Koszmarny wypadek na osiedlu Piastowskim w Poznaniu! Smycz utknęła w drzwiach windy, pies o mały włos nie zginął
Wszystko zdarzyło się około 8:30 rano. Ivan, Białorusin, wychodząc do pracy, usłyszał przerażające jęki na klatce schodowej. Biegając po kilku piętrach, odkrył, że smycz psa utknęła w drzwiach windy, a zwierzę wisiało bez życia. Pies miał wytrzeszczone oczy i niebieski język, wyglądał na martwego.
Mężczyzna natychmiast zareagował. Nożem turystycznym przeciął smycz, by uwolnić psa. Karabinek smyczy utknął między drzwiami windy a ościeżnicą, więc drzwi nie chciały się otworzyć.
Ivan rozpoczął reanimację: zakrył pysk psa ręką, dmuchał w nozdrza i prowadził masaż serca. Początkowo pies nie reagował, ale Ivan nie poddał się i przez 10 minut kontynuował resuscytację.
W końcu pies zaczął oddychać. Po kilku minutach zwierzę zaczęło chodzić i napiło się wody. Właścicielce psa zalecono kontakt z weterynarzem, by upewnić się, że nie doszło do uszkodzeń mózgu. Po wszystkim Ivan naprawił windę, która znów zaczęła działać.
Wszystko zdarzyło się około 8:30 rano. Ivan, Białorusin, wychodząc do pracy, usłyszał przerażające jęki na klatce schodowej. Biegając po kilku piętrach, odkrył, że smycz psa utknęła w drzwiach windy, a zwierzę wisiało bez życia. Pies miał wytrzeszczone oczy i niebieski język, wyglądał na martwego.
Mężczyzna natychmiast zareagował. Nożem turystycznym przeciął smycz, by uwolnić psa. Karabinek smyczy utknął między drzwiami windy a ościeżnicą, więc drzwi nie chciały się otworzyć.
Ivan rozpoczął reanimację: zakrył pysk psa ręką, dmuchał w nozdrza i prowadził masaż serca. Początkowo pies nie reagował, ale Ivan nie poddał się i przez 10 minut kontynuował resuscytację.
W końcu pies zaczął oddychać. Po kilku minutach zwierzę zaczęło chodzić i napiło się wody. Właścicielce psa zalecono kontakt z weterynarzem, by upewnić się, że nie doszło do uszkodzeń mózgu. Po wszystkim Ivan naprawił windę, która znów zaczęła działać.