no co sie czepiacie, pobłogosławił go za darmo, a to jakieś pięć dych minimum!
eaz
2017-06-11, 19:01
Zachował się tak samo jak ja bym się zachował. Z tą różnicą, że ja nie jestem żebrakiem. Żebrak żebrakowi c🤬j w dupe.
Trochę takie naciągane, bo albo to czyste aktorstwo albo faktycznie nie miał jakiejś "dychy" i wygląda trochę to tak jakby mu tłumaczył gdzie się ma zgłosić po pomoc.
Zresztą jestem przeciwnikiem dawania kasy żebrakom...
C................y
2017-06-11, 19:07
No i bardzo dobrze, że mu nie dał pieniędzy. Na alkohol by wydał. Takim ludziom zamiast pieniędzy trzeba dawać adres do domów pomocy społecznej, a nie dokarmiać, żeby się dłużej męczyli.
Przeciez on I nie musza jesc..
e................s
2017-06-11, 19:15
siniak zbiera na wódę, ale spoko ,
ateiści orgazmują
P................u
2017-06-11, 19:20
Pracowałem prawie dwa lata w budce z fast-foodem w pewnym większym mieście w Polsce. Wieczorami, szczególnie weekendy, kręciło się sporo żulków, bo ciężko ich nazwać bezdomnymi. Często byli dość dobrze ubrani, pewnie dostawali ciuchy z jakiejś pomocy społecznej. Gęby typowo przechlane, często poobijane zapewne po walce żuli. Do nas, pracowników, bardzo rzadko przychodzili. Czasem jeden czy drugi się trafił. Znacznie częściej podchodzili do klientów czy zwykłych przechodniów prosząc o pieniądze. Najczęściej ludzi im po prostu kupowali, nie dając kasy, bo wiadomo- "na jedzenie, na jedzenie", a zaraz wróci z flachą jakiegoś jabola.
jednak w mojej pracowniczej "karierze" kręciciela zapiekanek zdarzyło się kilka kwiatków. Był jeden, który chodził wiecznie o kulach z jedną nogą w gipsie i żebrał, bo jest niepełnosprawny itd. Ludzie się dawali nabrać i hajs zgarniał. Raz mi się zaśmiał w twarz, że on tak sobie tu godzinę postoi pod budką i "zarobi" 30-40 zł, a ja tu śmigam za dyszkę na godzinę. Inny chciał wejść w układ z jednym z pracowników. Miał niby ktoś kupić mu jedzenie, ale kumpel miał nie kasować zamówienia tylko poudawać i po odejściu osoby podzielić się zostawionym hajsem z żulem po połowie. Nikt na to nie poszedł. Inny znowuż miał pewien układ z nami. Był dosyć miły, grzeczny, nie wyglądał źle. Dostawał trochę jedzenie spod lady, ot nic wielkiego. Pewnym razem przyszedł i akurat miałem ruch, więc nie mogłem mu podarować czegoś na ząb. Tak się wk🤬ił, krzyczał, że on czekać nie będzie, że co to ma znaczyć. To go grzecznie sk🤬iłem. Za kilka dni przyszedł i udając głupiego prosi o to co zawsze. Ja mu na to, że nie dam, bo odj🤬 manianę i koniec układu. Znowu się wk🤬ił, awantury narobił i polazł.
Jak widzicie, te c🤬jki kombinują na różne sposoby by wykiwać ludzi dobrego serca. Ja również po pracy w tamtym miejscu mam zasadę, że nie daje im kasy i c🤬j. Doskonale wiem co z nią robią.
Się rozpisałem, jak wam nie będzie odpowiadać moja opowieść to wyjebcie do pieca. Przynajmniej sam mogłem wylać tutaj żale na żulerków polskich miast.
e................s
2017-06-11, 19:27
PanPaciu,
nie pod tym tematem chyba piszesz, swoje ciekawe i niemniej obiektywne spostrzeżenia
może się mylę, ale mam wrażenie że zaraz kupa ateistów się wypowie pod tym postem
który poniekąd dla nich został stworzony
a propos kupy...........
Jeden taki kiedyś grzecznie zaczekał, aż wypakuję sześć 25-kilowych worków z wózka do bagażnika, a potem zapytał czy może odprowadzić wózek. Wysłałem go na drzewo. Najśmieszniej to taki żulik wydymał mojego kumpla. Ochlapus odstawiał wózek i zobaczył, że kumpel idzie po niego. Zaczepił go mówiąc, że w środku jest 5zł i żeby się zamienili. Kumpel dał. Gdy odprowadził po zakupach wózek na miejsce, okazało się, że kupił najdroższą, stalową podkładkę w życiu.
gdyby nie ta kamera/telefon, do Żulik usłyszałby tradycyjne i jakże miłosierne: "Spieprzaj Dziadu"...
Szukał drobnych a w portfelu pewnie same setki. Na pewno serce mu pękało, że nie mógł wspomóc pijaczyny
podpis użytkownika
Jezus był lewakiem.