Ja też założyłem tam konto i podałem fałszywe dane. Kiedy do mnie napisali w sprawie zapłacenia blisko 100 zł zwracali się do mnie Jan Kowalski. Gdy napisałem im, że nie jestem Jan Kowalski zaczęli oczywiście grozić mi odpowiedzialnością karną i zawiadomieniem organów ścigania za podawanie fałszywych danych.
Pierwsze co zrobiłem, to napisałem, że chcę zerwać wszelkie relacje z ich spółką, że żądam usunięcia konta i rezygnuję z ich usług (bo umowę można zerwać do 3 miesięcy, a oni wysyłają te groźby szybciej niż po 3 miesiącach). Ale zasadniczą linią mojej obrony było co cytuję poniżej:
Cytat:
Dodatkowo chciałbym zauważyć, iż rejestracja i założenie konta na Państwa portalu nie mogą zostać uznane w tym wypadku za ważne i wiążące zawarcie przeze mnie umowy z Państwa spółką z uwagi na fakt, iż złożenie przeze mnie rzekomego oświadczenia woli w rozumieniu przepisu art. 60 ustawy z dnia 23.04.1964 r. Kodeks cywilny Dz. U. Nr 16, poz. 93 z późn. zm. było naznaczone wadą o której mowa w art. 82 Kodeksu cywilnego – mianowicie z pewnych powodów znajdowałem się wtedy w stanie wyłączającym świadome i swobodne powzięcie decyzji oraz wyrażenie woli. Stąd domniemane przez Państwa złożone przeze mnie oświadczenie woli zgodnie z Kodeksem cywilnym jest obwarowane sankcją bezwzględnej nieważności.
Gdyby ktoś dopytywał co konkretniej miałem na myśli, to utrzymuję, że byłem wtedy najzwyklej totalnie pijany, a z człowiekiem który jest pijany nie można w żadnym wypadku zawrzeć wiążącej umowy. Ten przepis jest zresztą doskonałą furtką i piętą achillesową na wszelkie umowy które zawarło się przez internet, ponieważ druga strona nie ma przecież możliwości sprawdzić w momencie zawierania umowy czy jesteśmy trzeźwi i tym podobnych rzeczy.
Nie wiem, czy wygrałbym ewentualny proces w sądzie, ale myślę, że zeznanie, że było się kompletnie pijanym wystarczyłoby, bo w razie pozwu, to oskarżyciel musiałby wykazać moją winę, czyli udowodnić, że jednak nie byłem pijany... a to praktycznie niewykonalne.