Samica sarny, bądź innego gatunku z rodziny jeleniowatych tworzy piruety na asfalcie po potrąceniu. Myślę, że więcej razy nie wybiegnie na drogę i będzie miała nauczkę do końca życia
📌
Ukraina ⚔️ Rosja
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 23:39
#łania
Szalała, szalała aż się doigrała
Było jechać prawym pasem.
hopsasa do lasa
sebastian udziela fachowej pomocy
Samice jelenia przebiegające przez drogę, film naprawdę robi wrażenie.
Jak było to:
Jak było to:
Ja wiem, że rozpęta się zagorzała "debata" na temat myśliwych, łowiectwa i zabijania "dla frajdy". Generalnie jestem za myśliwymi.
Dla koneserów militariów polecam uważną obserwację milisekund po wystrzale. Doskonale widać tor lotu pocisku, zwłaszcza na większym dystansie.
spojler dla moderatorów:
Dla koneserów militariów polecam uważną obserwację milisekund po wystrzale. Doskonale widać tor lotu pocisku, zwłaszcza na większym dystansie.
spojler dla moderatorów:
Historia sprzed kilku lat, powielona już przez kilku mysliwych. Będąc na rykowisku, polując na jelenie w okresie grzybobrania ów grzybiarze chodzą, włóczą się płosząc zwierza, hałasują, drą się i po prostu człowiek po kilku takich sytuacjach nabiera niesmaku ...
Miałem taki przypadek, że rano strzeliłem łanie, uleciała kilkadziesiąt metrów w gęste zarośla, ale znalazłem. Dochodzę leży, ale to w tej historii nie jest istotne. Powiesiłem karabin, "ostatni kęs" etc. Zaczynam patroszyć, umorusany w farbie. Mija dobre 15 min. Słysze ktoś krzyczy. "Stachu" chwila ciszy , znowu "Stachu" i tak coraz głośniej, ale "Stachu" nie odpowiada. Słyszę, idzie ktoś w moją stronę... Coraz bliżej. Wychodzę z krzaków jak już ten grzybiarz był na 50 metrów. Ręce po łokcie usmolone w farbie, w prawej dłoni trzymam nóż. Gość stanął (blady) patrzy na mnie. Krzyknąłem- STACHA już nie ma ! ! !
To był piękny widok jak ten grzybiarz sadził...
Nie dość, że Łania to i połowa koszyka z grzybami się trafiła...
(Zapożyczone z ryjbuka)
Miałem taki przypadek, że rano strzeliłem łanie, uleciała kilkadziesiąt metrów w gęste zarośla, ale znalazłem. Dochodzę leży, ale to w tej historii nie jest istotne. Powiesiłem karabin, "ostatni kęs" etc. Zaczynam patroszyć, umorusany w farbie. Mija dobre 15 min. Słysze ktoś krzyczy. "Stachu" chwila ciszy , znowu "Stachu" i tak coraz głośniej, ale "Stachu" nie odpowiada. Słyszę, idzie ktoś w moją stronę... Coraz bliżej. Wychodzę z krzaków jak już ten grzybiarz był na 50 metrów. Ręce po łokcie usmolone w farbie, w prawej dłoni trzymam nóż. Gość stanął (blady) patrzy na mnie. Krzyknąłem- STACHA już nie ma ! ! !
To był piękny widok jak ten grzybiarz sadził...
Nie dość, że Łania to i połowa koszyka z grzybami się trafiła...
(Zapożyczone z ryjbuka)
Fotografie przedstawiające poród łani.
Reszta w komentarzach.
Reszta w komentarzach.
Ma gość krzepe
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie