dunio90 napisał/a:
Rebeliant, k🤬a jego mać. Ja tam problemu z zakładaniem "kagańca" nie mam mimo, że uważam się za zbyt przystojnego żeby to nosić. Idę do Borysa - zakładam, do Empiku - zakładam, na poczcie - zakładam. Nie rozumiem, Panowie i Panie jednej rzeczy. Na c🤬j tracić czas na użeranie się z ludźmi albo z patrolem? Jak ten c🤬j - wchodzę i wychodzę, proste. Robi z siebie jeden z drugim rewolucjonistę i buntownika przeciwko systemowi. Jak ten pacjent co nagrał godzinny filmik jak się buntuje żeby j🤬ą maseczkę założyć. Nie obejrzałem do końca, po paru minutach miałem dość
Powinni takich od razu jak te stare baby, prądem j🤬.
Maski maskami, ja w poważne konsekwencje akurat tej choroby nie wierzę (oczywiście nie kwestionuję jej istnienia, tylko okazało się że jest stosunkowo niegroźna), a mimo to uważam że ruch z maskami
w sklepach i komunikacji miejskiej (i tylko tu) był akurat dobry. Ile osób normalnie chucha Wam w ryj w autobusie czy tramwaju, stara baba kaszle na was praktycznie opierając się o plecy stojąc w kolejce (może myśli że szybciej dotrze do kasy jak zmniejszy odległość..)
. Ile RÓŻNYCH wirusów wtedy wdychacie od osób, które stoją metr dalej. Maseczka oczywiście że nie filtruje takich cząstek, ale ogranicza przepływ powietrza i jego zasięg przy krótkim kontakcie. Dzięki maskom w komunikacji miejskiej okresie jesiennnym i wiosennym mam nadzieję, że będzie ogólnie mniej przeziębień, grypy i różnego rodzaju wirusówek trwających 2 dni podczas których człowiek spędza kilkanaście godzin na kiblu zastanawiając się ile jeszcze można wyrzygać czy .. no własnie.
Teraz minusy - miejsca w których nosimy maski lub nie są wybrane kompletnie z dupy i pokazują kto pracuje w różnego rodzaju ministerstwach. 0 logiki. Tak jak wspomniałem wcześniej, w komunikacji tak, w sklepie tak. W kolejce w urzędzie też moim zdaniem nie ma problemu - tam się wchodzi na kilkanaście minut.
Gdzie jest to głupie? U lekarza gdzie niedawno robiąc medycynę pracy (cała seria badań) spędziłem około 6h w materiałowej masce. Nawet podczas osłuchiwania, pomiaru ciśnienia i SATURACJI, na ekg czy u okulisty zabraniali zdejmować... głupota. Gdyby normalnie do takiego lekarza przyszedł pacjent z grypą (przed ogłoszeniem stanu epidemii) to ani on ani pacjent nie bawiłby się w zakładanie maski. Mają kontakt z patogenami na co dzień.
W kinie - po co? To rozrywka dla chętnych. Na basenie koronawirusa nie ma, a w kinie już tak? W szatniach nikt nie dopilnuje, w wodzie trudno nosić. Jeśli ktoś się boi to niech do kina nie chodzi, albo niech przyjdzie z maską z osobnym obiegiem powietrza..
Kolejną kpiną jest noszenie masek w restauracjach. Jeśli stoję przy stoliku (jeszcze nie usiadłem) to mam obowiązek być w masce. Jesli usiądę (a obok i tak przechodzą ludzie) to już mogę ją zdjąć. Wszyscy oddychamy tym samym powietrzem w takiej sytuacji. Takim samym bezsensem jest zakładanie ich na szerokich korytarzach galerii handlowych.
Następne debilne obostrzenia to podróże. Anulowane loty pomiędzy krajami A i B. Ale jeśli wykonamy dwa loty z A do C i z C do B (tu już zakazu nie ma) to wejdziemy bez problemu bez żadnej kwarantanny. Jak widać międzylądowanie leczy.
Najgorsze jest to, że już widzę że ogromna liczba ludzi ma wyprane mózgi i to straszenie wszystkimi kanałami o śmiertelnym potencjale covid działa. Trzeba używać głowy i zachowywać samodzielnie podstawowe zasady higieny, a nie słuchać tego czym straszą w TV. Aż mi szkoda tych starszych ludzi, którzy na zakupy przychodzą w masce (tak jak ktoś wspomniał, często znoszonej i brudnej bo trudno kupować kilka na dzień przy głodowej emeryturze) , przyłbicy, rękawiczkach (którymi dotykają się do ciała).
W żaden sposób się nie chronią , a wystarczyłoby po prostu zdezynfekować ręce na wejściu i przy wyjściu. Przyłbica też nie wiem co ma dać - powietrze ją opływa, to nie sala operacyjna na której w oko może bryznąć krew pacjenta z jakąś nieuleczalną chorobą zakaźną.