Z wizytą na giełdzie samochodowej gdzie fachowe oko budzi strach.
Udostępnij na Facebooku
Skopiuj link
konto usunięte
2014-05-12, 18:48
żeby zarobic to sie kupuje np na sznele w berlinie lekko uszkodzone. tak jest ze wszystkim. żeby zarobic potrzebne sa oszczędności. czy to chleb czy sok. po nowe to zapraszamy na ul. połczyńską do salonu jaguara
konto usunięte
2014-05-12, 19:52
Dziś widziałem niezły kwiatek. Stara skoda rocznik 98 cena 2700zł. Dość zadbana ale jednym słowem klamot. Co w tym dziwnego? Przebieg 130 000km. "Dziadek do kościoła dojeżdżał połowę drogi a drugą urządzał sobie rehabilitacje".
konto usunięte
2014-05-12, 21:31
@MRostek: Właśnie po objeżdżeniu handlarzy do mnie dotarło, że w tym budżecie nie znajdę takiego auta w stanie, jaki by mnie satysfakcjonował. I wiesz co? Nie miałem bólu dupy, kupuję to, na co mnie stać. Natomiast zdenerowało mnie to, że musiałem poświęcić kilka popołudni na objechanie handlarzy i wysłuchanie ich trucia, żeby się tym przekonać. Po samym otomoto wydawało się, że w przedziale 20-28k jest bogactwo wyboru - a tu bida i nędza, wszystko ta sama klepana kaszana a ogłoszenia jedno w drugie obiecują złote góry.
patryk_1 napisał/a:
Dziś widziałem niezły kwiatek. Stara skoda rocznik 98 cena 2700zł. Dość zadbana ale jednym słowem klamot. Co w tym dziwnego? Przebieg 130 000km. "Dziadek do kościoła dojeżdżał połowę drogi a drugą urządzał sobie rehabilitacje".
Ojciec ma skodę felicię, którą kupił w salonie z '97 przebieg 160 tyś więc 130 to żadne ufo. Podrdzewiała bo każdy egzemplarz ma zardzewiałe nadkola i tylną klapę (lub 3 cm szpachli) ale do silnika leje syntetyk a jak zalał mineralny to kontrolka po odpaleniu długo się nie gasiła i po roku znów zmienił na syntetyk. W takim samochodzie silnik jest igła tylko z karoserią problem (no i oczywiście to nie Audi BMW czy VW Passat, co z tego ze zrobiony z 3 niemców)
Błotniki, poszycia drzwi, maskę, dach... na allegro znajdziesz wszystko w tym samym kolorze i nikt się nie kapnie.. mógł ta zafirę sprawdzić miernikiem na słupkach ...
konto usunięte
2014-05-12, 22:59
konto usunięte
2014-05-12, 23:14
konto usunięte
2014-05-13, 0:04
Mercedes W124 200D, rocznik 1991, żaden element nie malowany (sprawdzone), przebieg 460.000 km (po stanie wizualnym i technicznym, praktycznie wszystkich częściach jeszcze z logo Mercedesa myślę, że prawdziwy). Nie boję się jechać przez całą Polskę, a nawet za granicę. Idealny nie jest, rdza gdzieniegdzie wychodzi, ale staram się z nią walczyć na bieżąco, bo warto

Ostatnio zajrzałem do środka progów - fabryczna konserwacja i ani śladu rdzy. Śmiać mi się chce, jak oglądam takie Merce z przebiegiem ~200.000 km. Swojego kupiłem za ok. 5.000 zł. Z ciekawości oglądałem takie nawet za 15.000 i zawsze wracałem podbudowany moralnie
heh a moj dziadek ma uno 1.4 z 95 roku z salonu i przejechane 65tyś
Ja kupowałem auto z zamiarem wydania max 10k. Rozglądałem się w sumie bardziej w przedziale 8-10k... gdy pojechałem do pierwszego sprzedawcy, gdy ten zobaczył, że mierzę miernikiem warstwę lakieru to powiedział, że to co robię jest śmieszne, że przecież nie kupuje nowego auta (2001r), właściwie zapierał się, że nie było bite, że sprzedaje auto sąsiadki i ogólnie szło wyczuć pismo nosem... heh, debil nawet nie zaprzeczył, gdy powiedzieliśmy, że każda szyba inna, że reflektory z przodu mają inne oznaczenia, że warstwa lakieru w słupkach (newralgiczne miejsce) miała 3-4 x więcej lakieru, że drzwi są niespasowane, powiedział "a ja nic nie wiem..." i faktycznie, zamilkł jakby nic nie wiedział... Odeszliśmy mówiąc mu, że sprzedawać auto w takim stanie za 9k jest śmieszne.