 
                        
                            Stojąc dzisiaj na komendzie policji w Łodzi i czekając aż moje zgłoszenie kradzieży zostanie przyjęte zostałem przypadkowym świadkiem fenomenalnej wręcz wymiany zdań. Rzecz miała się następująco : do aresztu wyprowadzano jakiegoś dresa w kajdankach na rękach po którego zgłosił się kolega w takimże stroju. Ów kolega zaniepokojony o los swojego kompana grzecznie zapytał dyżurującego policjanta : 
- Za ile go wypuścicie ?
- No trochę schodzi, w końcu go przesłuc🤬jemy. ( w tym miejscu policjant spojrzał się podejrzliwie na rozmówcę i zapytał )
- A pan to czasem przypadkiem już u nas nie był ?
- Byłem - odpowiedział dresik
- No, to ile panu zeszło zanim Pana wypuściliśmy ?
- No mi zeszło 5 lat...
   
  
A jak już ktoś to czyta to poszukuję mojego roweru który niespodziewanie zmienił dziś własciciela w jakże pięknym i wspaniałym mieście Łódź... (Kross Level A2 czarno-bialy z niebieskimi napisami...) 
  
                                                                                                                    
                        
                    - Za ile go wypuścicie ?
- No trochę schodzi, w końcu go przesłuc🤬jemy. ( w tym miejscu policjant spojrzał się podejrzliwie na rozmówcę i zapytał )
- A pan to czasem przypadkiem już u nas nie był ?
- Byłem - odpowiedział dresik
- No, to ile panu zeszło zanim Pana wypuściliśmy ?
- No mi zeszło 5 lat...
 
  A jak już ktoś to czyta to poszukuję mojego roweru który niespodziewanie zmienił dziś własciciela w jakże pięknym i wspaniałym mieście Łódź... (Kross Level A2 czarno-bialy z niebieskimi napisami...)
 
  
                                                                                                                    
                         

 
                         
 
                                                                     
                         
