Nie ma to jak kochająca babcia.Zawsze ma dobrą rade
📌
Ukraina ⚔️ Rosja
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 20:15
#kompot
W Niedziele byłem u koleżanki pierwszy raz w domu wiadomo przywitać rodziców, kolacja itd. A dzisiaj dowiedziałem się że nie zrobiłem dobrego wrażenia bo wyławiałem jabłka z kompotu goło ręką, jak by to moja wina że wszystkie opadły na dno
Nie, nie fake ja na serio taki jestem
Nie, nie fake ja na serio taki jestem
Materiał własny sprzed 3 lat około.
Była na prawdę dobra impreza w klubie, w którym niegdyś pracowałem jako kelner. Z uwagi na to, że miałem dzień wolny, to stwierdziłem, że się zabawię i troszkę wypiję.
Na "troszkę" się nie skończyło. Byłem już bardzo mocno wstawiony.
W pewnym momencie do klubu przyjechały stare znajome z czasów jeszcze liceum.
Jakiś czas posiedziałem z nimi i wypiłem chyba jeszcze jedno piwo.
Na koniec, gdy zabierały się już do domu, poprosiłem, aby odstawiły mnie pod dom (nieważne, że do domu miałem 100 metrów). Stwierdziłem, że sam nie dojdę.
Odstawiły mnie pod samą klatkę. Z trudem otwierałem drzwi mając po lewej stronie klamkę a po prawej szukając zamka. Po wejściu już na 3 piętro, gdzie znajdowało się moje mieszkanie wszedłem do środka po cichu, by nie obudzić rodziców.
Mieszkanie zaczynało się od kuchni, która była połączona z salonem, gdzie spali w.w. rodzice.
Pierwsza myśl jaka mnie naszła, to odczucie ogromnej suszy w ustach - musiałem się czegoś napić. Żeby nie budzić rodziców, nie zapalałem światła, tylko zacząłem szukać jakiegokolwiek napoju.
Na blacie - NIC, obok blatu - też NIC, w końcu sięgnąłem ręką na kuchenkę i poczułem garnek, wsadziłem dłoń do środka - Nareszcie! Kompot jabłkowy. Zakryłem dłonią po chamsku owoce żeby móc tylko się napić i przechyliłem garnek wypijając cały (ok. 1 litra). Zadowolony poszedłem spać.
Rano pobudka:
Mama: K🤬a mać! Kto mi wylał wodę z ziemniaków!!
Debiut, proszę surowo nie oceniać!
Była na prawdę dobra impreza w klubie, w którym niegdyś pracowałem jako kelner. Z uwagi na to, że miałem dzień wolny, to stwierdziłem, że się zabawię i troszkę wypiję.
Na "troszkę" się nie skończyło. Byłem już bardzo mocno wstawiony.
W pewnym momencie do klubu przyjechały stare znajome z czasów jeszcze liceum.
Jakiś czas posiedziałem z nimi i wypiłem chyba jeszcze jedno piwo.
Na koniec, gdy zabierały się już do domu, poprosiłem, aby odstawiły mnie pod dom (nieważne, że do domu miałem 100 metrów). Stwierdziłem, że sam nie dojdę.
Odstawiły mnie pod samą klatkę. Z trudem otwierałem drzwi mając po lewej stronie klamkę a po prawej szukając zamka. Po wejściu już na 3 piętro, gdzie znajdowało się moje mieszkanie wszedłem do środka po cichu, by nie obudzić rodziców.
Mieszkanie zaczynało się od kuchni, która była połączona z salonem, gdzie spali w.w. rodzice.
Pierwsza myśl jaka mnie naszła, to odczucie ogromnej suszy w ustach - musiałem się czegoś napić. Żeby nie budzić rodziców, nie zapalałem światła, tylko zacząłem szukać jakiegokolwiek napoju.
Na blacie - NIC, obok blatu - też NIC, w końcu sięgnąłem ręką na kuchenkę i poczułem garnek, wsadziłem dłoń do środka - Nareszcie! Kompot jabłkowy. Zakryłem dłonią po chamsku owoce żeby móc tylko się napić i przechyliłem garnek wypijając cały (ok. 1 litra). Zadowolony poszedłem spać.
Rano pobudka:
Mama: K🤬a mać! Kto mi wylał wodę z ziemniaków!!
Debiut, proszę surowo nie oceniać!
- Ale wczoraj była impreza u Włodka. Piliśmy kompot śliwkowy rozrobiony ze spirytusem.
- No i co?
- Zaczeli mowic na mnie Jogobella
- Dlaczego?
- Bo rzygalem ekstra duzymi kawalkami owocow
- No i co?
- Zaczeli mowic na mnie Jogobella
- Dlaczego?
- Bo rzygalem ekstra duzymi kawalkami owocow
Francuz, Polak i Rusek zostali zaproszeni przez Europejską Komisję, która to ma za zadanie zbadać, jak poszczególne narodowości odczuwają stężenie alkoholu względem smaku.
Podano dobre 13% winko.
Francuz obwąchał, posmakował, trochę się skrzywił:
-W smaku niezłe, ale wolę słabsze trunki.
Polak wypił, sapnął i mówi:
-całkiem niezłe, może być, ale wolałbym cos mocniejszego.
Komisja w tym momencie lekko skonsternowana, więc Ruskowi dali najmocniejsze wino jakie mieli w piwnicy i jeszcze dolali do tego kieliszek wódki...
Rusek chlupnął to jedym duszkiem i pyta:
-No dobra, smaczny kompot, ale kiedy będzie ten alkohol?!
Podano dobre 13% winko.
Francuz obwąchał, posmakował, trochę się skrzywił:
-W smaku niezłe, ale wolę słabsze trunki.
Polak wypił, sapnął i mówi:
-całkiem niezłe, może być, ale wolałbym cos mocniejszego.
Komisja w tym momencie lekko skonsternowana, więc Ruskowi dali najmocniejsze wino jakie mieli w piwnicy i jeszcze dolali do tego kieliszek wódki...
Rusek chlupnął to jedym duszkiem i pyta:
-No dobra, smaczny kompot, ale kiedy będzie ten alkohol?!
Bo był mój
W aptece długa kolejka, w niej młody chłopak. Wreszcie jego kolej:
- Poproszę prezerwatywy o smaku malinowym, albo nie nie, może wiśniowe. Nie nie, może bananowe...
I tu oddzywa się starsza pani stojąca w kolejce:
- Synku. Ty będziesz p🤬lił, czy kompot gotował?
- Poproszę prezerwatywy o smaku malinowym, albo nie nie, może wiśniowe. Nie nie, może bananowe...
I tu oddzywa się starsza pani stojąca w kolejce:
- Synku. Ty będziesz p🤬lił, czy kompot gotował?
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie