

spinach23 napisał/a:
@MotoGdynia
Tyś widzioł konia na polu jak świnia niebo.
Niestety mam dla Ciebie przykrą wiadomość, jesteś debilem.
Brawo dla pana. Kultura w 100%
Mam dla ciebie małą rade.
Weź, spakuj się, wsiądź do Polskiego Busa czy innego transportu i wyp🤬alaj za granicę na stałe, przez takich jak ty ten kraj to gówno.
Wychowywałem się u dziadka na wsi i widziałem więcej zwierząt w samym dzieciństwie niż ty przez całe życie.
Ale uwaga... Koleś który mnie nie zna, jest anonimowy w internecie twierdzi coś czego nie wie, obrażając mnie.
Typowy polaczek.
A teraz pakuj się i wyp🤬alaj.
podpis użytkownika
WSZELAKIE, WSZYSTKIE, KAŻDY MÓJ FILM DODANY NA SERWER SADISTIC.PL JEST PODP🤬LONY ZE ŹRÓDŁA NA KTÓRYM JEST TAKA, A NIE K🤬A INNA JAKOŚĆ, WIĘC POCAŁUJCIE MNIE WSZYSCY W DUPĘ JEŚLI WAM ONA NIE ODPOWIADA.Miłego oglądania. Pozdrawiam!

Koniki się mają bardzo dobrze, można powiedzieć, że lepiej niż nie jedni ludzie. Dzięki tym bryczką zarabiają na siebie i na swojegi właściciela. Są zadbane i mają bardzo dobrą opiekę.
Zielone ekomaścipity to największe zło tego świata.
Zielone ekomaścipity to największe zło tego świata.


Eko k🤬a terroryści. Potrafią takie rzeczy albo przypiąć się do drzewa lub innego badyla. I drukować miliony ulotek chrońcie drzewa i lasy. Hipokryci j🤬i.
Ekolodzy k🤬a tfu...
A zauważyliscie to, że owi ekolodzy noszą buty, spodnie, kurtki itp i aby je wyprodukować firma odzieżowa zanieczyściła środowisko podczas produkcji (barwniki jeden przykład z wielu). Powiem więcej: ekolodzy tacy jedzą pożywienie ze sklepów (niech nawet to będzie ekologiczne) jednak dostarcza się je w taki sam sposób jak inne żarcie: samochodami na paliwo, statkami na ropę itp.
Wiec ja się pytam jaka to walka o ochronę środowiska jeśli chcąc nie chcąc i tak się przyczyniają do jego degradacji?
Na dobicie tych debili zapytam się gdzie się oni wypróżniają i co z tym robią? Trzymają pod poduszką na kompost. Nie...
Żeby nie było, że się dop🤬lam ale każde gówno ma dwa końce (poza sraczką)
A zauważyliscie to, że owi ekolodzy noszą buty, spodnie, kurtki itp i aby je wyprodukować firma odzieżowa zanieczyściła środowisko podczas produkcji (barwniki jeden przykład z wielu). Powiem więcej: ekolodzy tacy jedzą pożywienie ze sklepów (niech nawet to będzie ekologiczne) jednak dostarcza się je w taki sam sposób jak inne żarcie: samochodami na paliwo, statkami na ropę itp.
Wiec ja się pytam jaka to walka o ochronę środowiska jeśli chcąc nie chcąc i tak się przyczyniają do jego degradacji?
Na dobicie tych debili zapytam się gdzie się oni wypróżniają i co z tym robią? Trzymają pod poduszką na kompost. Nie...
Żeby nie było, że się dop🤬lam ale każde gówno ma dwa końce (poza sraczką)

podpis użytkownika
zapodaj.net/299533d55149e.jpg.html

a nieco z innej beczki - nie rozumiem tekstów typu "jak w górach to tylko z buta zap🤬lać". K🤬a, człowiek po to planuje urlop i rok/dwa odkłada kasę, żeby w polskie góry pojechać i mieć z tego przyjemność. Pójść do miejscowej knajpy, spać w łatwopalnym, drewnianym ośrodku, obkupić się w łoscypki. I raz w życiu przejechać się prawdziwą bryczką z prawdziwym koniem po pięknej okolicy. To jakieś nienormalne?
@SpijaczWymiotów no, pod tym względem są niesamowici
najbardziej mnie rozwala, jak słyszę "ty jesteś ZŁY, masz coś z PRAWDZIWEJ skóry", kiedy de facto nikt krów dla tego materiału nie zabija... to po prostu odpad po uzyskaniu mięsa
i znalezienie dla niego zastosowania innego niż wysypisko jest czystą ekologią.
Szkoda. Ideał szczytny, a debilizm potworny. I zero konstruktywnych propozycji.
@SpijaczWymiotów no, pod tym względem są niesamowici


Szkoda. Ideał szczytny, a debilizm potworny. I zero konstruktywnych propozycji.

Wku*wia mnie określanie ich ekologami. Mylicie pojęcia ludzie! Nazywać ich ekologami to jak nazywać debili przychodzących na mecze z kijami baseballowymi, tylko po to żeby się napie*dalać, kibicami. Jestem bardziej niż pewna, że większość z nich koło PRAWDZIWEGO ekologa nawet nie stała. To są jacyś, niedo*ebani fanatycy, którzy nie widzą całego obrazka tylko jego malutki fragment. Niech pomyślą co się stanie jak dopną swego - te konie zarabiają same na siebie, ich utrzymanie jest kosztowne i w momencie kiedy góral nie będzie miał z nich żadnego zysku, one idą na mięcho...


K🤬a, po pierwsze ekologia jest to nauka o strukturze i funkcjonowaniu przyrody, zajmująca się badaniem oddziaływań pomiędzy organizmami a ich środowiskiem oraz wzajemnie między tymi organizmami (strukturą ekosystemów). A nie k🤬a ochroną środowiska lub praw zwierząt, to jest całkowicie oddzielny dział, a jak Ci debile nawet nie są dobrze dokształceni w tym co robią i za kogo się uważają, to już pokazuję jaki jest ich poziom wiedzy w tym wszystkim i własnego zdania. Prawdziwego ekologa to masz na przykład na uczelni wyższej, który prowadzi wykłady z tego przedmiotu nauki i wie czym ta ekologia jest i jak bardzo jest nie związana z ochrona środowiska na przykład. A no i też na pewno jego wk🤬ia określanie tych zjebów ekologami bo to tylko jego obraża. Pomijając fakt że coraz więcej jest "toreb eko", "eko żywności" to wszystko nie powinno nigdy mieć określenia eko bo to c🤬j ma do ekologii.
Włączyłem, ale zobaczyłem znaczek TVN24 w prawym górnym i postanowiłem wyłączyć.
Mnie ciekawi co te ekozjeby by zrobiły gdyby jakiś mądry góral wyjął bat i głośno powiedział: "będę siekać w mojego konia tak długo aż nas nie przepuścicie-wtedy przestanę". Mieliby k🤬y dylemat.

Radbug napisał/a:
Mnie ciekawi co te ekozjeby by zrobiły gdyby jakiś mądry góral wyjął bat i głośno powiedział: "będę siekać w mojego konia tak długo aż nas nie przepuścicie-wtedy przestanę". Mieliby k🤬y dylemat.
Zaj🤬iby na miejscu. Tyle. Ale ekoc🤬loterro ma z mózgu sieczkę.
Gdziekolwiek i kiedykolwiek pojawiła się maszyna na miejsce konia można było zjeść koninę i całą resztę produktów z koni pozyskiwanych (niekoniecznie zostawały akurat tam gdzie koń pracował). Pewne jest że dla konia lepszy jest żywot (czy ciężki czy nie to otwarta kwestia) przy bryczce niż śmierć.
Pewne jest że nawet bez koni interes z przerzucaniem p🤬lonych leniwców będzie ciągnięty więc zostaje kolejka linowa (no k🤬a raczej nie
oraz pojazdy elektryczne.
Ktokolwiek policzy koszta związane z tymi ostatnimi (WSZYSTKIE K🤬A, koszt zakupu to c🤬j) będzie zdumiony że gdziekolwiek poza polami golfowymi się tego regularnie używa - większość akumulatorów (w grę wchodzą tylko li-ion, ołowiowe nie mają prawa bytu w pojazdach które miały by zastąpić tam wozy) ma 400-1200 cykli (dla opłacalnych jest to 500-700) przed gw🤬towną stratą pojemności więc zakładając że pojazdy będą musiały być ładowane raz dziennie (jednak opłaca się używać takich które będą ładowane częściej) starczą mniej więcej na dwa lata a kosztować będą w granicach od 1/4 do 1/2 ceny pojazdu. Same koszty serwisowania jednego pojazdu będą odpowiadały kosztom pracy jednej bryczki (trzeba korzystać z usług autoryzowanych przez producenta) bo nie jest to coś co można zostawić samo sobie, na tej trasie niemało jest zagrożeń aczkolwiek pojęcia nie mam jak jest to rozwiązane w przepisach.
Pojazdy wymagają zaplecza i w większości wypadków garażowania (z zezwoleniami na budowę tego w PN życzę powodzenia), nie mogą pracować na mrozie (albo trzeba dogrzewać akumulatory co generalnie pochłania w c🤬j energii), w ciepłe dni akumulatory trzeba sztucznie ochładzać (z reguły oprócz pasywnego chłodzenia potrzeba też wentylatorów, jedynie bardzo mało kompaktowe baterie nie tracą żywotności bez wymuszonego obiegu). Jeżeli pojazd miałby wozić 12 osób to kompaktowy silnik jaki się w tych pojazdach montuje też długo nie pociągnie.
Pomijając żywotność elektroniki która pojazd obsługuje (kompaktowe do granic niemożliwości, chyba tylko wyłącznik główny i hamulce są niezawodne) która kończy się po okresie gwarancji + mniej niż 1/2 tego okresu i aż do końca nie wykazuje żadnych problemów (autoryzowany serwis nawet tam nie zagląda aż się coś sp🤬oli) bardzo łatwo turyście na taki pojazd wpaść bo jest k🤬a cichy (w deszczu w zasadzie nie da się go "wyłapać" na słuch) a nie można nim wykonać gw🤬townego manewru bo jest skonstruowany tak żeby przyspieszenie (z fizycznego punktu widzenia) nie przekroczyło 1m/s^2 w żadną stronę (nie dotyczy tylko hamowania a chodzi o to żeby pasażerowi nie stała się krzywda nawet jak zjeb wstanie, po prostu da się utrzymać równowagę. Nie wiem czy jest to uregulowane prawnie ale tak się konstruuje).
Streszczenie: Konie są najlepsze, jak nie konie to kolejka linowa (niewykonalne) a pojazdy elektryczne są k🤬a złym pomysłem. Każdy z tamtejszych biznesmenów będzie bronił koni do upadłego.
Pewne jest że nawet bez koni interes z przerzucaniem p🤬lonych leniwców będzie ciągnięty więc zostaje kolejka linowa (no k🤬a raczej nie

Ktokolwiek policzy koszta związane z tymi ostatnimi (WSZYSTKIE K🤬A, koszt zakupu to c🤬j) będzie zdumiony że gdziekolwiek poza polami golfowymi się tego regularnie używa - większość akumulatorów (w grę wchodzą tylko li-ion, ołowiowe nie mają prawa bytu w pojazdach które miały by zastąpić tam wozy) ma 400-1200 cykli (dla opłacalnych jest to 500-700) przed gw🤬towną stratą pojemności więc zakładając że pojazdy będą musiały być ładowane raz dziennie (jednak opłaca się używać takich które będą ładowane częściej) starczą mniej więcej na dwa lata a kosztować będą w granicach od 1/4 do 1/2 ceny pojazdu. Same koszty serwisowania jednego pojazdu będą odpowiadały kosztom pracy jednej bryczki (trzeba korzystać z usług autoryzowanych przez producenta) bo nie jest to coś co można zostawić samo sobie, na tej trasie niemało jest zagrożeń aczkolwiek pojęcia nie mam jak jest to rozwiązane w przepisach.
Pojazdy wymagają zaplecza i w większości wypadków garażowania (z zezwoleniami na budowę tego w PN życzę powodzenia), nie mogą pracować na mrozie (albo trzeba dogrzewać akumulatory co generalnie pochłania w c🤬j energii), w ciepłe dni akumulatory trzeba sztucznie ochładzać (z reguły oprócz pasywnego chłodzenia potrzeba też wentylatorów, jedynie bardzo mało kompaktowe baterie nie tracą żywotności bez wymuszonego obiegu). Jeżeli pojazd miałby wozić 12 osób to kompaktowy silnik jaki się w tych pojazdach montuje też długo nie pociągnie.
Pomijając żywotność elektroniki która pojazd obsługuje (kompaktowe do granic niemożliwości, chyba tylko wyłącznik główny i hamulce są niezawodne) która kończy się po okresie gwarancji + mniej niż 1/2 tego okresu i aż do końca nie wykazuje żadnych problemów (autoryzowany serwis nawet tam nie zagląda aż się coś sp🤬oli) bardzo łatwo turyście na taki pojazd wpaść bo jest k🤬a cichy (w deszczu w zasadzie nie da się go "wyłapać" na słuch) a nie można nim wykonać gw🤬townego manewru bo jest skonstruowany tak żeby przyspieszenie (z fizycznego punktu widzenia) nie przekroczyło 1m/s^2 w żadną stronę (nie dotyczy tylko hamowania a chodzi o to żeby pasażerowi nie stała się krzywda nawet jak zjeb wstanie, po prostu da się utrzymać równowagę. Nie wiem czy jest to uregulowane prawnie ale tak się konstruuje).
Streszczenie: Konie są najlepsze, jak nie konie to kolejka linowa (niewykonalne) a pojazdy elektryczne są k🤬a złym pomysłem. Każdy z tamtejszych biznesmenów będzie bronił koni do upadłego.