
Eksperyment sprawił, że ona wylądowała na stole operacyjnym, a on w więzieniu.
Romantyczny wieczór zaczął się niewinnie - od winka i czułych słówek. Jednak po chwili kochankowie byli już nadzy i roznamiętnieni. I nagle Anna G. wykrzyczała do kochanka: "Wypełnij mnie"! Ten potraktował to dosłownie. Chwycił z półki w przedpokoju piankę poliuretanową i... wstrzyknął ją w waginę kochanki! Pianka, która zazwyczaj służy do montażu drzwi i okien, zaczęła w Annie G. rosnąć i szybko twardnieć. Przerażona kobieta, zamiast wielkiej przyjemności, poczuła potworny ból. Kochanek musiał wezwać pogotowie. Anna G. miała dużo szczęścia, bo lekarzom udało się usunąć operacyjnie całą stwardniałą i szczelnie ją wypełniającą piankę. Kiedy kobieta wybudziła się z narkozy, ze wstydu nie mogła z siebie wydukać jednego słowa.
- To był wypadek i mój pomysł - opowiada. - Nie mam do Zdziśka pretensji. Żyję i to jest najważniejsze! - dodaje, spuszczając głowę. Kiedy opuszczała szpital, lekarze poradzili jej, by następnym razem korzystała z bardziej sprawdzonych i atestowanych "umilaczy", które można kupić w sex-shopie.