


Anal_Intruder_69 napisał/a:
Oleśnica w sumie niedaleko Wrocławia leży...
Może to facet wraca na kwadrat
Butelki nie widać
Człowiek biegunka.
Bywam we Wrocławiu i jakoś osrańców nie widuje.
nebelwerfer napisał/a:
przy samym rynku takie rzeczy to standard
Bywam we Wrocławiu i jakoś osrańców nie widuje.
Derma napisał/a:
Butelki nie widać
Może weszła w całości? To by tłumaczyło sposób w jaki się porusza

baronturbina napisał/a:
Człowiek biegunka.
Bywam we Wrocławiu i jakoś osrańców nie widuje.
Jedyne racjonalne wytłumaczenie jest takie, że to ty jesteś tym osrańcem którzy wszyscy inni widują. W końcu patrzysz do przodu a nie na swój tyłek więc jak miałbyś zauważyć?
baronturbina napisał/a:
Człowiek biegunka.
Bywam we Wrocławiu i jakoś osrańców nie widuje.
No właśnie, bywasz. Ja do zeszłego miesiąca pracowałem przez ostatnie 3 lata przy grand hotelu





Solówkę wygrasz.Kłótnie z kobitą wygrasz.Jak cie k🤬a napadną,adrenalina jebnie to i dziesięciu nap🤬lisz.Ale nie spotkałem jeszcze nikogo co by ze sraczką wygrał.
Wracając po robocie do domu wstąpiłem po mini pizze do piekarni.K🤬a głodny byłem,Zjadłem ze smakiem,popiłem wodą.Po dosłownie 2-3 minutach w bebechach jak się przelało to aż łzy w oczach się k🤬a pojawiły.Zacisnąłem poślady,do chaty jeszcze wc🤬j drogi a w zasięgu wzroku żadnego kibelka. 10m na pingwinka, naszki na kostki a poślady na takie coś:
Deszcz z dupy a na horyzoncie oczywiście co? Policja.
Podjechali,patrzą i pytają co ja k🤬a robię?
Każdy co miał w życiu sraczkę,wie co można w takiej sytuacji powiedzieć.K🤬a nic,tylko stękam ze łzami w oczach ,a odgłosy z dupy wszystko im wyjaśniły.Starszy stopniem,ten inteligentniejszy wysiadł z samochody,wyciągną z bagażnika taką policyjną płachtę jak do wypadku,zasłonę (parawan jak na plaży,tylko z napisem policja).Postawił ,zasłonił,podał rolkę taśmy.Poprosił tylko,jeśli to możliwe,żebym ciszej stękał bo park,ludzie,te sprawy.Poczekali aż się ogarnę,zapytali gdzie mieszkam.I wiecie co.Zawieźli mnie do domu na sygnałach.
Żona z dzieciakami właśnie ze spaceru wracała,sąsiedzi w oknach a mnie suki na bombach pod chatą wysadzają.Żonie powiedziałem,sąsiadom już musiałem kłamać bo trochę wstyd.
Także wyrazy współczucia dla gościa.Mnie się udało,jemu nie.
Wracając po robocie do domu wstąpiłem po mini pizze do piekarni.K🤬a głodny byłem,Zjadłem ze smakiem,popiłem wodą.Po dosłownie 2-3 minutach w bebechach jak się przelało to aż łzy w oczach się k🤬a pojawiły.Zacisnąłem poślady,do chaty jeszcze wc🤬j drogi a w zasięgu wzroku żadnego kibelka. 10m na pingwinka, naszki na kostki a poślady na takie coś:

Deszcz z dupy a na horyzoncie oczywiście co? Policja.
Podjechali,patrzą i pytają co ja k🤬a robię?
Każdy co miał w życiu sraczkę,wie co można w takiej sytuacji powiedzieć.K🤬a nic,tylko stękam ze łzami w oczach ,a odgłosy z dupy wszystko im wyjaśniły.Starszy stopniem,ten inteligentniejszy wysiadł z samochody,wyciągną z bagażnika taką policyjną płachtę jak do wypadku,zasłonę (parawan jak na plaży,tylko z napisem policja).Postawił ,zasłonił,podał rolkę taśmy.Poprosił tylko,jeśli to możliwe,żebym ciszej stękał bo park,ludzie,te sprawy.Poczekali aż się ogarnę,zapytali gdzie mieszkam.I wiecie co.Zawieźli mnie do domu na sygnałach.

Także wyrazy współczucia dla gościa.Mnie się udało,jemu nie.
