Główna Poczekalnia (4) Soft (6) Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
👾 Zmiana domeny serwisu - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 21:51
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 20:07
🔥 Tornada w USA - teraz popularne
🔥 Jeszcze zdążę zjechać - teraz popularne

#edward

Uroki mieszkania w bloku
TT4 • 2017-08-12, 4:06
Kiedy zgraja stu... tzn. zbrodniarzy wynajmie kawalerkę piętro wyżej nad twoją

Projekt Edward Snowden
maxximal • 2016-01-06, 10:58
Troszkę spiskowania na dziś. Ale tym razem z jakże innym akcentem Jak zwykle wmieszano w to Illuminati, pomijając to ciężko zaprzeczyć żądzy władzy jaka przemawia przez korporacje.
Numer poświęcony ciekawej historii która miała miejsce w obozie koncentracyjnym Auschwitz. Numer własny opis skopiowany z wszystkim znanego i lubianego Onetu. Historia Edka i Mali to jeden z najbardziej poruszających epizodów w historii Auschwitz.

Mala i Edek poznali się w obozie na przełomie 1943 i 1944 roku i pokochali się. Historyk z Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Adam Cyra w książce "Pozostał po nich ślad" cytuje słowa Mali, wypowiedziane do współwięźniarki: "Kocham i jestem kochana". Galiński zwierzał się ze swych uczuć współwięźniowi Wiesławowi Kielarowi, z którym planował ucieczkę. Mężczyzna zrezygnował z niej, by z Edkiem mogła pójść Mala.

Edward Galiński pochodził z miejscowości Tuligłowy koło Jarosławia. Wiosną 1940 roku został aresztowany wraz z kolegami ze szkoły średniej w ramach niemieckiej akcji AB, skierowanej przeciw polskiej inteligencji. Jako 17-latek trafił do Auschwitz w pierwszym transporcie polskich więźniów 14 czerwca 1940 roku. Pracował w ślusarni, której szefem był przychylny wobec więźniów Niemiec z Bielska, esesman Edward Lubusch.

Mala była starsza od Edka o pięć lat. Urodziła się w Brzesku. W 1928 roku jej rodzina wyemigrowała do Antwerpii w Belgii. Mala był uzdolniona lingwistycznie. Posługiwała się flamandzkim, francuskim, niemieckim, angielskim, polskim i rosyjskim. Niemcy aresztowali ją 11 września 1942 roku podczas łapanki i osadzili w obozie w Malines. Cztery dni później została deportowana do Auschwitz.

Para uciekła 24 czerwca 1944 roku. Mala założyła kombinezon roboczy, a Edek otrzymany od esesmana Lubuscha mundur i pas z kaburą oraz pistoletem. Posługując się skradzionymi i podrobionymi dokumentami wyszli na wolność i dotarli do wsi Kozy koło Bielska. Chcieli dotrzeć na Słowację, gdzie Mala miała krewnych. 7 lipca natknęli się na patrol niemiecki. Kobieta została zatrzymana w sklepie. Galiński, który nie został zauważony, mógł uciec. Wyszedł jednak z ukrycia i dobrowolnie oddał się w ręce Niemców, by być z ukochaną.

Uciekinierzy zostali rozpoznani jako więźniowie Auschwitz i deportowani do obozu. Trafili do bloku 11. Obozowe Gestapo poddało Galińskiego torturom, by zdradził od kogo otrzymał mundur i pistolet. Nie wyjawił tajemnicy. Bolesław Staroń, który był więziony w tej samej celi co Edek, wspominał, że każdego wieczoru po apelu Galiński śpiewał włoską piosenkę. Dawał Mali znak, że jeszcze żyje.

Za ucieczkę oboje zostali skazani na śmierć. Wyrok został wykonany 22 sierpnia 1944 w Auschwitz II-Birkenau. Galiński został powieszony w obozie męskim. Zimetbaum w obozie kobiecym najprawdopodobniej została zastrzelona.

W Muzeum Auschwitz przechowywana jest pamiątka, którą przekazał w 1968 roku Wiesław Kielar. Są to dwa pukle włosów zawinięte w papier. Na jego brzegu ołówkiem Galiński napisał: "Mally Zimetbaum 19880, Edward Galiński 531".

Intrygujące były dalsze losy Edwarda Lubuscha. Zdezerterował z SS. Dzięki teściowi, który był przed wojną oficerem polskim, wstąpił do Armii Krajowej. Niemcy usilnie go poszukiwali. Wpadł pod koniec 1944 roku, gdy potajemnie odwiedził żonę i syna w Wadowicach, gdzie mieszkali. Skazany na śmierć trafił do więzienia w Bielsku. Ofensywa armii sowieckiej sprawiła, że wyroku nie wykonano, lecz przewieziono go do więzienia w Berlinie, a następnie zwolniono i powołano do Volkssturmu.

Lubusch uciekł z Berlina. Wracając do Polski znalazł przy martwym mężczyźnie dokumenty na nazwisko "Bronisław Żołnierowicz". Pod tym nazwiskiem z żoną i dziećmi zamieszkał w Polsce. Zmarł 10 marca 1984 roku. Jest pochowany w Jeleniej Górze.

Orędzie Snowdena
Reginald911 • 2013-12-26, 17:47
Świąteczna przemowa znanego wszystkim Edwarda Snowdena jak wg niego będzie wyglądać nasza przyszłość..

Wrzucam bezpośrednio bo zaraz może tego nie być na yt

Manuskrypt Voynicha
Zagłoba • 2012-12-09, 21:15
Dziś kolejna ciekawostka, jaką jest Manuskrypt Voynicha. Za Wikipedią:

"[Jest to] pergaminowa księga oprawiona w skórę składająca się ze 136 dwustronnie zapisanych (do dziś przetrwało 120) welinowych kart formatu 15 na 22,5 cm (6 x 9 cali) pokrytych rysunkami, wykresami i niezrozumiałym pismem. Swoją nazwę zawdzięcza Wilfriedowi M. Voynichowi (pol. Michał Habdank Wojnicz), Amerykaninowi polskiego pochodzenia, antykwaryście i kolekcjonerowi, który w roku 1912 nabył rękopis od oo jezuitów z Willi Mondragone we Frascati koło Rzymu. Do dziś manuskrypt uchodzi za jeden z najbardziej tajemniczych manuskryptów średniowiecza, ponieważ jego autor, pismo oraz język do dziś pozostają nieznane.

Manuskrypt Voynicha był i jest przedmiotem intensywnych badań prowadzonych przez profesjonalnych kryptologów, jak i amatorów, m.in. przez uznanych amerykańskich i brytyjskich specjalistów od łamania kodów, którzy działali podczas II wojny światowej (żadnemu z nich nie udało się rozszyfrować ani jednego słowa). Ta seria niepowodzeń spowodowała, że manuskrypt stał się słynnym przedmiotem kryptologii historycznej, ale również dodała wagi teorii mówiącej, że księga jest po prostu wyszukaną mistyfikacją (dziś nie przyjmuje się tego za pewnik), sekwencją przypadkowych symboli, które nie mają żadnego znaczenia.

Badania pergaminu, na którym napisano manuskrypt, metodą datowania radiowęglowego przeprowadzone w latach 2009–2011 przez specjalistów z Uniwersytetu Arizony wykazały, że pochodzi on z początków XV wieku (okres między 1404 a 1438 rokiem)."

Czyli mamy do czynienia z czymś wręcz nieprawdopodobnym. Nikomu nie udało się odkodować ani jednego słowa. Zastanawiające, tym bardziej, że rysunki zawarte w księdze mogą wskazywać na treść znajdującą się na danej stronie. Co więcej, częstotliwość występowania słów jest zgodna z prawem Zipfa. Czy więc tekst zawiera w sobie jakąś treść? A może jest to jedynie idealnie wykonane fałszerstwo? Tylko, czemu 500 la temu ktoś zadawałby sobie tyle trudu, by bezsensowne zlepki znaków były zrobione w sposób idealnie odzwierciedlający prawdziwy język i potrafiły oszukać współczesną wiedzę o językach? Cóż, temat na długie rozważania. Póki co, wrzucam kilka zdjęć:



I odnośnik do strony biblioteki uniwersytetu w Yale (będącego w posiadaniu owej tajemniczej księgi), na której można zobaczyć skany wszystkich stron Manuskryptu:
http://beinecke.library.yale.edu/dl_crosscollex/SetsSlideShowXC.asp?srchtype=ITEM

Z tego co pamiętam, na ostatniej stronie są wykonane jakieś krótkie notatki . Tak więc do dzieła! Może uda się nam go rozszyfrować

Jeśli tamat się przyjmie, postaram się wrzucić coś jeszcze .
Willa Edwarda Gierka
konto usunięte • 2012-08-24, 16:31
Na wstępie napisze, że ten artykuł nie jest mój! Ja tylko udostępniam, bo chyba warto
Zdjęć jest więcej niż 3 w temacie, ale myślę, że gdyby był sam tekst, a fotki w komentarzach, nikt by się nie zainteresował

Czas rządów Edwarda Gierka przypadający na lata 1970-1975 przez niektórych wspominany jest miło w porównaniu z pozostałym okresem PRL. Tak zwana "gierkowska dekada" charakteryzowała się wysokim wzrostem gospodarczym. Kosztem wielkiego zadłużenia Polski Ludowej powstawały ogromne zakłady przemysłowe, nowe drogi, mieszkania. Echa "boomu gospodarczego" z tamtych lat doskonale widoczne są jeszcze dziś - cudowne blokowiska z wielkiej płyty zapewniają mieszkania wielu rodzinom po dziś dzień, stanowiąc przy tym urokliwy pomnik monumentalizmu i kiczu PRL. Wiele dróg zbudowanych w tamtych czasach dziś stanowi ostatnią deskę ratunku przed kompletnym zakorkowaniem kraju - myślę, że każdy słyszał, lub choć raz jechał tzw. "gierkówką", czyli trasą Warszawa - Katowice. Trasa ta jest dla mnie szczególnie ważna, za każdym razem przejeżdzając nią (a zdarza się to często), czuję ulgę mając do dyspozycji po dwa pasy ruchu w każdą stronę. Nie wyobrażam sobie przeciskania się w piątkowe popołudnie w Warszawskich korkach zwykłą, dwupasmową wylotówką, uff!
W tym miejscu pozwolę sobie zakończyć ten krótki, aczkolwiek może mało subiektywny opis rządów Edwarda Gierka (brak obiektywizmu wypływa z wdzięczności za "gierkówkę"). Chciałbym zaznaczyć, że Edward Gierek, jako człowiek wychowany na Zachodzie chciał nieco przybliżyć socjalistyczny kraj do europejskich standardów. W czym to się objawiało? Głównie w kwotach, jakie przeznaczane były na cele reprezentacyjne. Przy tak ogromnych kwotach pożyczek zagranicznych wyglądały one może mizernie, jednak bardzo myli się ten, kto tak myśli! Przywilejem każdej władzy jest luksus oraz dobrobyt, niestety najczęściej niezasłużony. Świat nie jest jednak sprawiedliwy - mocni, silni i bezwzględni przywódcy zawsze pławili się w luksusach kosztem słabszych poddanych i nic nie wskazuje na to aby w przyszłości miał się ten porządek zmienić. Nie mam zamiaru tutaj nikogo osądzać, ani do niczego przekonywać. Każdy człowiek może wyrobić sobie własną opinię na każdy temat, tym różnimy się od zwierząt. Oto fotorelacja z wycieczki do rezydencji Edwarda Gierka:

Jedziemy drogą kompleksu deep woods. Mijam miejscowość Spała - to iście królewski kurort. Swoją rezydencję miał tam car Mikołaj II, prezydent RP Ignacy Mościcki, wreszcie tytułowy Edward Gierek. Skręcamy w lewo i wjeżdżamy głębiej w las, droga zachowana jest doskonale. Na początku poruszamy się po drobnej kostce brukowej pamiętającej jeszcze carskie czasy. Następnie wjeżdżamy na wąską asfaltówkę prowadzącą do Anlage Mitte. Nie skręcamy w prawo do bunkrów. Wjeżdżamy jeszcze głębiej w liściasty las. Po kilku kilometrach mijamy zniszczoną budkę strażniczą. Właśnie wjechaliśmy na obszar rezydencji - to 115 hektarów lasu ogrodzonych wysokim płotem. Pojawia się pierwszy budynek - czyżby to była rezydencja towarzysza Gierka?



Zaglądam do zdewastowanego wnętrza, tym bardziej się nie zgadza... Gdzie ślady luksusów? Ten budynek bardziej przypomina hotel, coprawda na w miarę wysokim poziomie, ale hotel! Właśnie! To musiał byc hotel dla gości odwiedzających I Sekretarza PZPR. Niezbyt kusił mnie plan przeczesywania 115 hektarów, ale skoro już postanowiłem odwiedzić to miejsce, nie mam innego wyjścia. Szukam dalej... Nieciekawy kompleks konferencyjny przypominający baraki, garaże, rozdzielnia elektryczna, opuszczony basen.



Nigdzie jednak śladów rezydencji. Penetrując teren uświadomiłem sobie, jak ogromną przestrzeń stanowi 115 hektarów. W pewnym momencie pojawiła się nutka nadziei. Oto jest jeszcze jakaś dróżka, prawie niewidoczna, zasypana jesiennymi liśćmi, zaryzykujemy...
Udało się! To był dobry pomysł. Na wzniesieniu zauważamy zapierającą dech (pomimo ogromnego zdewastowania) rezydencję. Budynek pozbawiony jest wszelkich elementów, które można było w jakikolwiek sposób zdemontować, lub wyłamać. Willa jednak, nawet w tak opłakanym stanie wyraźnie pokazuje w jakich luksusach niegdyś można było spędzać tutaj czas. To ogromny 3-skrzydłowy budynek z ogródkiem wewnątrz.
Obecnie można tylko spróbować wyobrazić sobie, jak kunsztowny był to ogród. Pośrodku znajdował się brodzik z fontanną. Wokół wiele krzewów, kilka wyrośniętych już bałkańskich sosen, oraz jakieś "egzotyczne" drzewo. Nazwałem je tak, gdyż nigdy wcześniej nie spotkałem się z takim gatunkiem.







To właśnie wspomniane drzewo. Miałem szczęście, że udało się zobaczyć je zanim zgubiło liście. Za drzewami po lewej stronie rozciągał się widok na leśną dolinkę, znajduje się tam także pokaźnych rozmiarów staw z pomostem - niestety tym razem zabrakło czasu, aby dotrzeć w to miejsce. Jeszcze jeden widok na ogród i wchodzimy do środka.
Zdewastowane pokoje nie robią wielkiego wrażenia, szkoda, że nie miałem okazji znaleźć się tutaj przed dokonaniem tej kompletnej dewastacji. Jeszcze bardziej żałuję, że nie mogłem obejżeć rezydencji w latach "urzędowania" towarzysza Gierka. Podobno na ścianach wisiały obrazy Kossaka z Muzeum Narodowego...
Po Kossaku ani śladu, ale nic straconego! Ktoś w zamian Kossaka w największym salonie powiesił plakat. Kolega stara się nakłonić towarzysza Gierka, aby ten podarował mu cukierki. Odpowiedź - "ale wicie, rozumicie"... oklepana śpiewka, oczywiście w wydaniu I Sekretarza KC PZPR.



Tutaj znajdowała się sala gimnastyczna. Widać towarzysz Gierek lubił od czasu do czasu wyładować emocje uprawiając sporty siłowe. Niestety w tej chwili jedyny sport siłowy o jaki można pokusić się w tym miejscu, to próba jeszcze dokładniejszego zdemolowania budynku. Po lewej stronie znajdowała się sala kinowa.
Widzimy też kryty basen (to trzeci na terenie rezydencji, dwa pozostałe są odkryte). Basen wyposażony był nawet w sztuczną falę, ostatnia namiastka luksusu - dębowe panele na suficie. To graffiti, chyba współczesne... Zastanawiające, nie mam kompletnego pojęcia "co artysta chciał nam przez to przekazać".





Nie jestem jednak w stanie zrozumieć kto i dlaczego pozwolił doprowadzić taki ośrodek do kompletnej ruiny.
Ozzy parodiuje
konto usunięte • 2012-08-22, 18:25
Ozzy w "Twilight"... C🤬j z opisem! Oglądajcie!


Oznaczenia wiekowe materiałów są zgodne z wytycznymi Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji

 Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 5,00 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na 3 miesiące. 6,00 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem