Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia Dodaj Obrazki Dowcipy Soft Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
Historia sprzed grubo ponad roku, jak pracowałem w krabach. Na pewno tam nie wrócę, za c🤬ja dzwona, więc mogę opowiedzieć.

Pracowałem na stanowisku, gdzie myło się wychodzące z gotowania kraby. Myło się je ze szlamu i innego gówna, a potem układało w skrzynkach. Musiały być całe, bo szły do pakowania. Jak nie miał jednego ze szczypiec, wywalało się. Kraby wychodziły z gotowania i aż parowały, zwłaszcza przy polaniu zimną wodą z węża. Od takich oparów nietrudno było się porzygać. Niejeden rzygał, niejednego pogotowie zabrało. Ja raczej byłem odporny, ale tego dnia sobie od czasu do czasu podjadłem trochę krabowego mięsa z odpadniętych szczypiec. Musiałem trafić na nieświeże, bo w pewnym momencie mnie zebrało na rzyganie. Kurde, jak, gdzie? Fabryka, high risk, sterylnie musi być i w ogóle. Pierwsza fala - poczułem jakby mi coś pękało w klatce piersiowej, ale powstrzymałem bełta w żołądku. Pędzę do kibla, wyrzygałem się, ale nikomu się nie pucuję bo oznacza to 3 dni przymusowego wolnego. Wracam na stanowisko, robię kilka minut i nadchodzi druga fala. Teraz wiem, że nie powstrzymam. Biegnę pod schody, gdzie akurat nie łapie kamera i spaw na glebę. Przezroczysty, bo wszystko co - że tak powiem - materialne, już wyrzygane. Biorę wiadro z chemią do czyszczenia i zalewam pawia. Chwilę schodzi po schodach jakiś Angol, wącha i pyta:
- Co tu tak jebie?
- W tej fabryce wszystko jebie.
Wracam do roboty, czuję że nadchodzi kolejna fala. Tym razem zawczasu pędzę do kibla i mijam managera, Anglika. Widzi moją minę i kolor skóry na twarzy i pyta:
- What's wrong?
- Vomi... - nie zdążyłem dokończyć, wpadłem do kibla i bełt. Za każdym razem czułem jakby mnie rozrywało. Wychodzę, a manager czeka na mnie już ze szklanką wody i mówi, że niestety ale muszę iść do domu na 3 dni. No trudno, wychodzę. Na wyjściu mijam managera Polaka, choć bardziej pasuje powiedzieć - polaczka. Typka, którego w życiu prywatnym nikt nie szanuje ani nie poważa, dlatego nadrabia w robocie, bo to jedyne miejsce gdzie może poczuć się ważny, gdzie ktoś go słucha i się z nim liczy (bo musi). Uwielbia dręczyć swoich rodaków i jest na maxa złośliwy i wredny. Przedstawiam mu sytuację a on, siląc się żałośnie na jak najgroźniejszą minę, mówi do mnie głosem sfochowanym do potęgi:
- Hrm! No super! Teraz masz 3 dni wolnego! Może ty zmień pracę?!
Olewam pajaca i idę dalej. Przede mną długa droga. Na autobus, potem autobusem i jeszcze raz z buta. Idę i co kilkadziesiąt metrów rzygam. No, właściwie próbuję rzygać, bo już nie mam czym, ale mnie szarpie jak sk🤬ysyn. Idę, z naprzeciwka dwóch gości w białych koszulach, spodniach od garnituru i jakimiś identyfikatorami. Zaczepiają mnie i pytają, czy mam chwilę żeby z nimi porozmawiać. Już mnie zginało do kolejnego bełta, zdążyłem rzucić okiem na identyfikator i dostrzec napis "Mormon", po czym zgięty w pół puściłem pawia rycząc przy tym jak niedźwiedź.
- Przepraszam, nie mogę teraz - wyjaśniłem, choć po ich minach wywnioskowałem, że doskonale mnie rozumieją. Kilka minut i kilka bełtów dalej dotarłem na przystanek. Po drodze kupiłem wodę, bo od tego rzygania aż mi się gorąco zrobiło. Piję i rzygam na zmianę. Dotarłem do autobusu, wsiadłem i jadę. Była zima, ja ubrany ciepło, leje się ze mnie strumieniami, na twarzy jestem nie blady, tylko biały i rzygam. Rzygam do plecaka, który trzymam na kolanach. Ludzie z autobusu totalnie mają wyj🤬e, żadnych krzywych spojrzeń, żadnych debilnych uwag. Wysiadłem z autobusu i niczym pies szczynami, oznaczyłem najbliższy murek pawiem. Dwie starsze panie zapytały, czy wszystko w porządku i czy mają wezwać pogotowie.
- Karawan mi wezwijcie a nie ambjulans! - odpowiedziałem po polsku, po czym dodałem po angielsku, że nie trzeba i dziękuję bardzo, aczkolwiek nie byłem tego pewien bo od rzygania tyle razy mnie kurewsko zaczęła boleć klatka piersiowa, gardło, miałem problemy z oddychaniem i nie mogłem śliny przełknąć. Ale c🤬j tam. Dotarłem do hotelu, w którym mieszkałem. Rozebrałem się i jebłem na łóżko z myślą, że nie zamykam drzwi żeby trupa znaleźli od razu a nie po tygodniu czy c🤬j wie kiedy. Padłem i obudziłem się po 4 godzinach. Przeszło bez śladu.

I epilog.

Później, dużo później, pracowałem w innej fabryce. Poznałem tam starszego gościa, który pracował w krabach, kiedy manager-polaczek (Zbysiu, powiedzmy), dopiero zaczynał robotę. Opowiedziałem mu powyższą historię, a on zdziwiony:
- I Zbysiu aż się do ciebie czepiał? Przecież jak on zaczynał to non stop rzygał, wszyscy się śmiali z niego.

podpis użytkownika

Nie zapomnij o grzebieniu, ty p🤬lony jeleniu.
Fazi

Mój c🤬j dłuższy niż twoje zwoje mózgowe.
Pih
Zgłoś
Avatar
S................s 2014-08-30, 13:57 64
Wzruszyła mnie do łez twoja opowieść. Co następne? Historia o tym jak sraczki dostałeś?
Zgłoś
Avatar
lajtek12 2014-08-30, 14:01 27
jak kraby to bongman
Zgłoś
Avatar
TheExitest 2014-08-30, 14:03 14
Czemu mnie nie dziwi że to bongman
Zgłoś
Avatar
DmNQ 2014-08-30, 14:05 13
Kraby nie kraby, żadna praca nie hańbi, z tego co Bonguś opisuje to szacun dla chłopaka, że takiej pracy się podjął, a soczysty murzyński c🤬j w dupe cebulakowi który tłamsi swoich rodaków.
Dobra pasta lubie takie
Zgłoś
Avatar
p................2 2014-08-30, 14:19
Ja bym też nie wrócił do pracy gdyby mi kazali pracować "w krabach". Człowieka czasem chcica na różne rzeczy weźmie, ale żeby kraby?
Zgłoś
Avatar
m................s 2014-08-30, 14:28 7
piwo w ciemno
Zgłoś
Avatar
P................ł 2014-08-30, 14:39 8
Tylko BongMan potrafi rzygać kwasem żołądkowym... szacun
Zgłoś
Avatar
B................3 2014-08-30, 14:48 6
bongman wiesz ile byś piw dostał jakby ktoś cię po kilku dniach znalazł w tym pokoju rozkładającego się, byłbyś królem harda.
ale historia dobra u mnie w wojsku był taki co jak się dowiedział że musi spać na "wozie" na piętrze to się popłakał, dzwonil do mamy kilka razy dziennie i zawsze opowiadał jej co było na śniadanie, obiad itp wszystko, i oczywiście został w wojsku na zawodowego już sobie wyobrażam jak j🤬 młodych pózniej że trzeba być twardym.
i łap piwo historia warta tego.
Zgłoś
Avatar
Ptoon 2014-08-30, 15:19
Od kiedy bycie sk🤬ysynem to cecha narodowa? Rozumiem, że nigdzie indziej na świecie nie ma pop🤬lonych ludzi, którzy lubią znęcać się nad innymi żeby poczuć się lepiej.
Powinniśmy zacząć wyzywać inne nacje od polaków. Na przykład jak zobaczymy Niemca, który z chciwości zawyża cenę swojego samochodu, to trzeba mu powiedzieć "Ty Polaku!", albo jak murzyn z UK obrabuje sklep albo podpali samochód podczas protestów to trzeba to zrzucić na jego polaczkowatość...
Zgłoś
Avatar
~Beny 2014-08-30, 15:39 4
@Ptoon ale wiesz, że cos jednak jest z Polakami za granicą. Z doświadczenia wiem, że Polak na obczyźnie prędzej ci nogę podstawi niż rękę poda. A jeżeli już pomoże, to później na bank ci dupę obrobi. Ja od Polaków trzymam się z daleka. P.S. BongMan już wiem

podpis użytkownika

Spooky action at a distance

youtube.com/watch?v=TUGZnd0LrQo
Zgłoś
Avatar
chrzanik1992 2014-08-30, 15:39 2
czytam, wczuwam się w temat myślę zaraz będzie punkt kulminacyjny i c🤬j dalej czytam, co myśleć o tym?
wniosek: zrzygałeś się na klawiaturę
To tak jakby przyszło dziecko z zerówki i opowiadało o tym jak Jaś zjadł zupę i potem było mu niedobrze
Muszę rozgryźć kim Ty k🤬a jesteś.
Zgłoś
Avatar
Realbartu 2014-08-30, 15:45 2
Jedno pytanie: po c🤬j to napisałeś?
Zgłoś
Avatar
R................R 2014-08-30, 15:46
U mnie managerem jest Andy, którego ojciec był Polakiem. Też kawał sk🤬ysyna, coś w tym jest
Zgłoś
Avatar
a................h 2014-08-30, 15:47 4
Czytałem z zapartym tchem do samego końca! Widać suchary zdrowsze od gotowanych krabów.
Zgłoś
Przejdź to ostatniego posta w temacie