The.prophecy napisał/a:
@astma - święta racja. Dwa razy pokazano mi nagrania (w obu przypadkach jechałem na tempomacie więc stała prędkość).
Raz pokazali mi 33 km/h za szybko, dopiero w momencie gdy na nagraniu widać, że zrównali się ze mną by pokazać lizaka to była moja prawidłowa prędkość.
Dwa - zrobili 3 pomiary - każdy inny.
W obu przypadkach pomiary robione na "dobiegu" a nie po zrównaniu prędkości, wiadomo, na szybko by człowiek nie zdążył ich zobaczyć w lusterku (oba oznakowane).
Chyba sobie tachograf założę w osobówce by skrócić kłótnie.
Nie chce się czepiać, bo może nie mam racji, ale skoro radar wylicza szybkość na podstawie czasu i różnicy odległości, to jeśli zrobili Ci nagranie na dobiegu a miałeś aktywny tempomat, to było na Twoją korzyść, bo zaniżyło aktualną szybkość. Mam rację?
na takiej drodze 70km/h...przyjdą wakacje to połowa urlopowiczów wróci bez prawka do domu. Kolejny skok na kasę ze strony rządu...
W Anglii jeśli rozpędzicie swoje truchło o 30 mil ( około 50 km/h ) więcej niz można i strzelą wam fotkę to już nie pojeździcie nigdy

) Po wprowadzeniu nowych przepisów, w Polsce tez nie, prawo jazdy zabrane dożywotnio w UK jest zabrane też w Polsce

)
Najlepszy_na_świecie napisał/a:
Nie chce się czepiać, bo może nie mam racji, ale skoro radar wylicza szybkość na podstawie czasu i różnicy odległości, to jeśli zrobili Ci nagranie na dobiegu a miałeś aktywny tempomat, to było na Twoją korzyść, bo zaniżyło aktualną szybkość. Mam rację?
Masz rację. Tyle, że wideorejestratory w Polsce nie mierzą różnicy odległości miedzy radiowozem a pojazdem kontrolowanym.
Wideorejestrator mierzy średnią prędkość
radiowozu na podstawie czasu przejazdu danego odcinka drogi (mierzonego zazwyczaj z czujników ABS). Nie mierzy więc rzeczywistej prędkości ściganego samochodu.
Byłem w kilku krajach europy i mogę śmiało powiedzieć, że wszystkie zakazy, ograniczenia (czegokolwiek) powodują że ludzie zaczynają się zachowywać jakby wyszli z dziczy. W Niemczech są autostrady typu "no-limit" i możesz grzać ile fabryka dała (wydaje mi się że zdecydowanie mniej u nich wypadków niż u nas). Dla kolejnego przykładu (tym razem Budapeszt - Węgry): byłem tam 2 czy 3 lata temu; nie ma tam zakazu spożywania alkoholu w miejscach publicznych a menelstwa nie zauważyłem, nie to co u nas np. w Szczecinie, że co skrzyrzowanie stoi jakiś "Edi". W powyższym filmie który pozauje faceta jadącego 120km/h nie dziwi mnie, (wiele razy przejeżdżałem tym mostem o różnych porach dnia i nocy) bo tam po prostu nigdy nie ma pieszych a jest prosta droga i trudno stworzyć tam jakiekolwiek niebezpieczeństwo dla innych uczestników drogi.
konto usunięte
2015-05-18, 23:58
Po pierwsze, ktoś powinien zająć się kwestią zasadności postawionych znaków. Innymi słowy należy zweryfikować wszelkie oznaczenia i ograniczenia, biorąc pod uwagę rzeczywiste możliwości poruszania się oraz rozwój technologiczny pojazdów. Po drugie, porządna infrastruktura drogowa to podstawa, zwłaszcza jak od miejscowości do miejscowości jedzie się wąskimi i rozbitymi drogami, mając przed sobą traktor lub autobus - człowieka może szlag trafić. Po trzecie, szkoły "nauki" jazdy wypuszczają na drogi debili, co systematycznie widać po filmikach zamieszczanych na Sadisticu, zamiast rzeczywiście uczyć. Po czwarte, należy znieść ten pieprzony immunitet świętych krów. Po piąte, kierowcy nie są dojnymi krowami do łatania dziury budżetowej. Po szóste, jeżdżących po pijaku wsadzić za kraty, a pozostałych uczestników drogi, czyli niekierowców, zmusić do myślenia - może w końcu piesi i rowerzyści przestaną pchać się przed maskę. Mogę jeszcze wyliczać, ale i tak tego nikt nie przeczyta.
Czemu w Niemczech Polacy jeżdżą zgodnie z przepisami? Bo tam przepisy są słuszne. Jeżeli masz ograniczenie do 50 km/h, to rzeczywiście tyle powinno się jechać i kierowca to rozumie oraz tej prędkości przestrzega. Jak 90 km/h to 90 km/h, a jak ma autostrady bez limitów to jedzie jak chce i wie na ile może sobie pozwolić, bo czegoś rzeczywiście się nauczył w szkole nauki jazdy. Z roku na rok coraz gorzej z tą Polską...
ciekawe jakie limity dzienne maja w drogówce narzucone...