 
                        
                            "- Jestem karłem i zapomniałem zabrać z domu moje prawo jazdy - przekonywał 10-letni chłopiec z Norwegii, który samochodem rodziców wjechał do zaśnieżonego rowu.
Ponieważ żadne z dzieci nie doznało obrażeń, a samochód nie został uszkodzony, policja uznała sprawę za zamkniętą. - Rozmawialiśmy z rodzicami i jestem pewien, że będą w przyszłości bardzo uważać na to, co robią ich dzieci i pilnować kluczyków do samochodu - oświadczył Barrd Christiansen, rzecznik policji regionu Vest Oppland."
A w Polszy to by od razu dali dziecku kuratora, rodzicom wytoczyli proces, pewnie jakiś mandacik by się znalazł.
     
                                                                                                                    
                        
                    Ponieważ żadne z dzieci nie doznało obrażeń, a samochód nie został uszkodzony, policja uznała sprawę za zamkniętą. - Rozmawialiśmy z rodzicami i jestem pewien, że będą w przyszłości bardzo uważać na to, co robią ich dzieci i pilnować kluczyków do samochodu - oświadczył Barrd Christiansen, rzecznik policji regionu Vest Oppland."
A w Polszy to by od razu dali dziecku kuratora, rodzicom wytoczyli proces, pewnie jakiś mandacik by się znalazł.
 
 

 
                         
 
                                                                     
                         
 
                                                                    