
Już nie ryż i kreatyna - tylko Bóg i Dobra Nowina zrobią z ciebie sk🤬ysyna.


Fot. Katowice dziś
Bezczelnie zaj🤬e z fejsbunia

Rzeczniczka katowickiej policji mł. asp. Agnieszka Żyłka powiedziała w piątek, że pochodzący z Wojkowic 26-letni ojciec dziecka - który na co dzień nie mieszka z córką - około godziny 14.30 zabrał ją na świąteczny spacer. Przyjechał z nią do Katowic i bez żadnych wyjaśnień zostawił w oknie życia.
Dziecko zostało przewiezione do szpitala na badania. Policjanci ustalili tożsamość dziewczynki i poinformowali matkę. Jak mówią, kobieta była w szoku. Po badaniach zabrała córkę do domu.
Mężczyzna po pozostawieniu dziecka przepadł jak kamień w wodę. Jest bez stałego miejsca zameldowania. Poszukujemy go celem wyjaśnienia tej sytuacji - dlaczego podjął taką decyzję - powiedziała Żyłka. 26-latek nie mieszka z matką dziecka, czasem oddawała mu córkę pod opiekę; dotychczas dziecko bezpiecznie wracało do domu. Wszyscy pochodzą z Wojkowic.
Jak wiadomo każde działanie w sieci pozostawia ślad. Przekonał się o tym 31-letni pedofil, którego zatrzymali kryminalni z katowickiej komendy wojewódzkiej. Śledczy wpadli na trop mężczyzny 2 lata temu, w trakcie realizacji wielowątkowej sprawy pedofilii w internecie.
Od tego czasu stróże prawa ustalali, kim jest mężczyzna i obserwowali jego poczynania w przestrzeni internetowej. Trop prowadził ich do Białegostoku, gdzie kilka dni temu go zatrzymali. Mężczyzna namawiał małoletnich do obcowania płciowego, a w swoim mieszkaniu przechowywał treści z pornografią dziecięcą. Co zaskakujące, od jakiegoś czasu sam działał jako tzw. „łowca pedofilów”.
Skrupulatne zbieranie dowodów
Gromadząc materiał dowodowy obciążający dotychczasowych podejrzanych, stróże prawa natknęli się na pedofilską działalność jednego z internautów. Jego odnalezienie nie było początkowo łatwe, jednak śledczy nie dawali za wygraną. Skrupulatnie zbierali dowody i informacje niezbędne do zatrzymania mężczyzny. Trop prowadził ich do stolicy województwa podlaskiego. Efektem wielomiesięcznych czynności i ustaleń oraz współpracy z podlaskimi policjantami było zatrzymanie mężczyzny pod koniec sierpnia br. Śledczy z katowickiej komendy wojewódzkiej zatrzymali 31-latka w Białymstoku, gdzie aktualnie zamieszkiwał.
Usłyszał kilka zarzutów
Policjanci zabezpieczyli w jego mieszkaniu sprzęt komputerowy, kilkanaście dysków twardych płyty oraz telefony, na których przechowywał treści pornograficzne. Teraz przedmioty te zbada biegły. 31-latek usłyszał zarzuty sprowadzania, posiadania, przechowywania i rozpowszechniania w internecie treści z pornografią dziecięcą, a także składania małoletnim poniżej lat 15 propozycji obcowania płciowego i wykonania innych czynności seksualnych, w tym z udziałem zwierząt.
Mężczyzna zmierzał do ich realizacji wielokrotnie namawiając przez internet małoletnich do obcowania płciowego. Jak się okazało, 31-latek od pewnego czasu działał na podlasiu jako tzw. „łowca pedofilów” próbując najprawdopodobniej odwrócić uwagę od swojej przestępczej działalności. Został on już tymczasowo aresztowany na okres 3 miesięcy. Niewykluczone, że usłyszy kolejne zarzuty. Grozi mu do 15 lat więzienia. Sprawa jest rozwojowa.
Libacja na Rynku w Katowicach pod palmami to kolejne bulwersujące zdarzenie z udziałem podpitych młodych ludzi. Tym razem zakrapianą biesiadę urządziła tu grupa osób nad fontanną Sztuczną Rawą. Wśród nich były też dwie kobiety. Jedna weszła do fontanny, poślizgnęła się i straciła przytomność. Na miejscu interweniowała policja oraz pogotowie.
To niestety kolejne bulwersujące zajście w rejonie fontanny Sztucznej Rawy na rynku w Katowicach. Tym razem jednak było o włos od tragicznego finału. Do zdarzenia doszło w poniedziałek, 20 maja. Zostało w całości nagrane kamerą z telefonu komórkowego, po czym udostępniono je w internecie.
Na nagraniu widać zakrapianą biesiadę, jaką nad Sztuczną Rawą urządziła grupa kilku osób. Jedna z nich – kobieta – siedzi na skraju fontanny i moczy nogi w wodzie. Dołącza do niej koleżanka i razem – już bez skrupułów - wchodzą do fontanny.
Chwilę później jedna z kobiet przewraca się i prawdopodobnie traci przytomność. Interweniują jej kompani, wyciągają kobietę z wody. Tak kończy się nagranie.
obieta trafiła do szpitala, a trzech jej kompanów na izbę wytrzeźwień
Niemal natychmiast po udostępnieniu wideo w sieci, internauci zaczęli pytać: gdzie była policja i straż miejska.
Mundurowi odpowiadają: na miejscu, ale tego już na nagraniu nie widać. Policjanci interweniowali zresztą przy Sztucznej Rawie dwukrotnie. Najpierw przed godziną 16. - jak mówią - zaraz po tym, jak kończy się wideo.
- Kobietę, która się poślizgnęła i przewróciła, zabrało pogotowie. Po badaniu, okazało się, że nic się jej nie stało i została wypuszczona ze szpitala – wyjaśnia sierż. szt. Maciej Bajerski z Komendy Miejskiej Policji w Katowicach.
Łącznie nad Sztuczną Rawą biesiadowało osiem osób. - Trzy w stanie nietrzeźwości zostały doprowadzone do Miejskiej Izby Wytrzeźwień, natomiast pozostałe cztery zostały ukarane mandatami za spożywanie alkoholu w miejscu publicznym, używanie słów nieprzyzwoitych oraz zaśmiecanie miejsca publicznego – wymienia sierż. szt. Bajerski.
Jak dodaje mniej więcej 40 minut po pierwszej interwencji, w rejonie fontanny znów pojawiła się policja i znów z powodu spożywania w tym miejscu alkoholu. - Tym razem patrol podjął interwencję wobec czterech osób – dopowiada.
Rynek za miliony w oku kamer
Sprawa, jak wszystkie podobne zajścia na katowickim rynku, wywołała spore oburzenie. I nic dziwnego. Przestrzeń rynku została kilka lat temu przebudowana za kilkadziesiąt milionów złotych. Znajduje się w oku licznych kamer. Tuż obok, w budynku przy ulicy Młyńskiej, jest zresztą centrum obsługi supernowoczesnego miejskiego monitoringu. Po sąsiedzku jest też katowicki Urząd Miasta. To ścisłe centrum miasta.
Mimo to rynek regularnie staje się miejscem alkoholowych libacji, ale nie tylko. Na leżakach nad fontanną Sztuczną Rawą często sypiają bezdomni. Bywa że odświeżają się w tutejszej fontannie. Do niecki co rusz ktoś załatwia potrzebę fizjologiczną.
Do tego, choć to zabronione, w upalne dni w fontannie pluskają się dzieci. Równie często spacerują - rzadziej wylegują się - w niej dorośli.
Kolejne takie zdarzenia - mniej lub bardziej bulwersujące - są nagrywane telefonami komórkowymi i udostępniane w sieci. Te mniej szokujące wywołują po prostu niesmak, te bardziej - obrzydzenie. To dla miasta raczej marna promocja. Dla tutejszych służb porządkowych zwyczajnie wstyd.
Sprawcą zniszczenia jest 19-letni mieszkaniec Sosnowca. Wracając z imprezy, około 5:00 w niedzielę, na placu Kwiatowym w Katowicach zauważył obrazy. Być może spodobały mu się do tego stopnia, że postanowił zbliżyć się do sztuki i... uderzyć w płótno ręką, robiąc tym samym sporą dziurę.
Policja zniszczenia szacuje na około 10 tysięcy złotych, jednak zdaniem Martina Nielaby, twórcy obrazów, koszty opiewają na ponad pół miliona złotych. Sprawa jest tym poważniejsza, że w związku z powstałymi zniszczeniami, obraz jak i wystawa, która stanęła w Katowicach nie będą mogły być już nigdzie pokazane.
![]()
19-latek miał 1,5 promila alkoholu we krwi, w poniedziałek zostanie przesłuchany.