Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia Dodaj Obrazki Dowcipy Soft Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
 

#operacja

Zwidy, jawy, przewidzenia
arkanoid • 2015-05-19, 10:23
Sprawa jest dość osobista i intymna niemniej dla mnie intrygująca, więc postanowiłem ją tu opisać.
Chodzi o mojego ojczulka. Wykryto u niego guz na jelicie, ojczulek wiekowy, ma problemy z sercem, po zawale i udarze ale guz to guz, trzeba operować.
Pierwsza operacja, wycięto guz, tata zadowolony ale jak okazało się po wysłaniu wyciętego kawałka, że wycięto za mało ( guzy wycina się tak by wszystkie brzegi nie miały zmian chorobowych). Dwa dni później kolejna operacja, co dla osłabionego serca bardzo ryzykowne ale mus to mus.
Druga operacja, wszystko w porządku do momentu, gdy ojczulek zaczął już jeść. Okazało się, że źle zszyli jelito i treść pokarmowa wylewała się do wnętrza.Groźba zapalenia otrzewnej i decyzja o kolejnej operacji (trzeciej w ciągu tygodnia) tym razem ratującej życie.
Udało się, operacja powiodła się ale....
Od tego czasu wszystko się zaczęło.
Gy przyszedłem odwiedzić tatę w szpitalu zastałem nieciekawy widok. Tata leżał na OIOM-ie, nikogo nie poznawał, do nikogo się nie odzywał jedynie głośno powtarzał słowa "Boże, Boże pomóż". Bez przerwy, kilka godzin. Od lekarzy dowiedzieliśmy się, że po trzech ciężkich operacjach w tak krótkim czasie i co za tym idzie niedotlenieniu mózgu takie rzeczy się zdarzają ale to mija.
Dzień następny.
Tata już nas, rodzinę poznaje ale nie pozwala do siebie dochodzić. Twierdzi, że ma w sobie bombę, która zaraz wybuchnie i nie chce nas zabić. Po licznych prośbach pozwala na podejście ale pojedynczo, najpierw moja żona potem ja, bo gdyby wybuchł i zabił jedno z nas to drugie mogło by się opiekować córką (jego wnuczką). Zaznaczę przy okazji, że w tym czasie bardzo interesował się wnukami, wypytywał i nich martwił się itp.
Kolejna wizyta, przyszedłem z mamą. Tata ze łzami w oczach krzykiem nakazuje mamie zadzwonić do mojego młodszego brata by ten jak najszybciej przyszedł i wziął ze sobą jakiś kij, bo czekają na mnie łobuzy i musi mi pomóc by mnie nie pobili.
Wierzcie mi, słysząc takie i podobne rzeczy z ust rodziciela nie jest do śmiechu.
Podczas tej samej wizyty do taty podeszła pielęgniarka pytając czy mu w czymś nie pomóc, mój ojczulek na co dzień bardzo szarmancki i kulturalny w stosunku do kobiet szczególnie obcych, wypalił "Sp🤬alaj diable".
Następne dni to kolejne niespodzianki.
Gdy tata zaczął już jeść i pić w ogóle nie chciał jeść zup, które na co dzień bardzo lubi. Gdy podawaliśmy mu picie wypluwał i kazał przynieść "wody z kibla" bo to co mu dajemy jest z kaszą i on picia z kaszą nie chce. Dziwne jest to, że gdy szedłem do łazienki i udawałem, że nalewam do butelki wody z kranu a potem dawałem mu tą sama wodę co przedtem rozpoznawał to, woda faktycznie nalana z kranu w łazience była już dobra. Ale musiała być z łazienki, nalana z kranu znajdującego się na sali tez była z kaszą.
Ojczulek leżał ponad miesiąc, musiał się potem na nowo uczyć chodzić. Przyszedł czas by zaczął w końcu się podnosić i chociaż siadać na łóżku.
Gdy przy kolejnych odwiedzinach poprosiłem go by może spróbował usiąść, jestem to mu pomogę, odpowiedział, że nie trzeba, da sobie radę, on już dzisiaj ponad dwie godziny samolotem latał
Gdy tata doszedł już do siebie, zaczął kontaktować, przeprosił wszystkie pielęgniarki za swoje zachowanie o którym dowiedział się od nas gdyż nic nie pamięta.
Nic poza jednym, to pamięta bardzo dobrze..... gdy jedna z pielęgniarek pojawiała się na sali robiło się ciemniej a w okół tej pielęgniarki widać było czarną poświatę....
Wycięli pacjentowi zdrową nerkę.
j................a • 2015-05-14, 12:38
W Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym przy ul. Borowskiej we Wrocławiu lekarze wycięli pacjentowi zdrową nerkę. Mężczyzna miał przejść operację, ponieważ na drugiej nerce ma złośliwy nowotwór. Szpital przyznaje, że doszło do karygodnego błędu lekarskiego. Lekarz, który przeprowadzał operację został już zawieszony.

Operację przeprowadzono na początku tygodnia w szpitalu przy ul. Borowskiej we Wrocławiu. U 57-letniego pacjenta zdiagnozowano guza nerki. Lekarze zdecydowali się ją wyciąć, ale omyłkowo usunęli zdrową nerkę.

- Doszło do karygodnego błędu, to nie ulega wątpliwości. Nie wiemy dlaczego tak się stało. Być może rutyna, być może zmęczenie. W każdym razie procedury nie zostały zachowane - przyznaje prof. Romuald Zdrojowy, ordynator Kliniki Urologii i Onkologii Urologicznej w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym.

Lekarz, który przeprowadzał operację został już zawieszony. W szpitalu powołano specjalną komisję, przed którą doktor ma się stanąć. - To bardzo dobry, doświadczony lekarz. Bardzo przeżywa teraz to co się stało - dodaje ordynator. O sytuacji powiadomiono również rzecznika dyscyplinarnego.
- Jak tylko zakończymy wewnętrzną procedurę wyjaśniającą, powiadomimy prokuraturę - zapowiada prof. Zdrojowy.

W tej chwili zespół lekarzy ma zdecydować, jaką metodą przeprowadzić operację na chorej nerce. Będą chcieli usunąć guza. Nowotwór jest złośliwy, a w takiej sytuacji zazwyczaj wycina się całą nerkę.

Szpital prowadzi już rozmowy z rodziną pacjenta na temat ewentualnych odszkodowań.

- Najważniejsze dla nas jest teraz przygotowanie pacjenta do operacji, w której usuniemy guza z chorej nerki. Jest duża szansa, że operacja się powiedzie - dodaje ordynator i zapowiada, że osobiście przeprowadzi zabieg.

i oświadczenie szpitala:

Oświadczenie

" We wtorek 12 maja w USK doszło do błędu medycznego. Lekarz operator podczas usuwania guza nerki u 57-letniego mężczyzny zamiast chorego narządu usunął zdrowy.

W celu ustalenia przyczyn zdarzenia została powołana wewnętrzna komisja ds. wyjaśnienia sprawy i przeanalizowania realizacji procedur. Po zebraniu dodatkowych danych o przebiegu zdarzenia niezwłocznie poinformujemy prokuraturę.

Sprawa została zgłoszona do Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej Dolnośląskiej Izby Lekarskiej.

Do czasu zakończenia wyjaśnienia okoliczności zdarzenia członkowie zespołu operującego zostali zawieszeni w wykonywaniu zabiegów medycznych.

Działania szpitala są teraz skoncentrowane na zminimalizowaniu szkód zdrowotnych pacjenta oraz wyeliminowania ryzyka wystąpienia podobnych zdarzeń w przyszłości. Pacjent został niezwłocznie poinformowany o zdarzeniu oraz o dalszym postępowaniu. Chory będzie ponownie operowany w poniedziałek po odpowiednim przygotowaniu, celem zabiegu będzie zachowanie funkcji nerki."

nic mnie już w tej służbie zdrowia nie zaskoczy...

źródło tvn wiec nie wiadomo ile w tym prawdy
Operacja
p................2 • 2015-02-25, 0:45
Podzielę się z wami pewną historią z życia wziętą. Niestety nie moją, bo bym sobie chociaż por🤬ał, tylko znajomego Marka. Otóż ten Marek poznał kiedyś jedną kobitą, nieco stukniętą i nienormalną. Ale to był taki typ co żadnej nie przepuści to w końcu skończyli w łóżku. Potem okazało się, że kobita była na tyle stuknięta, by sobie zrobić operację zmiany płci na faceta, więc zerwał z nią znajomość.

Po jakimś czasie znalazł dziewczynę. Jednego dnia siedzieli razem w knajpie, aż tu podchodzi jeden facet i mówi do Marka:
- Cześć Marek, dawno się nie widzieliśmy!
A potem dodaje do jego dziewczyny:
- Masz szczęście, Marek jest dobry w łóżku.

Marek potem musiał się długo tłumaczyć ze słów tego faceta, którym okazała się tamta stuknięta kobita. Bo jak tutaj się wytłumaczyć swojej dziewczynie z czegoś takiego

Przypowiastka ma kiepską fabułę i dialogi, wiem, ale cóż, życie to nie film.
Operacja
ossTin • 2015-02-16, 9:19
Przychodzi lekarz do pacjenta i mówi:
- Wszystko jest dobrze, operacja się udała. Tylko nie rozumiem dlaczego przed operacją bił pan, kopał i wyzywał pielęgniarki.
A pacjent na to:
- Panie, ja tu miałem tylko okna umyć
Operacja
BongMan • 2015-01-25, 20:05
Kiedyś byłam gruba i bardzo źle się z tym czułam, ale lekarz skierował mnie na operację...
Teraz jestem gruby i mnie to wali.
Cheetos
~Sunday • 2014-11-06, 8:27


Całkiem dobra reklamówka.
Grał na skrzypcach w czasie operacji
f................n • 2014-08-18, 20:48
Cytat:

Muzyk Roger Frisch przeszedł głęboką stymulację mózgu w celu eliminacji drżenia rąk i grał na skrzypcach w trakcie całego procesu. W każdym innym zawodzie niewielkie drżenie rąk może być ignorowane, ale dla skrzypka jest katastrofą. W 2009 roku, po 40 latach pracy jako profesjonalny muzyk, Roger Frisch stwierdził, że nie może już płynnie grać. Zgodził się poddać głębokiej stymulacji mózgu w Mayo Clinic Neural Engineering Lab, aby spróbować rozwiązać problem.

Głęboka stymulacja mózgu jest techniką wykorzystywaną do pomocy osobom z chorobą Parkinsona, dystonią (zaburzenia neurologiczne), a także osobom cierpiącym na OCD (zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne), depresję lub przewlekły ból. Podczas tej procedury, chirurdzy umieszczają elektrody wewnątrz najgłębszych części mózgu i używają impulsów elektrycznych do modyfikowania neurologicznych odpowiedzi. Lekarze wszczepili elektrody do wzgórza Rogera, kiedy był jeszcze przytomny, by spróbować skorygować jego drżenie rąk. Mózg nie posiada receptorów bólowych, więc pacjenci są zawsze świadomi podczas operacji mózgu i lekarze mogą monitorować ich stan.

W przypadku Rogera, lekarze obawiali się, że drżenie było tak małe, iż ryzykowali umieszczenie elektrod w niewłaściwym miejscu co owocowałoby niepowodzeniem zabiegu. Inżynier Kevin Bennet wymyślił sprytny sposób na wykrycie, czy elektrody działają. Zaprojektował urządzenie podłączone do skrzypiec, na których Roger grał podczas operacji, a lekarze mogli zmierzyć jego nieprawidłowe ruchy w czasie rzeczywistym. Podczas gry lekarze włożyli pierwszy przewód do jego mózgu i dostarczyli impuls energii elektrycznej. Roger powiedział, że poczuł różnicę oraz zgodził się na włożenie drugiego przewodu, co załatwiło sprawę i zatrzymało drżenie jego rąk.

Trzy tygodnie po zabiegu, Roger wrócił do pracy, grając na skrzypcach, jak gdyby nic się nie stało. Ma do dyspozycji urządzenie, które kontroluje ilość stymulacji wymaganych dla jego mózgu, ale Roger może włączać i wyłączać elektrody za pomocą sterownika głównego, który ma natychmiastowy wpływ na drżenie rąk.