Optymista, to taki człowiek który znalazłszy się po uszy w gównie nie upada na duchu, tylko wesoło i zadziornie bulgocze.
📌
Ukraina ⚔️ Rosja
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 16:08
#gówno
Panie doktorze, zupełnie nie trawię.
- Jak to?
- No tak, zjem chleb, sram chlebem, zjem jajecznicę, sram jajecznicą...
- A czym byś pan chciał srać?
- No, jak wszyscy, gównem.
- To jedz pan gówno! Następny proszę!
- Jak to?
- No tak, zjem chleb, sram chlebem, zjem jajecznicę, sram jajecznicą...
- A czym byś pan chciał srać?
- No, jak wszyscy, gównem.
- To jedz pan gówno! Następny proszę!
Po kinie roznosi się nieprzyjemny zapach. W końcu jeden mężczyzna nie wytrzymuje i pyta osobę siedzącą przed nim:
- Przepraszam, czy Pan się zesrał?
- Oooo, zdarzało się. Wszystko zaczęło się w pewną ciepłą, letnią noc w 1988 roku gdy wracałem urodzin znajomego. Wie pan, alkohol, dużo jedzenia - wracałem piechotą i niestety nie wytrzymałem. Następnie w październiku 1992 roku na weselu z podobnego zresztą powodu. Tym razem było jednak gorzej, bo nie udało mi się dojść do ubikacji, która przecież była w sali. To nie było przyjemne. W 1993 również, tym razem tuż przed obroną pracy magisterskiej. Wtedy stres zrobił swoje, na szczęście byłem przygotowany, bo miałem ze sobą zapasowe majtki. Z kolei kiedy zacząłem ostatnią pracę, w listopadzie 1999 roku doszło do...
- No dobrze, ale czy dzisiaj się Pan zesrał, teraz?
- Teraz to nie. Ale wydaje mi się, że zesrał się Pan, który siedzi przede mną. Może zapytam....Przepraszam czy Pan się zesrał?
- Żeby to raz. Już w 1982 roku kiedy byłem na pogrzebie kolegi, który to...
- Przepraszam, czy Pan się zesrał?
- Oooo, zdarzało się. Wszystko zaczęło się w pewną ciepłą, letnią noc w 1988 roku gdy wracałem urodzin znajomego. Wie pan, alkohol, dużo jedzenia - wracałem piechotą i niestety nie wytrzymałem. Następnie w październiku 1992 roku na weselu z podobnego zresztą powodu. Tym razem było jednak gorzej, bo nie udało mi się dojść do ubikacji, która przecież była w sali. To nie było przyjemne. W 1993 również, tym razem tuż przed obroną pracy magisterskiej. Wtedy stres zrobił swoje, na szczęście byłem przygotowany, bo miałem ze sobą zapasowe majtki. Z kolei kiedy zacząłem ostatnią pracę, w listopadzie 1999 roku doszło do...
- No dobrze, ale czy dzisiaj się Pan zesrał, teraz?
- Teraz to nie. Ale wydaje mi się, że zesrał się Pan, który siedzi przede mną. Może zapytam....Przepraszam czy Pan się zesrał?
- Żeby to raz. Już w 1982 roku kiedy byłem na pogrzebie kolegi, który to...
Shit happens.
Witam chciałbym opowiedzieć wam autentyczną historię która wydarzyła się jeszcze za czasów gimnazjum.
Przebywając na obozie sportowym w ośrodku, ze swoją drużyną uznałem za konieczne odwiedzenie moich koleżanek które mieszkały piętro niżej ode mnie (koleżanki całkiem r🤬able). Mieszkały one dwa pokoje dalej od kibla, w pierwszym pokoju zaraz za toaletą mieszkała grupa najmłodszych chłopaków. Gnając ku pokojowi koleżanek, napotkałem małego chłopca który biegł w kierunku toalety. Uznałem za dobry dowcip, zagrodzenie mu drogi dwoma krokami, raz w lewo, raz w prawo.
Chłopiec napotkawszy blokadę poczuł się zdezorientowany i po jego wyrazie twarzy można było wyraźnie dojrzeć zakłopotanie.
Nic nie robiąc sobie z zaistniałej sytuacji dotarłem do punktu docelowego i ciągnąc za klamkę usłyszałem niewinny płacz małego sk🤬iela.
Pod koniec dnia gdy siedziałem już w swoim pokoju, nagle wpadł mój kumpel - spasła świnia która ledwo przecisnęła się przez próg i tako oto do mnie rzekł "Dominik" odparłem nie zwracając zbytnio uwagi "Co jest?" na to Gruby "Słyszałeś że jakiś chłopak z młodszego rocznika który miał grypę żołądkową od dwóch dni, zaj🤬 kloca pod drzwiami od kibla".
Gdy skleiłem sobie to w całość doszedłem do wniosku że z mojej winy, młody dzieciak musiał nauczyć czarne dziecko pływać na sucho.
Do dziś mam wyrzuty sumienia i z każdą wizytą w toalecie, wspominam zakłopotaną twarz małego chłopczyka.
Przebywając na obozie sportowym w ośrodku, ze swoją drużyną uznałem za konieczne odwiedzenie moich koleżanek które mieszkały piętro niżej ode mnie (koleżanki całkiem r🤬able). Mieszkały one dwa pokoje dalej od kibla, w pierwszym pokoju zaraz za toaletą mieszkała grupa najmłodszych chłopaków. Gnając ku pokojowi koleżanek, napotkałem małego chłopca który biegł w kierunku toalety. Uznałem za dobry dowcip, zagrodzenie mu drogi dwoma krokami, raz w lewo, raz w prawo.
Chłopiec napotkawszy blokadę poczuł się zdezorientowany i po jego wyrazie twarzy można było wyraźnie dojrzeć zakłopotanie.
Nic nie robiąc sobie z zaistniałej sytuacji dotarłem do punktu docelowego i ciągnąc za klamkę usłyszałem niewinny płacz małego sk🤬iela.
Pod koniec dnia gdy siedziałem już w swoim pokoju, nagle wpadł mój kumpel - spasła świnia która ledwo przecisnęła się przez próg i tako oto do mnie rzekł "Dominik" odparłem nie zwracając zbytnio uwagi "Co jest?" na to Gruby "Słyszałeś że jakiś chłopak z młodszego rocznika który miał grypę żołądkową od dwóch dni, zaj🤬 kloca pod drzwiami od kibla".
Gdy skleiłem sobie to w całość doszedłem do wniosku że z mojej winy, młody dzieciak musiał nauczyć czarne dziecko pływać na sucho.
Do dziś mam wyrzuty sumienia i z każdą wizytą w toalecie, wspominam zakłopotaną twarz małego chłopczyka.
Nowy filmik cezika
Dlaczego obsrany żul nie przejmuje się muchami?
Bo mu koło dupy latają.
Wymyślone na kiblu (muchy nie latały), ale może ktoś już mnie uprzedził.
Bo mu koło dupy latają.
Wymyślone na kiblu (muchy nie latały), ale może ktoś już mnie uprzedził.
Jak było to zrobić to co ten kot z czarnym...
Zastanawiało mnie kiedyś gdzie srają i szczają osiedlowi żule.
Dzisiaj się dowiedziałem.
C🤬j, że słabe
Dzisiaj się dowiedziałem.
C🤬j, że słabe
Niech zna swoje miejsce
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie