Dzisiaj zrobiłem dobry uczynek (chyba pójdę do nieba

) Gasiliśmy oponę naczepy. Zużyliśmy 10 gaśnic samochodowych i jedyne co nam się udało to zapobiec rozprzestrzenieniu ognia na następne opony. Po przyjeździe strażacy gasili ok 10 minut. Niby tylko pożar opony a dymu na pół osiedla.
Jak słychać w tle każdy z nas stwierdził że te gaśnice to h🤬ja warte. Jedynie izolację na przewodzie może by ugasiły
A najgorsze jest to, że starzy kierowcy ciężarówek nawet nie zamierzali się zatrzymać i pomóc. Stawały same osobówki i sami kierowcy w wieku 25-40. Reszta miała wszystko w dupie.
Niby straciłem gaśnicę (20zł), ale mam nadzieję, że jak mi się coś przytrafi to ktoś też da mi swoją.
Udostępnij na Facebooku
Skopiuj link
konto usunięte
2014-06-24, 22:16
Od czasu kiedy przy spawaniu drzwi, zapaliła mi się wewnętrzna otulina to w samochodzie jeździ proszkowa sześcio kilogramówka i dwu kilogramowa pianowa gaśnica, bo tą za 20zł to co najwyżej pedała można zgasić przy odpowiednim zamachu.
Aha, piwo za dobre zamiary.
Ale zwykłe samochodowe 1/2 kg są nic niewarte przy pożarze opony, najlepiej spisują się pianowe, potem śniegowe coś lepiej, ale dupy nie urywa i duże proszkowe 6 kg dają sobie radę. No ale chociaż uratowaliście naczepę i resztę opon, więc to się liczy
po co w ogóle są te gaśnice w samochodach? jeszcze nie słyszałem, żeby ktoś coś tym zdziałał. kiedyś gadałem ze strażakiem na ten temat i powiedział, że jak się auto zaczyna palić to najpierw 998 a później można sobie psiknąć co najwyżej dla sportu.
opona zapaliła sie od przegrzanych hamulców. Zakleszczyły się, rozgrzały i podpaliły oponę. Gaśnicą proszkową nie ugasisz czegoś co źródłem zapłonu jest rozgrzana powierzchnia. W ogóle to ciesz się, że wam poduszka nie jebła w twarz przy próbie gaszenia.. hard byłby miodzio
Co do samochodowych gaśnic to one mogą ugasić pożar w początkowej fazie pożaru, ale trzeba wiedzieć jak się z nimi obejść:
- Zatrzymać auto w bezpiecznym miejscu (o ile mamy taką możliwość).
- Wyłączyć silnik celem zatrzymania podawania paliwa.
- Przed wyjściem z samochodu pociągnąć za uchwyt od otwierania maski.
- Zabrać gaśnicę, uderzyć jej spodem o podłoże, ma to na celu odpadnięcie zbryleń proszku we wnętrzu gaśnicy.
* Jeśli mamy w samochodzie rękawiczki robocze możemy je ubrać, nie poparzymy sobie łap od nagrzanej maski.
- Delikatnie uchylić maskę, na 5 do max 10 cm (a najlepiej jak najmniej byle skutecznie wprowadzić proszek) i wprowadzić proszek, a następnie przymknąć. Wtedy gaśnica powinna sobie poradzić. Pod żadnym pozorem nie otwierać maski powyżej 10 cm i więcej bo wprowadzimy za dużo powietrza, a wraz z tym tlenu co tylko podsyci ogień.
Podawanie proszku od strony atrapy nic nie da bo za nią jest chłodnica co nie pozwoli na wprowadzenie proszku i zainicjowanie gaszenia, to samo tyczy się wprowadzania proszku od strony nadkoli bo są obudowane. Jeśli uda nam się ugasić to wezwać straż przyjadą i dogaszą. A jeśli się nie uda to do 10 min mamy po samochodzie...
izolacje kablowe powinny spełniać normy. Powinny być wykonane z mieszanek polimerów uniepalnionych//nie rozprzestrzeniających ognia. Tego typu instalacje muszą spełniać określone warunki.
no i gdzie te 10 minut akcji w wykonaniu strażaków?
i najważniejsze! "standardową gaśnicą samochodową można zgasić "peta"

I W RAZIE CO, NIGDY NIE PODNOŚCIE MASKI JEŚLI OGIEŃ POJAWI SIĘ W OKOLICACH SILNIKA! ( POD MASKĄ). Próbujcie zdławić ogień gaśnicą przez grill, lub innym dojściem !
konto usunięte
2014-06-25, 2:39
Możesz zwrócić się do ubezpieczyciela naczepy o hajs na nową gaśnicę tak btw...
herbalix napisał/a:
po co w ogóle są te gaśnice w samochodach? jeszcze nie słyszałem, żeby ktoś coś tym zdziałał. kiedyś gadałem ze strażakiem na ten temat i powiedział, że jak się auto zaczyna palić to najpierw 998 a później można sobie psiknąć co najwyżej dla sportu.
998 ? Zaktualizuj swoje dane bo z komórki dzwonimy na 112 no chyba, że masz w swoim golfie podpięty stacjonarny
woofer51 napisał/a:
998 ? Zaktualizuj swoje dane bo z komórki dzwonimy na 112 no chyba, że masz w swoim golfie podpięty stacjonarny
Jeśli jest wypadek, gdzie potrzeba kilka służb (karetki, straż) wtedy dzwonimy na ogólny numer ratunkowy 112. Jeśli jednak zdarzenie wymaga przyjazdu tylko jednej ze służb, to dzwonimy na odpowiedni numer (nawet z tel komórkowego) 999, 998 lub 997. Dlaczego tak? Jeśli np, zadzwonimy na 112 i powiemy, że potrzebujemy tylko karetki, to pani nas i tak przełączy na 999, i od nowa musimy mówić całe zgłoszenie (a pamiętajmy, że nie raz przy akcjach ratowniczych każda minuta jest na wagę złota).
@ up,
wszystko prawda,ale niestety 112 nadal działa jak chce, możemy się dodzwonić do straży w naszym mieście, a można i do policjanta 50 km dalej. Ja dzwoniłbym chyba nadal na "stare" numery - bo wszystko będzie szybciej i sprawniej
W przypadku zapłonu opony w naczepie. Kierowca powinien jechać jednym typem i czekać aż opona sięwypali.Wiem to z Kw ale takie zachowanie powinno być tylko w przypadku samej opony i tylko w naczepie w innym trzeba dzwonić na 998.r