interpretacji. Opisana postac jest na tle globu, co charakteryzuje tylko to, że są organizacją ogólnoświatową. Moim zdaniem jest to nawiązanie do tych dla których odwalają swoją robotę, czyli dla okultystycznej grupy ludzi na świecie, działającej dla światowego ukrytego spisku przeciwko całemu światu.

Został jeszcze jeden element, którym jest wieniec laurowy dookoła postaci człowieka i globu. Zapewne myslicie, że wieniec laurowy symbolizuje mniej więcej to, co informuje na jego temat wikipedia, w pełni kontrolowana przez omawianych okultystów.

Kod:
Wieniec laurowy (wawrzynowy) – symbol i nagroda zwycięstwa w równej walce.Wieńcem laurowym ozdabiano głowy zwycięzców na igrzyskach w Grecji i Rzymie.Z czasem stał się symbolem nie tylko zwycięstwa, ale wybitnych osiągnięć we wszelkich dziedzinach życia. W średniowieczu kończący studia honorowani byli gałązkami owocującego wawrzynu. Wieńcem laurowym nagradzano m.in. wybitnych pisarzy. Jedna z odznak żołnierskich (Wzorowy Żołnierz) ma kształt wieńca laurowego.


Oczywiście nie ma w tym opisie symboliki nic prawdy. Jak zawsze mają dla swoich okultystycznych symboli czy znaków, oficjalną wersje, którą się karmo mase nieświadomych prawdziwego ich znaczenia ludzi. Wieniec laurowy jest okultystycznym symbolem wykorzystywanym szczególnie w czarach, magii, czy zaklęciach. Prawdziwą symbolike możecie z łatwością znaleść w internecie, poniżej prezentuje cytat z jednej typu stron zajmującej się szerokopojętą magią.

Kod:
Wieniec – to odmiana magicznej przewiązki, która chronić miała przede wszystkim głowę. Tworzony był z różnorakich czrownych ziół, co wzmacniało jego magiczne właściwości i wielokrotnie pozwalało wyjść poza działalność apotropeiczną. Wieszano wieńce także na rogi krów, przy oknach (by uchronić dom przed burzą), nad drzwiami (by uchronić cały dom przed złem), zakopywano jako ofiary zakładzinowe przy budowie domu.


Wystarczy obejrzeć niektóre otwarcia czy zamknięcia wielkich wydarzeń sportowych (igrzyska itp), aby zauważyć wyraźnie, że sport jest jedynie magnesem przyciagającym tłumy ludzi na światowe szatańskie rytuały. Dlatego w sport są wpompowywane tak ogromne ilości pieniędzy przez różnych inwestorów itd. Często sponsorami są osoby czy firmy ściśle powiązane z grupą ludzi, którzy z ukrycia, przy wykorzystywaniu zasłony dymnej jaką jest polityka rządzą całym światem, niszczą go i zniewalają.

Więcej o igrzyskach jako największego rytuału okultystycznego można się dowiedzieć w tym filmie:

Kod:
/watch?v=DjW10fFpvIs&feature=channel_video_title


Przejdźmy teraz do drugiego symbolu jakim posługują się “Anonimowi”, a mianowicie do tzw. maski Guya Fawkesa. Czemu taką nazwę nosi ta maska? Odnosi się to do “spisku prochowego” jaki miał miejsce w 1605r w Wielkiej Brytanii. Guy Fawkes wraz z kilkoma swoimi kolegami (wszyscy katolicy) postanowili wysadzić budynek Izby Lordów w momencie otwaria partalemtu, i tym samym zabicie protestanckiego Króla Anglii i Szkocji Jakuba I. Plan im sie nie udał. Guy Fawks został znaleziony w nocy z 4 na 5 Listopada w podziemiach parlamentu z ponad 30 beczkami prochu. Całą grupę kierującą nieudanym zamachem skazano na śmierc i poćwiartkowanie. Cały ten incydent jak widać był na tle religijnym, w celu obrony katolicyzmu. Cała ta sprawa odbiła się szerokim echem w Europie i została wykorzystana do kreowania w nastrojów Antykatolickich w całej Anglii.

Maska została przypisana Guy’owi Fawkes’owi przed scenarzyste komiksowego o nazwisku Alan Moore. Kim jest ten człowiek?

Sama postać Alana Moore, scenarzysty komiksowego którego tak chętnie teraz ekranizują mówi nam wszystko. Zobaczcie jego opis na wikipedii po angielsku- rozpisuje się ona dość dokładnie na temat jego „pracy” czarownika, orędownika powrotu do kultów pogańskich i wielbiciela Alesteira Crowleya. Sprawdz poniższe video od 2:48 minuty.

Kod:
    Alan Moore jest okultytsą, z głównym naciskiem na magię thelemicką Crowleya. Nigdy się od tego nie odcinał, można znalezć mnóstwo jego wypowiedzi dotyczących uwielbienia Crowleya czy opisów udanych eksperymentów magicznych. Sam ten fakt pokazuje że Moore jest doskonalym autorem do ekranizacji dla filmowego przemysłu Elity. Każdy thelemita, świadomie lub nie, popiera nowy porządek świata. Nowy Eon (czy może Aeon) i NWO to jedno i to samo.

Kod:

A pózniej ten sam człowiek pali głupa i nagrywa takie pierdoły jak to, że mimo że istnieją spiski to ostatecznie: „Światem nie rządzi spisek, światem rządzi chaos”. A co ma powiedzieć człowiek którego prace będą wykorzystane może jeszcze tej jesieni przez Anonimowych? Co ma powiedzieć człowiek praktykujący magię chaosu?


Maskę Guya Fewkesa wykorzystano również w największym propagandowym filmie tej samej ukrytej grupy osób “V jak Vendetta” i film oparto na komiksie wyżej opisywanego okultysty. To jaki przekaz niesie ten film zszokuje nie jednego z was.


Kod:
Illuminati rozszerzyli swój wpływ na media wizualne do niespotykanej wcześniej skali. Każdy ważniejszy scenariusz filmowy znajdujący się fazie przed-produkcyjnej jest oddawany do oceny czołowym podwładnym Illuminati, w celu wprowadzenia potencjalnych zmian i dodatków. Zmiany te mogą być duże lub małe, w zależności od materiału którym zajmuje się scenariusz.

    Scena z „V jak Vendetta” – „najszczerszy” filmowy projekt Illuminati jaki kiedykolwiek oglądałem

    V jak Vendeta jest jednym z filmów propagandowych wybranych nie bez przyczyny na symbol „rewolucji”. Annonymous, Okupuj Wall Street i Wikileaks -wszystkie są kontrolowaną opozycją, sponsorowaną i podżeganą przez ludzi z którymi mają podobno walczyć.


Tak więc jak sami pewnie widzicie, że to całe Anonymous, które przedstawia się jako wybawców nasego świata z uścisku okultystycznych tajnych organizacji rządzącymi światem z ukrycia, wysługując się teatrzykiem zwanym polityką jest jedną z kilku grup ostatnimi czasy, które niby demaskuję tą samozwańczą elitę, a tak naprawdę jest to najzwyklejsza w świecie tzw. kontrolowana opozycja. To samo tyczy się Wikileaks, w którą tak wielu wierzy, że odkrywają prawdę i działają dla dobra nas wszystkich. O tym kim tak naprawde jest to całe Wikileaks, i jakie ma prawdziwe cele możecie przeczytać klikając w ten tytuł artykułu: Wikileaks to farsa

Przeczytajcie jeszcze co na temat Anonymous, ma do wiedzienia były ich członek:

Kod:
Były członek Anonimowych, który zidentyfikował się jedynie jako Matthew z Manchesteru i poinformował, że występował pod pseudonimem „SparkyBlaze”, opuścił grupę i publicznie ją krytykuje.

    Jego zdaniem w ciągu ostatnich kilku miesięcy Anonimowi na tyle zmienili swoje postępowanie, że zdradzili ideały, które doprowadziły do powstania grupy.

    „Oni (Anonimowi i LulzSec) działają przeciwko temu, w co wierzę (i w co, jak twierdzą, wierzą Anonimowi). W ramach ataków AntiSec ujawniono olbrzymie ilości danych dotyczących niewinnych ludzi. Po co? Co oni zrobili? Czy Anonimowi mają prawo odbierać anonimowość niewinnym ludziom? Zawsze gadają o prawie człowieka do pozostawania anonimowym, dlaczego więc odbierają innym to prawo”?

    Matthew twierdzi też, że Anonimowi mają kierownictwo, które jednak zupełnie nie dba o resztę członków grupy. „Anonimowi zachęcają swoich członków, by sobie pomagali, ale większość z nich to dzieci, które nie zdają sobie sprawy z tego, co robią, z tego, że mogą spieprzyć sobie życie, a IRC ich przed tym nie uchroni” – pisze Matthew. Apeluje on jednocześnie do policji, by nie aresztowała szeregowych członków grupy, ale jej liderów.

    „Są inne sposoby na to, by pomagać ludziom, nie musisz od razu przyłączać się do Anonimowych. Wy nie uderzacie w rządy. Uderzacie w samych siebie. Nie mówię, że zgadzam się z tym, co robią rządy, ale nie zgadzam się też z tym, co robią Anonimowi. Oni nie mogą aresztować idei, ale mogą aresztować dzieciaki, wtrącić je do więzienia i spieprzyć im życie” – stwierdza były członek Anonimowych.

    W swoim wpisie wyraził też podziękowania ludziom, którzy przyczyniają się do ujawnienia prawdy o Anonimowych, w tym proamerykańskiemu hackerowi Jesterowi (th3j35t3r). Matthew zdecydował się na opuszczenie Anonimowych po tym, jak grupa zaatakowała witrynę systemu komunikacji publicznej w San Francisco i ujawniła dane jej użytkowników. W rozmowie z dziennikarzami powiedział, że brał udział w wielu atakach i nie ze wszystkich swoich działań jest dumny. Chwali sobie zaatakowanie witryny prezydenta Iranu, jednak swój udział w atakach na Sony uważa za błąd.


Źródło: Nie przyzwyczajajcie się tak do INTERNETU

Polecam zapoznać się z całym powyższym artykułem.

Kod:
    Jak kontrolować organizację która sama siebie nie kontroluje? Anonimowi są czescią tego samego projektu co Wikileaks – łączą ich nie tylko maski z komiksu Alana Moore „V jak Vendeta”. Zarówno jedni jak i drudzy są stworzeni po to by zadać wolności internetowej zabójczy cios w plecy. Ich działania mają dać pretekst rządom do zjednoczenia się i „usankcjonowania zasad korzystania z sieci internetowej”.


Podsumowując, te wszystkie globalne organizacje, które ostatnimi czasy wyrosły jak grzyby po deszczu, indytyfikujące się z walką o wolność i przekazywaniem ukrytej prawdy to jedna wielka farsa. Pod przykrywką wyżej opisanych celów, zrzeszają sobię ludzi na całym świecie, którzy dostrzegli, że naprawdę jest coś nie tak, i nie są to teorie spiskowe jak im się wmawiało przez lata. Ludzie jednak zostali zaprogramowani do takiego stopnia, że nawet teraz kiedy dostrzegają globalne zagrożenie, nie potrafią sami zacząć doszukiwać się przyczyn tego wszystkiego. Ludzie wolą proste rozwiązania, nie zmuszające ich do własnego myślenia, wyciagania własnych wniosków z tej całej sytuacji. Dlatego ludzie tak ślepo ufają tego typu organizacjom przedstawiającym tak miłe dla ucha hasełka jak wolność itp.

Przypomijcie sobię główne hasło kontrolowanej rewolucji francuskiej (kontrolowanej i wywołanej przez te same grupy osób, które mają teraz miejsca na całym świecie, i również co widać w Polsce), hasło to brzmiało “wolność, równość, braterostwo”. Ile ludzi dało się nabrac na te pieknie brzmiące hasełka wiadomo. Wiadomo również jak się skończyła ta czy inne kontrolowane rewolucje, bo w takim celu zostały wykreowane. Jak myślicie, kto jest odpowiedni za ostatnie rewolucje, które wyrastały i wyrastają jak grzyby po deszczu w tym samym czasie? To samo jest już przygotowane w Polsce, i nie zauważy tego tylko typowy ignorant.

Już teraz pod pretekstem walki o wolność w internecie wyprowadza się Polaków na ulice. Oczywiście tak jak w przypadku ostatnich sztucznie kreowanych i kontrolowanych rewolucji, wykorzystuje sie do tego portale społecznościowe, bo głównie taki był ich motyw stworzenia – skordynowane zarządzanie całym światowym społeczeństwem.

Jeszcze dziś powinien powstać artykuł, w którym zostanie dokładnie opisane jak aktualnie kreuje się w Polsce, wyprowadzenie narodu na ulice, i doprowadzenia do rewolucji, która jak wiadomo będzie kontrolowana przez ten sam krąg ludzi, co kreowali większość Powstań w historii Polski, rewolucję francuską i bolszewicką, czy tez ostatnie rewolucje na całym świecie, którymi nas się karmi w telewizorze i wmawia, że to normalni zwykli obywatele nagle się buntują i organizują rewolucje, które w większości kończą się całkowitą destabilizacją państwa i rozlewem krwi. I o to im właśnie chodzi.

Główne źródła informacji:
22 marca 2012 roku Tusk chce podpisać Nowy Dokument ACTA jeszcze groźniejszy


Rozprzestrzeńcie to w internecie.

Cytat:

Rząd nie wyciągnął wniosków ze sprawy ACTA. Mało tego, pojawiają się kolejne dokumenty i porozumienia, nawet groźniejsze niż ACTA. I znów odbywa się to bez żadnych konsultacji. A po protestach instytucje, na które mogłaby spaść odpowiedzialność, umywają ręce.

Przystąpienie Polski do systemu jednolitej ochrony patentowej, dalej „Porozumienie o współpracy i wzajemnej pomocy w sprawie ochrony praw własności intelektualnej” i „Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego w sprawie powierzenia Urzędowi Harmonizacji Rynku Wewnętrznego (znaki towarowe i wzory) niektórych zadań związanych z ochroną praw własności intelektualnej, w tym zwoływania posiedzeń przedstawicieli sektora publicznego i prywatnego w charakterze europejskiego obserwatorium zajmującego się zjawiskiem podrabiania i piractwa”. Co mają ze sobą wspólnego te trzy sprawy?

To inicjatywy, które Polska podejmuje czy też podejmowała jako członek Unii Europejskiej, argumentując, że przepisy czy porozumienia muszą ewoluować, żeby nadążyć za zmieniającą się rzeczywistością. Zwłaszcza w świecie cyfrowych innowacji i związaną z nimi ochroną własności intelektualnej. Tymczasem eksperci znający realia europejskiej biurokracji wskazują, że wszystkie te dokumenty są potrzebne wąskim grupom interesu.

ACTA 2

„Szykuje się ACTA 2: polecam uwadze Dokument COM(2011)288 ktory ma byc przyjety przez panstwa 22 marca w Brukseli – szok” – napisał kilka dni temu na Twitterze poseł PiS Krzysztof Szczerski. Co miał na myśli?

W podtytule dokumentu sygnowanego enigmatycznym skrótem COM(2011)288 z 24 maja 2011 r. czytamy, że Urząd Harmonizacji Rynku Wewnętrznego zajmujący się znakami towarowymi i wzorami zajmie się również „ochroną praw własności intelektualnej, w tym zwoływania posiedzeń przedstawicieli sektora publicznego i prywatnego w charakterze europejskiego obserwatorium zajmującego się zjawiskiem podrabiania i piractwa”.

W przypadku umowy ACTA sporym zaskoczeniem okazało się to, że została ona przyjęta na Radzie ds. Rolnictwa i Rybołówstwa UE. Nikt nie potrafił racjonalnie wyjaśnić, dlaczego tak się stało. Podobnie nietypową drogę procedowania ma porozumienie, o którym napisał Krzysztof Szczerski. Dokument dotyczący ochrony własności intelektualnej został przyjęty na Radzie ds. Transportu, Telekomunikacji i Energii, jednego z ciał Rady Unii Europejskiej.

Biurokratyczny bałagan

Niecałe dwa tygodnie wcześniej, 5 maja 2011 roku Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, konkretnie Departament Własności Intelektualnej i Mediów, przekazało Komisji Europejskiej stanowisko Polski w sprawie sprawozdania Komisji Europejskiej odnośnie egzekwowania praw własności intelektualnej. Fragmenty cytuje na swoim blogu prawnik Piotr VaGla Waglowski.

- Rząd Rzeczypospolitej Polskiej dostrzega fakt, iż dyrektywa nie została skonstruowana z myślą o tym wyzwaniu (chodzi o „zwiększenie naruszeń praw własności intelektualnej za pośrednictwem Internetu” – przyp. Rebelya.pl) i popiera prace nad odpowiednimi rozwiązaniami umożliwiającymi skuteczniejsze egzekwowanie praw w środowisku cyfrowym, zastrzegając równocześnie prawo do przedstawienia ostatecznego stanowiska na temat ich formy i treści po opublikowaniu właściwych projektów – czytamy m.in. w stanowisku polskiego rządu.

Co się dzieje dalej? Co dostrzegł i poparł Rząd Rzeczypospolitej Polskiej? Kilka miesięcy później, 7 listopada 2011 roku w Warszawie podpisany został dokument „Porozumienie o współpracy i wzajemnej pomocy w sprawie ochrony praw własności intelektualnej w środowisku cyfrowym”. Ekspert Centrum Analiz Fundacji Republikańskiej Tymoteusz Barański nie zostawia na porozumieniu suchej nitki.

- Projekt „Porozumienia”, stanowiący w istocie pomnik prehistorii prawnej, wydaje się zmierzać do wskrzeszenia prywatnego wymiaru sprawiedliwości i oddania go w ręce jednej ze stron. Praktycznym skutkiem obowiązywania „Porozumienia”, gdyby zostało zawarte, jego skutkiem byłoby pojawienie się w Polsce obrazków rodem z USA, gdzie Internauci za ściągnięcie kilku plików mp3 otrzymują wezwania do zapłaty na horrendalne kwoty z alternatywą w postaci procesu sądowego i kierowania zawiadomień do organów ścigania – ocenia Barański.

Ekspert Fundacji Republikańskiej zwraca uwagę, że prace nad porozumieniem toczyły się niejawnie, nie było konsultacji społecznych. - Po upublicznieniu sprawy i protestach organizacji pozarządowych oraz organów ochrony praw i wolności obywatelskich (RPO, GIODO), dochodzi do wycofania się z projektu i nagle wszyscy zgadzają się, że był on niepotrzebny, nieproporcjonalny, godził w prawa użytkowników Internetu etc. – napisał Barański w krótkiej analizie porozumienia.

Co jeszcze wzmaga jego sceptycyzm? Aby lepiej to pokazać porównuje porozumienie do umowy ACTA: „Oba dokumenty, choć o całkowicie odmiennym charakterze prawnym, zawierają postanowienia nieprecyzyjne, niejasne, odwołując się do ogólnych i wieloznacznych pojęć. Oba nie przewidują jakichkolwiek gwarancji ochrony praw Internautów, mając za przedmiot wyłącznie ochronę interesów dysponentów praw autorskich. Wreszcie obowiązywanie obu dokumentów mogłoby – przy odpowiedniej interpretacji ich postanowień – spowodować istotne naruszenie szeregu praw podstawowych.”

Odwrót ministerstwa

Bardzo interesujący komunikat pojawił się 1 marca 2012 roku na stronie MKiDN. - Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zdecydowanie zaprzecza, jakoby było autorem dokumentu pt.: „Porozumienie o współpracy i wzajemnej pomocy w sprawie ochrony praw własności intelektualnej w środowisku cyfrowym”. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie namawiało do podpisania porozumienia, ani nie wypracowało żadnych dokumentów, które odnoszą się do przygotowania oraz negocjacji projektu Porozumienia. (pogrubienia zachowane za stroną MKiDN – przyp. Rebelya.pl) – czytamy w tym komunikacie.

Znacznie wcześniej, bo 20 października 2011 roku wspólne stanowisko odnośnie projektu przekazały ministerstwu Związek Pracodawców Branży Internetowej IAB Polska oraz Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji. W tytule tego stanowiska jasno jest napisane, że porozumienie zostało opracowane w ramach Zespołu ds. Przeciwdziałania Naruszeniom Prawa Autorskiego i Praw Pokrewnych działającego w MKiDN.

Po zapoznaniu się z treścią porozumienia obie organizacje stwierdziły m.in. że „już sam fakt istnienia takiego porozumienia może naruszać prawo konsumentów poprzez niekorzystne dla nich zapisy w umowach oraz poprzez tworzenie tym porozumieniem zmowy między przedsiębiorcami”. Ponadto, ich zdaniem, budzi on szereg innych wątpliwości prawnych.

Niekorzystne patenty

To nie koniec problemów związanych z niejasnymi dokumentami, które rząd podejmuje, tłumacząc to obowiązkami płynącymi z członkostwa w UE. „Rzeczpospolita” pisała także o tym, że system jednolitej ochrony patentowej, o którym zdecydowano w trakcie polskiej prezydencji, może być zagrożeniem dla wielu firm. O to, aby Polska wycofała się z wprowadzenia takiej ochrony apelują do rządu rzecznicy patentowi, ekonomiści i parlamentarzyści.

Efektem przyjęcia tych regulacji będą jednolite patenty, które automatycznie będą obowiązywać we wszystkich 25 krajach. Nie wprowadzą ich Hiszpania i Włochy, który zakwestionowały jednolity system patentowy. Czego możemy obawiać się w Polsce?

– Takie rozwiązania są korzystne dla dużych zachodnich firm. Dla polskiej, dopiero rozwijającej się gospodarki, są zabójcze – powiedziała „Rz” Anna Korbela, prezes Polskiej Izby Rzeczników Patentowych. Do tej przestrogi istotną rzecz dopowiada prof. Aurelia Nowicka, ekspert od prawa własności intelektualnej z UAM w Poznaniu. - Nagle liczba patentów w Polsce zwiększy się o 60 tys. rocznie i polski przedsiębiorca będzie musiał pilnować, aby żadnego z nich nie naruszyć – wskazuje.

Na powyższych przykładach widać, że wbrew zapewnieniom premiera Donalda Tuska i jego rzecznika Pawła Grasia wpadka z ACTA to nie był jednorazowy wypadek przy pracy. Rząd nie panuje nad tym, do czego przystępujemy w ramach członkostwa w UE i ma wyraźny problem z definiowaniem szans oraz zagrożeń wynikających z tego tytułu. Funduje nam tym samym ACTA do potęgi.



Źródło: rebelya.pl/post/1352/acta-do-potegi-rzad-nie-panuje-nad-prawem-wasno

Źródło: lubczasopismo.salon24.pl/polskaokiem24latka/post/393105,tusk-szykuje-n...

polacam przeczytać
Klip jest odpowiedzią na usunięcie klipu"Za tyłek"(było na sadolu) z naszego kanału... klip został usunięty, gdyż rzekomo zawierał niedozwolone treści. Nie wiadomo nic więcej!!!!!
Źródło: YT

Darth Tusker
D................y • 2012-02-02, 19:50
Dołącz do ciemnej strony mocy.Jeszcze jedna podwyżka podatków i gwiazda śmierci będzie gotowa do końca roku.