Główna Poczekalnia Dodaj Obrazki Dowcipy Soft Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
 

#polityka

Polskie kobiety...
Indianer23 • 2013-10-28, 17:21
Witam. jako że to mój pierwszy post to chciałbym się przywitać.
Przejdźmy do rzeczy. Zdarzyło mi się dziś zabłądzić w internecie. Trafiłem na taki oto obrazek.

Jest to na głównej na kwejku.
Brak mi słów, po prostu brak mi słów. Może Wy potraficie to jakoś skomentować?
Jeszcze się łudzę że to marny trolling choć nic na to nie wskazuje. Chyba straciłem wiarę w ludzkość.

Niestety nie mogę dodać linka w poście.

Dlatego dodaje go w komentarzu.
http://kwejk.pl/obrazek/1939289/domagamy-sie-lepszej-polityki-imigracyjnej.html
Patologia Transformacji
Konto usunięte • 2013-10-17, 20:58
Patologia Transformacji – Tekst został napisany na podstawie informacji zawartych w książce Pana Witolda Kieżuna, która omawia negatywne strony przemian w Polsce po 1989 roku na tle światowej gry bezwzględnego międzynarodowego kapitału.

Autorem „Patologii Transformacji” jest Prof. zw. dr hab. Witold Kieżun, doktor honoris causa i profesor Akademii Leona Koźmińskiego, członek International Academy of Managment, kierownik projektów ONZ dotyczących modernizacji zarządzania w Afryce Centralnej (w Burundi i Rwandzie), a także powstaniec warszawski, który został odznaczony w czasie Powstania Orderem Virtuti Militari. Natomiast w latach 1945-1946 był więziony w Polsce i w radzieckim gułagu na pustyni Kara-Kum.

W swojej książce Pan Kieżun udowadnia, że Polska w zbyt dużym stopniu zależne jest od zagranicznego kapitału, który napłynął do Polski po 89 roku. Zagraniczny kapitał przejął nasze zakłady za grosze, część z nich został sprywatyzowany na zasadzie wrogiego przejęcia (czyli de facto likwidację zakładów, które byłyby konkurencją dla firm zagranicznych [i byłyby zagrożeniem dla władzy ze względu na duże zgrupowanie ludzi i możliwość ich organizowania się w formie protestów a nawet i wystąpień przeciwko władzy ]), a w części nadal działa i pracują w nim Polacy za minimalne wynagrodzenie. W procesie prywatyzacyjnym przejęte zostały także bardzo dochodowe w dłuższej perspektywie czasu gałęzi naszej gospodarki. Mam tu na myśli np. banki, handel, firmy telekomunikacyjne, które gdyby były w naszych rękach przynosiłyby dochody do naszego budżetu co roku, a tak niestety się nie dzieje. Czy ma to wpływ na naszą gospodarkę ? Tak, ma to duży wpływ, bo zyski m.in. z sieci handlowych, banków (90% z kapitałem zagranicznym) i innych firm z kapitałem zagranicznym nie wpływają do naszego budżetu, lecz są transferowane za granicę! Czyli z tytułu tych transferów nasz budżet traci rocznie ok. 50 mld zł. Są to olbrzymie pieniądze, które umożliwiłyby naszemu państwu wzrost i bilansowanie się budżetu. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że kapitał zagraniczny wyzyskuje nasz kraj, ale nie zabija. Jesteśmy „białymi murzynami”/niewolnikami we własnym kraju.

Zacznijmy może od początku. Postkomunistyczne kraje przeszły transformację na wzór tej, która była w krajach afrykańskich. Kapitał zagraniczny w Afryce mówił tym krajom, że są niepodległe, ale wykupi im przedsiębiorstwa. Natomiast mieszkańcy krajów afrykańskich mieli prowadzić małe i średnie przedsiębiorstwa, pracować w rolnictwie i kupować towary produkowane przez zagraniczny kapitał. Te kraje niewiele produkując zmuszone zostały do importu towarów zagranicznych. W ostatecznym rozrachunku efektem neokolonializmu był wyzysk i uzależnienie ekonomiczne. Nie przypomina Wam to czegoś ? Tak właśnie wyglądały przemiany po 1989 roku w Polsce, których skutki gospodarcze odczuwamy cały czas.

W końcówce lat 80-tych władza w obliczu klęski gospodarki planowanej wprowadziła w 1988 roku wolność gospodarczą w postaci ustawy Wilczka. Miało to na celu zabezpieczenie pozycji społecznej panującej władzy. Przy czym ideologiczne (socjalistyczne) cele przestały mieć znaczenie. Najważniejsze dla tamtych elit było uwłaszczenie się na majątku narodowym. Dalsze decyzje były efektem obrad Okrągłego Stołu. W lutym 1989 roku przeprowadzono tzw. reformę bankową, która doprowadziła do wykreowania 9 komercyjnych banków refinansowanych przez NBP. Obsadzano te instytucję oczywiście specjalistami bankowymi powiązanymi z PZPR. Powstanie banków prywatnych przyczyniło się do ukształtowania się I etapu prywatyzacji nomenklaturowej. Ten etap prywatyzacji polegał na przejmowaniu średnich przedsiębiorstw przez kadrę gospodarczą poprzedniego systemu. Ten etap prywatyzacji można podzielić na 2 kategorie:Dyrektorzy państwowych firm zakładali prywatne przedsiębiorstwa na podstawione osoby lub na własne nazwisko i z czasem przejmowali nisze rynkowe w tej dziedzinie, w której pracowali na wysokich stanowiskach.

Poprzez tworzenie spółek publiczno-prywatnych pod swoim kierownictwem. Środki na ich założenie pozyskane zostały z kredytów zdobytych z banków komercyjnych za, które wykupili udziały państwowe. A w bankach komercyjnych na najwyższym szczeblu byli przedstawiciele byłego systemu, którzy byli powiązane z osobami tworzącymi te spółki, więc wszystko zostało w „rodzinie”.

Z przeprowadzonych w późniejszym okresie badań wynika, iż 80 % personelu nowych prywatnych firm pracowało wcześniej w firmach państwowych, a ponad 60 % właścicieli nowych małych i średnich firm prywatnych pełniło funkcje kierownicze za czasów PRL.Jedynym plusem tego procesu prywatyzacji jest to, że ta część majątku narodowego została w rękach Polaków, choć nie był to proces przeprowadzony do końca zgodnie z prawem.

Teraz będzie mowa o terapii szokowej, którą przeszła nasza gospodarka po zmianie ustroju. Po wejściu w Zycie ustawy Wilczka była konieczność gruntownej zmiany całego systemu gospodarczego. Zdaniem Profesora Kieżuna przedstawiciele wielkiego kapitału jak George Soros, Geoffrey Sachs, korzystając z ignorancji polskich elit oraz międzynarodowych kontaktów elity postkomunistycznej, zaproponowali reformy, których celem miała być rekolonizacja naszego kraju. Staliśmy się kolonią wielkich zagranicznych koncernów.

Waldemar Kuczyński (doradca ekonomiczny premiera Mazowieckiego i pierwszy minister Ministerstwa Przekształceń Własnościowych) napisał swego czasu tak : „Soros przyjechał z planem reformy gospodarczej polskiej, zwanej planem Sorosa. To była kombinacja „szokowej” operacji z restrukturalizacją naszych firm. Miałem wrażenie, że głównym obiektem zainteresowania Sorosa nie była Polska, lecz Związek Radziecki, a jego plan dla Polski miał być eksperymentem, przećwiczeniem drogi od gospodarki planowanej do rynkowej, którą mógłby powtórzyć później Związek Radziecki ”. Można stwierdzić, że w kształtowaniu misji i strategii dla Polski uczestniczyli Soros i w jego imieniu Sachs, a realizacją zajął się Prof. Balcerowicz.

Sachs spotyka się ze strategami Solidarności:„W maju ’89 roku idzie do Geremka. Geremek przyznaje, że nie ma zielonego pojęcia o ekonomii. Jadą do Kuronia na Żoliborz. Kuroń nie zna angielskiego, więc zapraszają Liptona, który pracuje w Międzynarodowym Funduszu Walutowym, a jednocześnie w redakcji „Gazety Wyborczej”. Kuroń powtarza, że wszystko na pewno wyjdzie i poleca Sachsowi opracowanie programu. Jadą do „Gazety Wyborczej”, gdzie jest komputer i do rana Lipton z Sachsem opracowują program. Biegną do Michnika, który też wyznaje, że nie ma zielonego pojęcia o ekonomii. Ale decyduje się napisać artykuł: „Wasz prezydent, nasz premier” i zobowiązać rząd do realizacji programu. Nie odkrywam niczego nowego. Wszystko jest w książce Jeffreya Sachsa: „Koniec z nędzą. Zadanie dla naszego pokolenia”. Później Sachs spotyka się z OKP w sejmie… ” – Tak powstawał program przemian dla Polski po 1989 roku (w siedzibie Gazety Wyborczej). To nie żart…

Ostatecznie program Jeffreya Sachsa (wcześniej zajmował się zmniejszaniem inflacji w Boliwii, doprowadzając do spadku dochodów ludzi o ok. 30 % i spadku inflacji dopiero po kilku latach, a nie po kilku miesiącach, jak zakładał) został nieco zmieniony i przekształcony w pakiet ustaw i rozporządzeń, które wdrażał Leszek Balcerowicz (były działach PZPR, który studiował w USA).

Plan Balcerowicza był zawarty w formie ustawy i zakładał m.in. :

- Pełną liberalizację rynku, likwidację kontroli cen przy jednoczesnym ograniczeniu płac w formie podatku od ponadnormatywnych wynagrodzeń w firmach państwowych (popiwek).

- Stabilizację – ograniczenie inflacji i wprowadzenie stabilnej i wymienialnej waluty jaką miał być dolar wart 9500 zł, przy dewaluacji rocznej na poziomie 9,6 %.

- Prywatyzację przedsiębiorstw państwowych.

- Niską indeksację płac (0,3-0,4).

- Bardzo wysokie oprocentowanie kredytów również wcześniej udzielonych.

- Tylko częściową rewaloryzację oszczędności bankowych.

Efekty Planu Balcerowicza:

- Roczna inflacja w 1990 roku miała być na poziomie kilku %, a w rzeczywistości wyniosła ona 600 %, a zakładany poziom inflacyjny osiągnął wartość jednocyfrową dopiero w 1999 roku (zdławienie inflacji miało zająć pół roku).

- Średnie ceny w roku 1990 wzrosły 6-7 krotnie.

- Realne płace spadły o 25 %.

- Wartość przeciętnej emerytury, czy renty spadła o 19 %.

- Dochód netto z rolnictwa na jednego pracującego spadł o ponad 60 %.

- Poniżej minimum egzystencji w 1993 roku było aż 40 % ludzi.

Największym błędem Balcerowicza było zmniejszanie inflacji nie zważając na koszta społeczne, spadek dochodów, masowe bezrobocie i duży spadek pkb. Te decyzje doprowadziły do poważnego zubożenia społeczeństwa i bankructwa przedsiębiorstw, finansowanych ze środków NBP na zasadzie obligatoryjnego kredytowania, środkami z obrotowych niskooprocentowanych kredytów (które automatycznie bardzo podrożały). Za błędne należy uznać usztywnienie kursu złotego do dolara : „Znając utajniony fakt zabezpieczenia stabilizacji złotego przy jedynie 9,6 % rocznej dewaluacji złotego można było w całkowicie legalny sposób szybko dorobić się fortuny. W Kanadzie łatwo było uzyskać kredyt hipoteczny na budowę domu na poziomie 7 %, a np. uzyskany 1 mln $ kredyt można było wymienić na złotówkę u umieścić na rachunku bankowym w Polsce (oprocentowanego nawet na 90 %). Po zwiększeniu jego wartości (poprzez wysoką stopę % ) można było ponownie kupić dolary i wywieść do np. Kanady. Taki zabieg był możliwy, bo istniało na rynku dużo prywatnych kantorów w Polsce nad, którymi nie było kontroli. W taki sposób ludzie mogli nawet podwoić/potroić swój kapitał. Straty budżetowe były na poziomie miliardów złotych”.

Za patologiczne działanie należy też uznać horrendalnie wysokie stopy %, na nowe, ale i także na istniejące już wcześniej kredyty państwowych przedsiębiorstw. Nasz rynek został zalany konkurencyjnymi artykułami z zagranicy, pracownicy zostali zdemotywowani do pracy na skutek wysokiego podatku od wysokich płac (popiwku), a także utraciliśmy ewentualnie posiadane oszczędności. Wszystkie te czynniki ograniczające efektywność działalności produkcyjnej w Polsce skutkowała masowymi bankructwami, likwidację dużej liczby firm produkcyjnych i w efekcie tego nastąpiła ekspansja zagranicznych producentów na nasz rynek i niewłaściwy bilans handlowy (import był większy od eksportu). Ten proces dotyczył także polskich producentów agd/wysokiej technologii, który istniał o dziwo w PRL. Tego typu przedsiębiorstwa zostały sprywatyzowane poprzez wrogie przejęcia (likwidację) przez zagraniczne koncerny po cenie tzw. rynkowej, która była dużo niższa od realnej wartości, bądź ograniczono w nich produkcję do części marginalnych. Po 1989 roku w Polsce firmy nie były jeszcze do końca przystosowane do nowej rzeczywistości w systemie wolnorynkowym, w którym musiały walczyć z firmami zagranicznymi, które były lepiej rozwinięte i lepiej przystosowane do tego ustroju. Firmy zagraniczne miały o tyle łatwiej, że miały dużo tańszy kredyt w swoich państwach i mogły stosować także tzw. dumping, czyli sprzedaż po cenach poniżej produkcji, aby wykończyć polską konkurencję. Przedsiębiorstwa zagraniczne mogły sobie na to pozwolić, bo dysponowały dużo większym kapitałem niż polskie firmy. W ten sposób bardzo dużo produktów w Polsce pochodziło z importu. Było to o tyle niekorzystne, że nie były to skomplikowane produkty, których sami nie moglibyśmy sobie wyprodukować. Te decyzje doprowadziły do upadku setek dużych zakładów w Polsce i do masowego bezrobocia, które gnębi nasz kraj po dzień dzisiejszy. Jeszcze w 1990 roku mieliśmy nadwyżkę budżetową (po 1990 mamy co roku deficyt budżetowy), dług publiczny był na poziomie 53 mld zł (obecnie zbliża się do biliona złotych), mieliśmy całkiem dobry bilans w handlu zagranicznym (teraz dużo więcej importujemy niż sami sprzedajemy za granicę). Przy takich wskaźnikach makroekonomicznych nie ma co się dziwić, że nasz kraj jest w takim stanie jakim jest. W dalszej części artykułu opiszę proces prywatyzacji, który miał miejsce w naszym kraju.

Prof. Aurelia Polańska w taki oto sposób opisała niedotrzymane obietnice z 1990 roku, „zapewniano, że koszty reform będą sprawiedliwie rozłożone na wszystkie grupy społeczne i, że reformy pozwolą stosunkowo szybko odzyskać poniesione koszty, miało to nastąpić po 3, 6, a najpóźniej po 9 miesiącach. Społeczeństwu nikt nie wyjaśnił dlaczego nie spełniono wspomnianych obietnic, w tej sytuacji trudno się dziwić, że wybory parlamentarne w 1993 roku wygrała partia komunistyczna (sld) ”.

Inwazja kapitału zagranicznego po 1989 roku w stosunku do Polski w poważnym stopniu udała się poprzez ukształtowanie niewłaściwej struktury polskiej gospodarki. Przede wszystkim:

- Zlikwidowano poprzez wrogie przejęcia, potencjalnych polskich konkurentów w przemyśle wyższej techniki.

- Obecnie największe polskie przedsiębiorstwo PKN Orlen uzależnione jest od dostaw z Rosji. 3 kolejne największe polskie firmy mają wysoki % akcji w rękach zagranicznych.

- Na 500 największych polskich firm mniej niż połowa jest w polskich rękach i ta proporcja jest coraz gorsza.

- „Złote jabłko biznesu”, czyli wielki handel jest w większości w rękach zagranicznych. W dłuższej perspektywie wygląda na to, iż prywatny polski handel będzie miał charakter marginalny.

- Na chwilę obecną mamy tylko jeden bank ze 100 % polskim udziałem. Natomiast pozostałe 3 polskie banki są spółkami z niskim % udziałem akcji Skarbu Państwa. Przy czym na polskim rynku jest obecnych ponad 60 banków zagranicznych (filie i oddziały).

- Telefonia znajduje się w rękach francuskich.

- Telefonia komórkowa jest w niemal w 100 % w rękach zagranicznych.

- Prasa jest w zdecydowanej większości własnością zagraniczną.

- Utraciliśmy szereg przemysłów.

- Płace w Polsce są kilkukrotnie niższe niż w innych krajach UE.

- Płace pracowników polskich w przedsiębiorstwach i bankach zagranicznych w Polsce są na znacznie niższym poziomie niż pracowników zagranicznych na tych samych stanowiskach.

- Polska ma stale ujemny bilans handlu zagranicznego, więcej importujemy, a niżeli eksportujemy.

- Nasz dług publiczny stale rośnie i wynosi już grubo ponad 800 mld zł, zadłużenie prywatne przekracza 700 mld zł, a ukryty dług w ZUS, to kolejne miliardy złotych.

- Mamy stale bardzo wysokie bezrobocie. Sięgało ono nawet 20 %, a po otwarciu granic stale utrzymuje się na dwucyfrowym poziomie, ale jest nierównomiernie rozłożone, w zależności od regionu.

- Tracimy dużą część dochodu narodowego poprzez przekazywane za granicę zyski, dywidendy, gigantyczne uposażenia personelu zagranicznego, ale też przez manipulacje cenami transferowymi.

Proces prywatyzacji na rzecz kapitału zagranicznego doprowadził do utraty poważnej części zysków gospodarki narodowej. Jest rzeczą normalną, że zagraniczni inwestorzy przekazują zyski na swój rachunek w rodzimym kraju. Polska nie miała planu na przemianę gospodarczą. Dotyczyło to także prywatyzacji. Nie było listy firm, które powinny zostać w rękach skarbu, aby przynosiły dochody do budżetu państwa.

Prywatyzację potraktowano jako sprzedaż majątku narodowego mającego na celu łatanie dziury budżetowej(można to potraktować jak rozbiór Polski pod względem ekonomicznym). Proces prywatyzacji objął przede wszystkim najlepsze polskie firmy. Przy tych transakcjach jak twierdzi Prof. Kieżun zwyczajowo dostawało się „prowizje” (łapówki). Także Ci, którzy do tego dopuścili z pewnością się na tym wzbogacili jak twierdzi Profesor. „Autentyczna prywatyzacja polegała jednak na zakupie i dalszym prowadzeniu działalności gospodarczej, przewidywaniu wysokich zysków związanych z niskimi kosztami osobowymi, a także wykorzystywaniu znanych za granicą wysokich kwalifikacji polskiego robotnika i inżyniera”.

Prywatyzację można podzielić na kilka rodzajów. Poprzez wcześniej omawianą prywatyzację nomenklaturową uwłaszczyli się dawni działacze PZPR. Prywatyzacja poprzez wrogie przejęcie przez kapitał zagraniczny doprowadziła do zamknięcia polskich firm, które mogły być potencjalnym konkurentem dla firm z kapitałem zagranicznym.

Miała też miejsce patologiczna wyprzedaż polskiego dorobku narodowego, jak np. prywatyzacja Zakładów Produkcji Papieru i Celulozy w Kwidzynie. Maszyny koprodukcji w zakładzie kosztowały 400 mln $, drugie tyle to koszt zakupu terenu pod fabrykę, budowę fabryki i infrastruktury. Wówczas fabryka wytwarzała połowę papieru gazetowego w Polsce i była największym w całej Europie producentem celulozy. W firmie pracowało 3600 ludzi. Zakład w 1990 roku został zakupiony przez amerykański koncern International Paper INC na zasadzie 80 % akcji za 120 mln $ i paroletnie zwolnienia podatkowe, a 20 % akcji miało trafić do pracowników. Okazało się, że zwolnienia podatkowe osiągnęły ponad 140 mln zł, czyli koszt zakupu fabryki. Do tego wyniku przyczyniło się podniesienie ceny papieru o 150 % do poziomu cen światowych. W jednym z wywiadów dyrektor do spraw rozwoju International Paper oświadczył, iż : „ Cena była na takim poziomie, iż wierzymy, że będziemy mieć atrakcyjny dochód. Rząd polski wydał prawdopodobnie trzy do czterech razy tyle na zbudowanie fabryki i dzisiaj byłaby ona w zasadzie nie do zastąpienia za nawet zbliżoną cenę nigdzie na świecie ”.

Takich przykładów sprzedaży dochodowych i nowoczesnych zakładów można by mnożyć. Za niekorzystne należy też uznać blisko 90 % udział kapitału zagranicznego w naszym sektorze bankowym. Banki z kapitałem zagranicznym zyski transferują za granicę, prowadzą politykę kredytową jaką chcą, czyli nie muszą wspierać procesu kredytowania polskich firm/inwestycji, mogą blokować projekty, które byłyby konkurencyjne dla krajów z, których pochodzi kapitał danego banku, mogą poznawać dane finansowe przedsiębiorstw, a w razie problemów gospodarczych mogą skupić się przede wszystkim na rynku bankowym w kraju pochodzenia właściciela banku i mogą wówczas wstrzymać nawet proces udzielania kredytów w Polsce.

Poza tym banki zagraniczne zamiast udzielać kredytów wolą skupować obligacje skarbu państwa, które zapewniają im całkiem dobry zysk bez ryzyka (my pośrednio składamy się na to w podatkach). Przejęty w dużym stopniu wielki handel także wpływa niekorzystnie na naszą gospodarkę. Zyski uciekają z Polski do krajów właścicieli danej sieci handlowej. Coraz to mniejsza konkurencja umożliwia takim sieciom podwyżkę cen i generowanie coraz to większych zysków. Także polskie media są w dużym stopniu w rękach firm z kapitałem zagranicznym. Wielonakładowa prasa zagranicznej własności obejmuje aż 80 % całej publikacji tego typu oddziałując na miliony czytelników, kształtując postawę postępowo-liberalną. Przez prywatyzację nasz budżet jest uszczuplony o zyski, które firmy sprywatyzowane przynosiłyby do naszego budżetu, które szacuje się na 50-100 mld zł/rocznie.

Interesującą opinię wyraził chiński ekonomista Song Hongbing „ Polska, Węgry, Rosja, Ukraina – wszystkie te państwa dotknęła bolesna utrata majątku, co doprowadziło do tego, że od dwóch dekad ich gospodarki wciąż nie mogą odzyskać sił”. Zdaniem profesora Kieżuna poza zdławieniem inflacji, zniszczeniem państwowych przedsiębiorstw, PGR-ów, masowym bezrobociem, jednocześnie zalano nas produktami importowanymi (nawet makulaturą). Zamiast przeanalizować w jaki sposób należy rozprawić się z inflacją, rozwinąć produkcję, zgodziliśmy się na rewolucję, która spowodowała masowe bezrobocie i doprowadziła do znacznej likwidacji naszego przemysłu.

Profesor Kieżun tak ocenia obecną sytuację w Polsce „ Jest tragiczna. Suma długu państwa i długu prywatnego przekracza poziom dochodu narodowego. A dług rośnie, bo całe 20 lat mamy ujemny bilans w handlu zagranicznym. Żyjemy wedle filozofii sformułowanej przez premiera Tuska – „tu i teraz”. Nie ma żadnego planu strategicznego ”. Profesor Kieżun uważa, że mogliśmy inaczej zreformować gospodarkę naszego kraju. Mogliśmy pójść drogą Chin lub Korei Południowej. Innym rozwiązaniem mogło być zreformowanie gospodarki przez polskich ekonomistów, którzy mieszkali w krajach z ukształtowaną gospodarką rynkową. Mieliśmy niesłychanie tanią siłę roboczą. Dzięki temu mogliśmy tanio sprzedawać nasze produkty za granicę. Tak postąpiły Chiny. Zdaniem prof. Kieżuna by coś zmienić w Polsce należy zmienić rozbudowany aparat administracji państwowej. Autor książki „Patologia Transformacji” negatywnie ocenia powstanie powiatów. Jego zdaniem powstały one tylko dlatego, że partia, która miała w planach przeprowadzenie reformy samorządowej, uznała, że ma duże szanse na objęcie stanowisk w nowych instytucjach samorządowych. Profesor Kieżun uważa, że należy wprowadzić jednomandatowe okręgi wyborcze (jowy). Jeśli kogoś zainteresowała tematyka przemian w Polsce po 1989 roku, to serdecznie zachęcam do zakupu książki „Patologia Transformacji” Prof. Kieżuna.

Przez wszystkie te lata rządzą nami partie, które uwłaszczyły się na majątku narodowym (prywatyzacja nomenklaturowa – lewica) i przeprowadzały skandaliczną prywatyzację (wszystkie partie – w tym także osoby powiązane z obecną władzą). Te decyzje podejmowane przez wszystkie rządy po 1989 roku wpływają na nasz los po dzień dzisiejszy, bo nasz budżet traci kilkadziesiąt miliardów złotych rocznie z tego powodu. Receptą na zmianę jest wprowadzenie jowów i rozgonienia całego towarzystwa z Wiejskiej, które zawłaszczyło państwo i jego instytucje, a posadkami obsadziło swoje rodziny i znajomych („rodzina na swoim”). Bez zmiany obecnego systemu nasze państwo będzie zmierzało ku ruinie, a my jako niewolnicy systemu będziemy coraz więcej płacić, aby władza, grupy uprzywilejowane(mające wysokie państwowe pensje/wysokie emerytury) mogło nadal żyć w luksusie, a my sami będziemy mieli groszowe emerytury, które nie pozwolą na przeżycie. Jest to nieetyczne i nieuczciwe. O tym problemie napisał Profesor Rybiński w swoim artykule:http://www.rybinski.eu/2013/03/demontaz-ofe-to-eskalacja-wojny-pokolen/ Warto także przeczytać artykuł o obecnym systemie emerytalnym, który bez zmian czeka katastrofa:http://www.students.pl/spolecznosc/user/blog/Vash_Hunter/63779/Emerytalna-katastrofa-i-jak-sie-uchronic-przed-jej-skutkami Wiosną 2013 roku Paweł Kukiz ze swoim projektem zmieleni.pl będzie próbował zmienić system wyborczy w Polsce na Jednomandatowe Okręgi Wyborcze (https://pl-pl.facebook.com/Zmieleni ) Jest to szansa na, to żeby wybierani posłowie odpowiadali przed swoimi wyborcami, a nie przed wodzami partyjnymi, którzy wpisują ich na listy wyborcze. To jest prawdziwa demokracja bezpośrednia i ku temu należy dążyć. Bez tego nic w naszym kraju się nie zmieni.

Za: zmieleni.pl/poznaj-prawde-o-przyczynach-obecnej-sytuacji-w-polsce/
Kapitalim na świecie
Konto usunięte • 2013-10-07, 13:15
Obecne rozczarowanie społeczeństw wciąż rosnącym podziałem dychotomicznym, zwiększającą się liczbą ludzi ubogich – wyzwala wizje lepszej przyszłości i rodzi różnorodne jej projekty. Utopia – czyli „projekt lub przedstawienie idealnego ustroju politycznego, funkcjonującego na zasadach sprawiedliwości, solidarności i równości”- istniała prawdopodobnie od zarania dziejów. Ludzie zawsze marzyli o lepszym świecie. W dalszym ciągu utopia nie traci nic na swej aktualności i jest obecnie szczególnym obiektem ożywionego dyskursu – wręcz przeżywającym swój kolejny renesans. Implementację utopii rozważa się w różnych formach i modelach społeczno-politycznych. Widoczna jest częściej na płaszczyźnie „oddolnej”, niż na konkretnych działaniach „odgórnych”.

Władza i kapitał światowy znajdują się obecnie w rękach nielicznej grupy osób. Taka sytuacja zmusza społeczeństwo do refleksji nad istniejącym ładem społeczno-ekonomicznym i politycznym. Dzisiaj – praktycznie na całym świecie – obowiązuje jeden model gospodarczy. W Ameryce Łacińskiej nazywa się go neoliberalizmem, we Francji „dzikim kapitalizmem”, a najczęściej nazywany jest po prostu – „globalizacją”.[1]Wszystkie te pojęcia odzwierciedlają tą samą doktrynę, która polega na podporządkowaniu reguł gry rynkowej, gospodarki światowej i ograniczeniu roli państwa. Wstępne obietnice – mówiące, iż wzrost gospodarczy przyczyni się do poprawy jakości życia wszystkich obywateli - okazały się puste. Zamiast zwiększenia ogólnego dobrobytu, zwiększyły się jedynie dysproporcje między biednymi a bogatymi. Dlatego dyskurs o państwie idealnym – ze sprawiedliwym systemem społeczno–gospodarczym i politycznym, troszczącym się o wszystkich swoich obywateli – jest coraz bardziej ożywiony – praktycznie na wszystkich kontynentach naszego globu. Dążenie do lepszej przyszłości nie ogranicza się jedynie do płaszczyzny werbalnej – dotyczącej tworzenia jego konstruktu – ale również zaznacza się w formie ostrzejszej, polegającej na zwiększaniu ilości i natężenia wystąpień zbrojnych, wybuchów rewolucji przeciwko systemowi wyzysku, i dyktaturze. Wzrost liczby ludzi ubogich jest problemem na skalę globalną. „Niewidzialna ręka rynku” sprawdziła się dla niewielkiej liczby mieszkańców Ziemi – kosztem znacznej większości. Powyższą sytuację dokładniej zobrazują przytoczone poniżej dane statystyczne:

„W połowie 2010 roku bogactwo świata oceniano na 111,5 biliona $, z tego 38% było w rekach 11,2 mln. mieszkańców Ziemi dysponujących minimum 1 milionem $. Stanowią oni 1,2 promila mieszkańców Ziemi. Dla pozostałych, tj.ok.6 790 mln. mieszkańców, pozostało 62% tego bogactwa.”[2]

Skutek takiego stanu rzeczy odbija się bezpośrednio na kondycji zdrowotnej biedniejszej części społeczeństwa. Niedożywione, lub bardzo źle odżywiające się osoby, to już nie tylko bezdomni i/lub bezrobotni, to również coraz liczniej, osoby otrzymujące minimalne wynagrodzenie. Czyż w takiej sytuacji nie marzy im się utopia – wizja szczęśliwego, dostatniego i sprawiedliwego państwa?

Współczesny świat dostrzegł prawdziwe oblicze neoliberalizmu i kapitalizmu, które niesie za sobą łamanie praw człowieka, (Chile, Argentyna) agresję i reżim. W krajach neoliberalnych stery nad gospodarką, a nawet polityką państwa, przejęły wielkie korporacje. Społeczeństwo, a nawet rządy poszczególnych państw, posiadają coraz mniejsze wpływy na losy świata – a tym samym na swoje własne. Narzędzie gospodarki – jakim miał być (i jest nadal) kapitalizm – uległo wyalienowaniu i działa przeciwko społeczeństwu, służąc jedynie nielicznym. Obecne, rosnące ogólnoświatowe niezadowolenie z nieudolności rządzących, którym obojętne są losy obywateli, rodzi fale sprzeciwu i wywołuje dążenia do zmiany systemu i polityki gospodarczej .

Wraz z rozwojem przemysłu, świat w Europie i Ameryce cywilizował się i powstała liczna klasa średnia. Ludzie pracy budowali sobie domy, wygodnie i spokojnie żyli z pracy – co 100 lat wcześniej mogło być uznawane za utopię. A ta utopia się zmaterializowała. Wymyślono nawet emerytury dla osób niezdolnych już do pracy z powodu spadku sił witalnych, renty dla osób chorych, zasiłki dla matek z dziećmi i bezrobotnych. Jednak obecnie właśnie jesteśmy świadkami tego jak ta cywilizacja się sypie: praca nie jest już dobrem pewnym – stąd i możliwość utrzymania domu jest niepewna - co się wielu ludziom niestety ziściło, a możliwe, że kolejne osoby będą tracić dorobek swego życia… Widać już, że nie zahamuje tej degrengolady nic, jeśli nie będzie nowej utopii, zdolnej dać ludziom pracy nadzieję na lepsze jutro, owszem, ale i lepsze dziś, od razu, już. Oczywiście krezusi tego świata muszą zrezygnować na rzecz tej idei ze znaczącej części swoich zysków, na rzecz ludzi pracy, rzemieślników, drobnego handlu, w większości ludzi kultury, nauki i innych – według hierarchii potrzeb. Tą nową ideą zdolną postawić świat na nogach, a nie jak to jest obecnie – na głowie, mógłby być dochód gwarantowany. [3]

Po analizie i syntezie różnorodnych historycznych modeli utopii, chcę dokładnie zapoznać się z tymi, których projekty dopiero powstają . Współczesne utopie są najważniejsze, gdyż bez nich – czyli wyraźnego programu na przyszłość – nie może być zmian, nie może być poprawy ani postępu.

Nasuwają mi się liczne wątpliwości. Czy powinniśmy raczej takich wizji się wyzbywać, czy to są tylko nierealne mrzonki, czy może wystarczy poddawać je pewnym korektom – dostosowując do wymogów i realiów obecnych czasów? Czy mają możliwość powodzenia obecne próby rozwiązań istniejących kryzysów gospodarczych, politycznych i ekonomicznych – innymi słowy - współczesne projekty „naprawy świata” ? Czy utopia musi pozostać li tylko – „utopijnością”?[4]

Jestem przekonany, że tak nie jest. Sporo rzeczy, które dawniej wydawały się nieosiągalne – wręcz niemożliwe – obecnie są „oczywistą oczywistością”.

Dobrze obrazują to słowa Truman’a Capote: „W dzisiejszych czasach poranna utopia staje się rzeczywistością popołudnia”…

[1] wyborcza.pl/1,75515,2362077.html

[2] Zob. A. Karpiński, Prywatna własność środków produkcji. Od ojcobójstwa do syna marnotrawnego, s. 6 Gdańsk 2010

[3] faz.net/s/Rub0B44038177824280BB9F799BC91030B0/Doc~E508A466D05324C1081C...

[4] Zob. A. Karpiński G. Miądlikowska , Utopijność utopii w filozofii i nauce współczesnej
Wolność czy prowizorka?
Konto usunięte • 2013-10-07, 10:14
Swoją gadką o tym, że gdyby HGW została odwołana, uczyni ją komisarzem – Tusk po raz kolejny w ciągu dwóch kadencji pokazuje, że jego demokracja i demokracja PO to czysta oligarchia. Prawo ma służyć nie społeczeństwu, nie większości, ale wybranej elicie. Oczywiście każda elita ma to do siebie, że wokoło ma wierne pieski, które ujadają i gryzą każdego, kto przejawia inny obraz rzeczywistości. Bycie takim pieskiem, to jednak żadna łatwizna – trzeba być zawsze wiernym i zawsze na zawołanie – 24/7/365.

Sam doświadczyłem takiego zachowania – gdy robiłem po 12 godzin było dobrze, gdy poprosiłem o dzień wolnego, usłyszałem, że jestem nierobem i pasożytem. Piesek – zwany popularnie lemingiem, MUSI być zawsze na straży. To właśnie takie lemingi gasiły onegdaj w zarodku wszelkie rewolucje robotnicze, choć popierały zniesienie chociażby monarchii. Jak pisał jeden z mądrych publicystów w swej kultowej już książce – rewolucja jest dla klasy średniej, by wybiła się nad klasę wyższą. Gdy rewolucję wywoła jednak lud i dojdzie do władzy, to zaraz znajdą się lemingi, które naprowadzą rewolucję na odpowiedni tor – Wandea, Kronsztad, to wszystko wskazuje, że rewolucja nie ma być dla ludzi. Już w średniowieczu, gdy Masław tworzył państwo polskie bez obcych wpływów, gdzie rodzima wiara i chrześcijaństwo obrządku słowiańskiego miały współistnieć dla ludzi każdego stanu, znalazł się piesek o imieniu Kazimierz, kierowany przez cesarstwo i za pomocą potężnej armii cesarskiej (wtedy w zasadzie nazwa Niemcy było tylko potocznym określeniem) rozbił odradzające się polskie państwo w pył. Jak został oceniony? Jak inny zdrajca ojczyzny. Stanisław został świętym i patronem kraju – co widać do dziś, bo skoro mu patronuje taki „święty” – tak wierny Sasom i innym cesarskim Kazimierz otrzymał miano Odnowiciela. Odnowiciela polskiej zależności od wielkiego brata.

Dziś nie dziwi, że polscy politycy jak przydrożna prostytutka szukają oparcia to w Niemcach, to w USA. My przecież musimy mieć PANA. Nie dało nic, że 123 lata nie mieliśmy narodu, a nasze dokonania są dziś nazywanymi dokonaniami niemieckimi, bądź rosyjskimi. Nie ważne, że Dmowski, czy Piłsudski szukali wsparcia po obu stronach granicy, by popaść w autorytaryzm, ksenofobię. Nie ważne, ze po 1944 wpadliśmy pod wpływy ludobójcy z Gruzji, potem zaś działaliśmy na rozkazy Moskwy – vide rok 1968.

Mało tego, teraz militarnie oddajemy się USA – największemu ludobójcy w historii, który właścicieli ziemi bądź wyrżnęli, bądź zamknęli jak jakieś bydło w rezerwatach, skąd wyjść mogą tylko jednostki wskazujące na postępującą lemingozę. Kraj, który swoich obywateli dzielił na białych panów i czarno – żółte przedmioty. Kraj, który swoimi pieniędzmi i rękoma CIA szkolił Saddama, Bin Ladena, by potem ogłosić ich zdrajcami i zamordować w sposób hańbiący człowieka. Owszem nie byli to ludzie o złotych sercach – mówimy o patologii, ale USA tą patologię stworzył, zresztą jak każdą inną na tym świecie. I finansował również Hitlera by doszedł do władzy, a do wojny włączył się wyłącznie dla własnych zysków pozwalając wpierw zmasakrować nieświadomych Hawajczyków. Dziś temu krajowi pomagamy wyżynać Irakijczyków i Afgańczyków, gdzie zaatakowaliśmy te kraje w sposób bezprawny, a teraz jak mówi Leszek Miller, podobno przywódca największej partii lewicowej, należy wziąć udział w wojnie z Syrią.

Czy wobec takiego układu, gest Tuska – by po zniesieniu HGW ze stołka prezydenta stolicy, posadzić ją na stołku komisarza – ma jakieś znaczenie dla naszej „demokracji”? „Demokracji”, gdzie nawet samorząd powstał odgórnie, centralnie. I czasem rozumiem rozpacz ludzi mówiących na Tuska – komuch. Bo z tym kojarzy się jego polityka, z nieudolną polityką oligarchii – mylnie zwanej socjalizmem, tylko dlatego, że kilku ludzi przejęło ster władzy i czyniło niemal wszystko wbrew woli społeczeństwa. Trzydzieści lat temu Wałęsa, Kaczyński, Tusk, Borusewicz walczyli o prawa związkowe i prawdziwy oddolny wybór obywatela. Dziś to zostało zdeptane ich butami.
Wateproof - Gaz (G)łupkowy.
Konto usunięte • 2013-09-16, 14:23
Gaz łupkowy - jak to się robi w Polsce (fracking in Poland)



Wielkie podziękowania dla autorów tego materiału Ronana Lynch'a oraz Adama Dzienisa. "Wateproof" (org. tytuł) ukazuje w jaki sposób i dlaczego poszukuje się gazu niekonwencjonalnego w Polsce. Jakie to ma obecnie znaczenie dla zagranicznego przemysłu gazowego i naftowego oraz jakie niesie za sobą ryzyko. Polecam wszystkim - z tym trzeba się zapoznać.
Podpisz petycję:
Petycja.

To ma byś myślenie z uwzględnieniem przyszłości?
Przyszłość następnych pokoleń nie jest wcale brana pod uwagę!
Dla tych zdrajców, krótko wzrokowców liczy się tu i teraz.
Egoistyczne świnie, patrzą jak tu się tylko nachapać.

Smutną przyszłość niesie polityka idiotów.
A wizja świata z filmu Mad Max czy gry Fallout nabiera bardziej realnych wymiarów.
Pętle z krawatów powinny zacząć zaciskać się już teraz.
Polska neo-kolonią – wywiad z prof. Witoldem Kieżunem
Konto usunięte • 2013-09-02, 14:37
Ciekawy wywiad z prof. Witoldem Kieżunem odnośnie cwanej rekolonizacji Polski ( i nie tylko) przez bogacące się państwa zachodnie. Mówi, jak jest. Warto przeczytać.



- Pakiet klimatyczny jest korzystny dla zachodu Europy, który kombinuje, by eksploatować kraje Europy Środkowej. To mają być neo-kolonie. Temu służy likwidacja polskich banków, ciężkiego przemysłu i handlu – z profesorem Witoldem Kieżunem rozmawia Krzysztof Świątek.

- Głosi Pan pogląd, że Polska podlega rekolonizacji. Na czym ona polega, kto realizuje tę koncepcję i jakie będą jej skutki?

- Problem rekolonizacji znam o tyle dobrze, że przez 10 lat prowadziłem jeden z największych programów ONZ modernizacji krajów Afryki Centralnej. I miałem możliwość zorientowania się jak wygląda polityka wielkiego kapitału w stosunku do dawnych krajów kolonialnych. Kiedy stawały się wolne, z reguły odzyskiwały dostęp do źródeł surowców, a także przedsiębiorstw znajdujących się wcześniej w rękach kolonizatorów. W II połowie lat 80. rozpoczęła się olbrzymia akcja rekolonizacji. Kapitał międzynarodowy „oświadczył” mieszkańcom Afryki: macie niepodległość, swoje państwa, natomiast my wykupimy wasze przedsiębiorstwa, głównie zajmujące się eksploatacją złóż minerałów, ale także uprawą kawy, herbaty czy egzotycznych owoców. Wy będziecie prowadzić małe i średnie firmy, pracować na roli i oczywiście kupować nasze towary, bo sami, niewiele produkując, zostaniecie zmuszeni do importu.

Na przełomie lat 70 i 80. rozpoczyna się rewolucja informatyczna. Pojawia się możliwość tworzenia potężnych imperiów gospodarczych, które zyskują szansę oddziaływania na cały świat. To stworzyło kapitalną okazję do rekolonizacji. Jedna grupa kapitałowa mogła przejąć np. kopalnie w Kongo, Rwandzie i Ugandzie. Przerażająca stopa korupcji w Afryce ułatwiała niezwykle tani zakup. Ta akcja, akceptowana przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Bank Światowy, niesłychanie się rozwinęła.

- Skutki polityki wielkiego kapitału widział Pan w Rwandzie.

- Znam podłoże konfliktu rwandyjskiego. W moim projekcie pracowało 56 osób, w tym 45 Murzynów, z których tylko dwóch przeżyło. Resztę zamordowano. Cały konflikt był olbrzymią akcją kapitału amerykańskiego. Kiedy na początku lat 60. Rwanda i Burundi odzyskały niepodległość, władzę opanowali Tutsi. Później w Rwandzie doszło do rewolucji i władzę przejęli Hutu, a większość Tutsi uciekła do Ugandy. Okazało się, że uciekinierzy z Rwandy reprezentowali wyższy poziom, niż ludność miejscowa, opanowali więc władzę w wojsku. I wtedy doszło do porozumienia z amerykańskim kapitałem zbrojeniowym – dacie nam na kredyt broń, a my uderzymy na Rwandę, a potem przez Burundi dojdziemy do Zairu, który jest najbogatszym krajem zasobnym w minerały, diamenty i uran. Zair był wtedy opanowany przez kapitał belgijski i francuski, a chciał tam wejść kapitał amerykański. Wszystko rozgrywało się na moich oczach. Amerykanie przekazali sprzęt do Ugandy i ta rozpoczęła wojnę. Rwanda miała gorsze uzbrojenie radzieckie. Ewakuowano mnie w momencie, kiedy mój zastępca został zamordowany, a armia ugandyjska była 20 km od stolicy Rwandy. Hutu, w odwecie zaczęli mordować miejscowych Tutsi. Tutsi z Ugandy zdobyli Rwandę, przeszli pokojowo przez Burundi – cały czas opanowane przez Tutsi – i ruszyli na Zair. W tym kraju wymordowano 500-600 tys. ludzi i region został opanowany przez kapitał amerykański i brytyjski. Dziś kontroluje on całą Afrykę centralną.

- W jaki sposób przeniesiono pomysł na rekolonizację Afryki tak, by objęła naszą część Europy?

- Sytuacja Afryki była interesująca ze względu na surowce, ale przedstawiciele kapitału światowego zdawali sobie sprawę, że tam robotnik, a nawet inżynier jest słabo wykwalifikowany. Kocham Murzynów, są sympatyczni, mili, ale mają jedną wadę – brakuje im zmysłu do systematycznej pracy. Kultura afrykańska zrodziła się nie z pracy, a z zabawy. W Burundi są np. lasy bananów, z których można zrobić zupę, piwo czy chleb. Jeszcze w latach 30. po ulicach Bużumbury biegały daniele, wystarczyło z łuku strzelić, nie trzeba było pracować. Mieszkańcy wyżywali się w zabawie i to zostało do dziś. Uroczystości zaręczyn i ślubu trwają wiele dni.

Tymczasem Polska dysponowała kadrą wykwalifikowanych inżynierów i robotników. Wedle źródeł amerykańskich, w 1980 roku znajdowała się na 12. miejscu jeśli chodzi o wielkość produkcji. Pojawia się więc kolejna fantastyczna okazja dla światowego kapitału zdobycia atrakcyjnego rynku. I rusza George Soros. To jeden z 10 najbogatszych ludzi na świecie, dorobił się na spekulacjach giełdowych.
Polska jest otwartym krajem, w którym znaczna część młodszej kadry przywódczej przebywała w USA na stypendiach. Jest wielu Cimoszewiczów, Kwaśniewskich, Rosatich, Balcerowiczów. Leszek Balcerowicz uzyskał tytuł MBA na Saint John’s University. Decyzja – zaczynamy w Polsce. Wielki reprezentant światowego kapitału George Soros przyjeżdża w maju ’88. Spotyka się z Rakowskim i Jaruzelskim. Natychmiast tworzy za miliony Fundację Batorego stawiając jako cele: otwarte społeczeństwo i otwarty rynek. Niedługo później NBP tworzy 9 banków komercyjnych z partyjnym kierownictwem. Zaczyna się I etap tworzenia tzw. przedsiębiorstw nomenklaturowych. Soros opracowuje program w oparciu o tzw. konsensus waszyngtoński. Zakłada on otwarcie granic, możliwość dużego importu i jak najdalej idącą prywatyzację. Bazuje na koncepcji neoliberalizmu Miltona Friedmana, absolutyzującą wolny rynek, w której państwo nie ma nic do gadania. Soros sprowadza Sachsa, który jest finansowany przez Fundację Batorego.

- Sachs spotyka się ze strategami Solidarności.

- W maju ’89 roku idzie do Geremka. Geremek przyznaje, że nie ma zielonego pojęcia o ekonomii. Jadą do Kuronia na Żoliborz. Kuroń nie zna angielskiego, więc zapraszają Liptona, który pracuje w Międzynarodowym Funduszu Walutowym, a jednocześnie w redakcji „Gazety Wyborczej”. Kuroń powtarza, że wszystko na pewno wyjdzie i poleca Sachsowi opracowanie programu. Jadą do „Gazety Wyborczej”, gdzie jest komputer i do rana Lipton z Sachsem opracowują program. Biegną do Michnika, który też wyznaje, że nie ma zielonego pojęcia o ekonomii. Ale decyduje się napisać artykuł: „Wasz prezydent, nasz premier” i zobowiązać rząd do realizacji programu. Nie odkrywam niczego nowego. Wszystko jest w książce Jeffreya Sachsa: „Koniec z nędzą. Zadanie dla naszego pokolenia”. Później Sachs spotyka się z OKP w sejmie…
- …większość posłów też nie ma wiedzy ekonomicznej…

- Aleksander Małachowski przyznał później: „Byliśmy jak barany”. Powstaje pytanie: kto ma realizować tę koncepcję? Jako pierwszy brany jest pod uwagę Trzeciakowski, który odmawia. Nie zgadzają się także Józefiak i Szymański. Wtedy Stefan Bratkowski stawia moją kandydaturę. Ja jestem w Burundi, gdzie nie ma ambasady, dlatego dzwoni ambasador z Kenii, ale nie umie sprecyzować o jaką propozycję chodzi. Brakowało mi roku do zakończenia realizacji 10-letniego programu, stąd odmawiam. Wtedy Kuczyński ni stąd, ni zowąd łapie Balcerowicza. Co ciekawe, Balcerowicz robi doktorat w ’75 roku, a w ’89 nie ma jeszcze habilitacji. Kiedy pracowałem w Wydziale Zarządzania UW to nasi adiunkci musieli w ciągu pięciu lat zrobić habilitację. W przeciwnym razie byli zwalniani. Sprawa druga – Balcerowicz nie brał udziału w pracach Okrągłego Stołu. Po trzecie – nigdy w życiu niczym nie kierował. Dobór więc bardzo dyskusyjny. W tym czasie OKP tworzy komisję do stworzenia programu gospodarczego pod przewodnictwem prof. Janusza Beksiaka. I wtedy Mazowiecki stawia sprawę na ostrzu noża – albo oni, albo my. Zostaje Balcerowicz.

- Dlaczego inni nie chcieli jej realizować?

- Bo poza zdławieniem inflacji, skutkowała zniszczeniem państwowych przedsiębiorstw, likwidacją PGR-ów, masowym bezrobociem, a jednocześnie zalewem importu – importowaliśmy wówczas nawet spinki do włosów i makulaturę. Przyjeżdżam wtedy do Polski i widzę mleko francuskie na półkach. Kuzynka mówi mi, że jest propaganda, by nie kupować polskiego mleka, bo rzekomo butelki myje się proszkiem IXI. Pytam o „Mazowszankę”, którą zawsze lubiłem. Okazuje się, że nie ma. Można za to nabyć niemieckie wody mineralne. Chcę kupić krem do golenia Polleny. A trzeba pamiętać, że Szwedzi specjalnie przyjeżdżali do Polski po wódkę i polskie kosmetyki. Polleny też nie ma, jest Colgate. W końcu ekspedientka znajduje Pollenę w magazynie. Widzę, że jest trzy razy tańsza. Kobieta tłumaczy, że bardziej opłaca jej się sprzedawać droższy towar, więc polskiego nie wystawia. Krótko mówiąc, rozpoczyna się świadoma likwidacja konkurencji. Siemens kupuje polski ZWUT, który dysponuje wówczas monopolem na telefony w Związku Radzieckim. Niemcy dają pracownikom dziewięciomiesięczną odprawę. Wszyscy są zadowoleni. Po czym burzą budynek, całą aparaturę przenoszą do Niemiec i przejmują wszystkie relacje z Rosją. Likwiduje się „Kasprzaka”, produkcję układów scalonych, diod, tranzystorów, a nawet naszego wynalazku, niebieskiego lasera. Wykupuje się polskie cementownie, cukrownie, zakłady przemysłu bawełnianego, świetną wytwórnię papieru w Kwidzyniu. A my uzyskane pieniądze „przejadamy”.

- Największy skandal to jednak sprawa Narodowych Funduszy Inwestycyjnych.

- Kupiłem wtedy świadectwo NFI za 20 zł, wychodzę z banku i zatrzymuje mnie mężczyzna oferując za nie 140 zł. Okazało się, że posiadacz 35 proc. akcji miał prawo do podejmowania decyzji sprzedaży. NFI tworzyło ponad 500 najlepszych przedsiębiorstw. Wszystkie upadły albo zostały za grosze sprzedane. I potem te świadectwa były po 5 zł. Toczyły się procesy, m. in. Janusza Lewandowskiego, zakończony w zeszłym roku uniewinnieniem. Wszyscy porobili kariery, a Balcerowicz dostał Order Orła Białego i był kandydatem do Nagrody Nobla. To nie do wiary!
- Polska oddała banki, a sektor energetyczny przejmują firmy narodowe innych państw, np. szwedzki Vatenfall.

- Wcześniej TP SA przejął państwowy France Telecom. Podobnie działo się w Afryce. Wszystkie towary eksportowane z Europy albo Ameryki były bez porównania droższe. Kupiłem w Afryce volkswagena za 15 tys. dolarów, przyjechałem do Berlina, patrzę – kosztuje tylko 8 tys. Teraz także ceny artykułów przemysłowych są w Polsce dużo wyższe, zaś płace nieporównywalnie niższe. Na tym polega interes firm zagranicznych. Gdyby płace, żądaniem związków zawodowych, doprowadzono do poziomu wynagrodzeń za granicą, to koncerny przeniosłyby się do Rumunii, Bułgarii, na Białoruś, do Chin, a nawet do Afryki. Przecież Ford zlikwidował fabrykę pod Warszawą i otworzył ją w St. Petersburgu.

- Czy podobnie rekolonizowano inne kraje, które wychodziły z komunizmu?

- Tak, tę koncepcję zrealizowano w całej Europie Środkowej.

- Jak ocenia Pan aktualną sytuację Polski?

- Jest tragiczna. Suma długu państwa i długu prywatnego przekracza poziom dochodu narodowego. A dług rośnie, bo całe te 20 lat mamy ujemny bilans w handlu zagranicznym. Żyjemy wedle filozofii sformułowanej przez premiera Tuska – „tu i teraz”. Nie ma żadnego planu strategicznego.

- Czy limity emisji Co2 to pomysł na doprowadzenie do upadku polskiego przemysłu?

- Pakiet klimatyczny jest korzystny dla zachodu Europy, który kombinuje, by eksploatować kraje Europy Środkowej. To mają być neo-kolonie. Temu służy likwidacja polskich banków, ciężkiego przemysłu i handlu. To są ostatnie lata polskiego handlu. Tylko w tym roku Carrefour i Biedronka zamierzają otworzyć paręset nowych placówek.

- Czyli Polacy nie mają być właścicielami dużych firm?

- Taki jest cel. Polsce grozi poważny kryzys finansowy. Zagrożony jest system ubezpieczeń społecznych. Jak można było stworzyć OFE – kilkanaście zagranicznych firm, które biorą po 7,5 proc. prowizji? Należało powołać jedno polskie towarzystwo emerytalne, które tworzy fundusz inwestujący tylko w budowę wieżowców, duże przedsiębiorstwa i na tym zarabia. Tak jak ONZ, którego fundusz emerytalny jest właścicielem wieżowców w Nowym Jorku, których wartość idzie co roku w górę. Ale zagranicznym firmom ubezpieczeniowym dawać takie zarobki?!

- Dlaczego Niemcy zdecydowali się otworzyć swój rynek pracy?

- Jest zapotrzebowanie na konkretne zawody, m. in. informatyków, lekarzy oraz osoby do opieki nad ludźmi starszymi. Zarazem Niemcy prowadzą konsekwentną politykę. W latach 70. wyemigrowało paręset tysięcy Polaków, którzy mieli rodziny w Niemczech. Oni się zgermanizowali. Także część mieszkańców Dolnego Śląska ma już obywatelstwo niemieckie i praktycznie tylko wakacje spędza w Polsce, a pracuje w Niemczech. Zakładamy, że po 1 maja wyjedzie kolejne 400 tys. Polaków.

- Za granicą pracuje już 1,5 mln Polaków. Jakie będą konsekwencje masowej emigracji zarobkowej?

- Tragiczne. Zabraknie nam specjalistów i robotników wykwalifikowanych, a to ograniczy możliwości rozwoju. Najzdolniejsi wyjeżdżają i tylko niewielki procent z nich wróci. W tej chwili przysyłają jeszcze pieniądze do Polski, ale to się skończy, kiedy ściągną rodziny. A przecież wymieramy jako naród, bo statystyczna Polka rodzi 1,23 dziecka. W rekordowym tempie rośnie mocarstwowość i rola Niemiec, które już są 4. potęgą świata i ściągają najlepszych specjalistów, również z Polski.
Program Solidarności sformułowany na I zjeździe w Oliwie to była koncepcja samorządności – tworzenia samorządów przedsiębiorstw i samorządów zawodowych. Po ’89 roku udało się utworzyć 1500 spółek pracowniczych, które dziś świetnie prosperują. Ale na poziomie państwa projekt „S” odrzucono.
Prof. Witold Kieżun – teoretyk zarządzania, uczeń Tadeusza Kotarbińskiego, wykłada w Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie; był żołnierzem AK i powstańcem warszawskim.

Link do artykułu: padre.info.pl/wywiady/item/358-polska-neo-kolonia-wywiad-z-prof-witold...