Rozbiegany silnik samochodu i zszokowana kobieta wyrwana ze swojego środowiska naturalnego (kuchni)
Mimo, iż niektóre kobiety nie powinny kierować pojazdem silnikowym to i tak jestem ich fanem gdyż mają cycki (niektóre)
Udostępnij na Facebooku
Skopiuj link
konto usunięte
2013-12-14, 14:39
Żeby się silnik "rozbiegł" to jeszcze trzeba mieć intercooler. Tam się olej zbiera i jest jazda. Samo padnięcie turbosprężarki raczej nie daje takiego efektu. Możesz nawet nie mieć łopatek wcale o ile wirnik jest cały. Przecieki będą za małe żeby się silnik wkręcił na takie obroty.
Dolotu jak wejdzie na takie obroty tak łatwo nie zatkasz, tam jest takie ssanie jak w pornolach.
Ktoś tu coś pisał o cięciu przewodów paliwowych. Po co jak to chodzi na oleju silnikowym...
konto usunięte
2013-12-14, 14:54
Pokrało za głupotę. Tak to jest jak się kupuje samochód z pedalskim klekotem zamiast silnika.
malinovyNR napisał/a:
w takich sytuacjach można zdławić silnik wrzucając 5ty bieg i gw🤬townie puszczając sprzęgło (chyba że automat) albo zatkać dolot i zdławić w ten sposób silnik. (odlączanie akumulatora nic nie daje)
Nom bo zatarty silnik to za mało, trzeba dla pewności urwac sprzegło
konto usunięte
2013-12-14, 15:01
Jak nie wiesz to nie pleć bo to akurat jedyna metoda udławienia. Skoro chodzi to nie jest jeszcze zatarty. Myśl człowieku zanim swoje dyrdymały napiszesz. Widać, że masz z tym problem to ci wytłumaczę, co jest droższe? Tarcza sprzęgła czy silnik "krótki". Bo przeważnie tak się kończy, urwany korbowód...
konto usunięte
2013-12-14, 15:16
są tylko dwa wyjścia - strzelić sprzęgłem na 5ce albo odciąć dopływ powietrza (rozwalić puszkę filtra i zapchać szmatą otwór). Drugi sposób wypróbowany na kiedyśnim firmowym Fiacie Dukato

z tym że do uszczelnienia użyliśmy dodatkowo pianki montażowej na filtr ...
konto usunięte
2013-12-14, 15:20
zincum napisał/a:
Skoro chodzi to nie jest jeszcze zatarty.
Zatarłem w życiu dwa silniki i oba dawały się jeszcze odpalić i zgasić
konto usunięte
2013-12-14, 16:41
To nie zatarłeś tylko się zacierały...Widziałeś kiedyś zatarty silnik? Gdzie tłoki stoją w cylindrach na dębowo a wałem ruszyć nie można nawet rurą o długości 2 metrów? Zatarłeś bo rozbierałeś czy tak ci mechanik powiedział? Widziałeś wytopione panewki co się "zespawały" z wałem? Tłoki tak spuchnięte, że aż się Al wcierał w gładzie? Jak nie wiesz o czym gadasz to nie gadaj. Bo to takie gadki w stylu: a ja też byłem u dentysty. Tylko, że jeden był na dłutowaniu a drugi na usuwaniu kamienia.
Jeden silnik widziałem po rozbiórce. Pierścienie sfrezowane na równi z powierzchnią boczną tłoka na cylindrze, który się przytarł. Zresztą sama powierzchnia boczna tłoka i gładź cylindrowa pokryta wzdłużnymi bruzdami od metalowych opiłków. W obu przypadkach silniki z przebiegami gruubo powyżej pół miliona z kwalifikacją do remontu. To co Ty opisałeś to stan skrajny kiedy silnik wyzionął ducha od pracy np. po utracie smarowania. Takie ekstremalne pady gdzie silnik stanie dęba zdarzają się sporadycznie.
Jako ciekawostkę powiem Ci, że silnik potrafi stanąć dęba z przedziwnych powodów. W wakacje rozleciał mi się przy odpalaniu bendiks w taki sposób, że jego resztki utknęły w kole zamachowym na tyle skutecznie, że przy próbie odpalenia na lince ślizgało się sprzęgło. Pierwszym podejrzanym był rozrząd, a niektórzy nieśmiało przebąkiwali nawet coś właśnie o zatarciu.
Wasze przepychanki przypominają mi "glugluglu":
P.S. ciekawe kto wytrwa do końca
konto usunięte
2013-12-14, 17:18
PelsonMX lekarstwem na chorobę ''wściekłego diesla'' jest odcięcie dopływu powietrza. Gruby kawał szmaty w kolektor dolotowy - i po kłopocie.
konto usunięte
2013-12-14, 18:01
JURIJ_77 napisał/a:
są tylko dwa wyjścia - strzelić sprzęgłem na 5ce albo odciąć dopływ powietrza (rozwalić puszkę filtra i zapchać szmatą otwór). Drugi sposób wypróbowany na kiedyśnim firmowym Fiacie Dukato z tym że do uszczelnienia użyliśmy dodatkowo pianki montażowej na filtr ...
Urwiesz docisk a silnik dalej bedzie krecił do zatarcia, bardzo mądre -.-
Albo rozpędzasz go trochę a potem płynnie hamujesz do zera albo walisz gaśnicą sniegową do wlotu opwietrza-zgaśnie w sekundę.
Gaśnicą w dolot - genialne. Wtedy zamiast zatartego silnika będziesz miał tylko pogięty wał z korbowodami i zapewne wszystko inne co nie mogło się pogiąć to popęka.
Jedyny ratunek to strzał ze sprzęgła albo w jakiś sposób przerwanie drogi od turbiny do kolektora.
Klapa gasząca może się zdać jeśli odpowiednio szybko zareagujemy, przy maksymalnych obrotach raczej cienka blaszka sobie nie poradzi.
Tutaj na tym filmiku baba nawet nie wie jak maskę otworzyć więc nie ma co wymagać zbyt wiele.
Dobrze, że koło zamachowe jej przez maskę nie wyleciało razem z wałem.