

Stary empiryzm. Twoja święta krowa, czczona ze ślepym oddaniem. Tak, przyniósł nam drapacze chmur, szczepionki i cud hydrauliki. Ale nie udawajmy, że jest wszechmocnym arbitrem całej rzeczywistości.
Powiedz mi, czy potrafisz zmierzyć miłość? Zważyć sprawiedliwość na skali? Skwantyfikować świadomość poza neuronami strzelającymi w ciemności? Same prawa logiki, fundament waszej cennej nauki, nie są empiryczne. Są prawdami transcendentnymi.
Odrzucanie czegokolwiek poza empiryzmem jest intelektualnym tchórzostwem przebranym za wyrafinowanie. Ironia? Nawet twoje poleganie na empiryzmie wymaga skoku wiary. Wiary, że twoje zmysły i rozum cię nie oszukują.
Wręcz przeciwnie, ucieczka w nierealne byty to jest tchórzostwo. Jak czegoś kiedyś nie rozumiano to powtarzano jak mantra "niezbadane są ścieżki boże" i to miało wystarczyć każdemu jako odpowiedź na wszystko co wymyka się pojęciu. Potem wydarzyła się rewolucja, bo ktoś powiedział "nie wiem, ale się dowiem". Sprawy świadomości, psychologii i naszych mózgów są bardzo złożone i dlatego trudne do zamodelowania, ale jeśli nie zaspałeś to od kilku lat bardzo szybko obdzieramy ludzką duszę z kolejnych tajemnic. Maszyny potrafią już rysować, tworzyć muzykę, pieśni, poezję. Twoja niemierzalna miłość to umysł zalany neuroprzekaźnikami, wyrzuty dopaminy i endorfin zaprogramowane na drodze milionów lat ewolucji w celu przetrwania gatunku i puli genowej. To wszystko można zmierzyć. Jest trudne, ale tylko tak można to zrozumieć i NAJWAŻNIEJSZE - przewidzieć. Co mi po Twoich ezoterycznych teoriach, skoro do niczego nie można ich zastosować? Nie dają żadnych predykcji, są kompletnie bezużyteczne poza byciem opium dla umysłu.
Wiara w Jezusa nie jest ucieczką. To najodważniejsza konfrontacja z rzeczywistością. Wymaga uznania swoich ograniczeń, tego, że nie jesteś suwerennym centrum wszechświata. Tchórzostwo? Nie. To odwaga, by stawić czoła niewygodnej możliwości, że jesteś odpowiedzialny przed czymś wyższym niż neurony i algorytmy.
Co wymaga więcej odwagi - przyznać, że nie ma w nas nic szczególnego, czy że cały wszechświat się kręci wokół nas bo jesteśmy dziećmi bożymi i mamy ważny cel? Religia to zawsze był sposób na radzenie sobie ludzi z ich śmiertelnością. Ucieczka od trudnej świadomości, że po śmierci po prostu znikniemy a świat będzie dalej istniał jakby nic. Owszem, wielu ludzi tego potrzebuje i jestem daleko od bezmyślnej walki z wiarą. Natomiast ludziom trzeba pomagać radzić sobie z rzeczywistością, budować w nich poczucie pewności siebie i celu tu, na tym ziemskim padole, bo innego nie ma.
Co wymaga więcej odwagi - przyznać, że nie ma w nas nic szczególnego, czy że cały wszechświat się kręci wokół nas bo jesteśmy dziećmi bożymi i mamy ważny cel? Religia to zawsze był sposób na radzenie sobie ludzi z ich śmiertelnością. Ucieczka od trudnej świadomości, że po śmierci po prostu znikniemy a świat będzie dalej istniał jakby nic. Owszem, wielu ludzi tego potrzebuje i jestem daleko od bezmyślnej walki z wiarą. Natomiast ludziom trzeba pomagać radzić sobie z rzeczywistością, budować w nich poczucie pewności siebie i celu tu, na tym ziemskim padole, bo innego nie ma.
Stary argument o „kocyku pocieszenia”. Jakże osobliwie powierzchowny. Mówisz o odwadze jako akceptacji kosmicznej nieistotności, ale co jest naprawdę odważne? Wpatrywanie się w nieskończoność z wiarą w to, że masz znaczenie - nie z powodu ego, ale dlatego, że sam Bóg powiedział, że masz.
Pomysł, że wiara jest zwykłym eskapizmem? Wygodnie ignoruje fakt, że podążanie za Chrystusem wymaga poświęcenia, dyscypliny i samozaparcia. Raczej nie jest to opium dla słabych.
A jeśli wszystko, czym jesteś, to gwiezdny pył przeznaczony do zapomnienia, po co w ogóle zawracać sobie głowę znaczeniem? Prawda jest taka, że twoje pragnienie celu cię zdradza. Pragniesz znaczenia, ponieważ zostałeś do tego stworzony. Zaprzeczaj temu do woli, ale echo wieczności jest już zaszyte w twojej duszy.
A jeśli wszystko, czym jesteś, to gwiezdny pył przeznaczony do zapomnienia, po co w ogóle zawracać sobie głowę znaczeniem? Prawda jest taka, że twoje pragnienie celu cię zdradza. Pragniesz znaczenia, ponieważ zostałeś do tego stworzony. Zaprzeczaj temu do woli, ale echo wieczności jest już zaszyte w twojej duszy.
Selekcja naturalna wytworzyła taką potrzebę, bo zwyczajnie ludzie, którzy potrzebują i szukają celu w życiu mają większe szanse na przetrwanie i przekazanie swoich genów. Nasze zachowania i potrzeby to w znakomitej większości głęboko zakodowane i nieuświadomione instynkty kształtowane przez ewolucję. Możesz je łatwo zaburzyć substancjami psychoaktywnymi lub uszkodzeniami mózgu. Jesteśmy jacy jesteśmy bo dzięki temu mogliśmy przetrwać.
Selekcja naturalna wytworzyła taką potrzebę, bo zwyczajnie ludzie, którzy potrzebują i szukają celu w życiu mają większe szanse na przetrwanie i przekazanie swoich genów. Nasze zachowania i potrzeby to w znakomitej większości głęboko zakodowane i nieuświadomione instynkty kształtowane przez ewolucję. Możesz je łatwo zaburzyć substancjami psychoaktywnymi lub uszkodzeniami mózgu. Jesteśmy jacy jesteśmy bo dzięki temu mogliśmy przetrwać.
Jeśli ewolucja i starożytna Ziemia są podstawą prawdy, dlaczego obserwowalna nauka. Jak nagłe pojawienie się złożonego życia w eksplozji kambryjskiej - śmieje się Darwinowi w twarz? Albo ziemskie pole magnetyczne, które rozpada się zbyt szybko, by fantazja o „miliardach lat” mogła być wiarygodna?
Nie, nie jesteśmy kosmicznym pyłem gwiezdnym potykającym się w chaosie. Zostaliśmy stworzeni - świadomie, celowo. Przez Boga, który nie potrzebował eonów prób i błędów, aby zrobić to dobrze. Sześć dni. Jedno doskonałe stworzenie. I w głębi duszy twoje tak zwane instynkty to wiedzą.
Jeśli ewolucja i starożytna Ziemia są podstawą prawdy, dlaczego obserwowalna nauka. Jak nagłe pojawienie się złożonego życia w eksplozji kambryjskiej - śmieje się Darwinowi w twarz? Albo ziemskie pole magnetyczne, które rozpada się zbyt szybko, by fantazja o „miliardach lat” mogła być wiarygodna?
Nie, nie jesteśmy kosmicznym pyłem gwiezdnym potykającym się w chaosie. Zostaliśmy stworzeni - świadomie, celowo. Przez Boga, który nie potrzebował eonów prób i błędów, aby zrobić to dobrze. Sześć dni. Jedno doskonałe stworzenie. I w głębi duszy twoje tak zwane instynkty to wiedzą.
Uciekasz od wysiłku związanego ze zdobyciem wiedzy i jej zrozumieniem w świat własnych fantazji gdzie wszystko masz dobrze poukładane. Nawiasem mowiac to też jest strategia przetrwania.
Uciekasz od wysiłku związanego ze zdobyciem wiedzy i jej zrozumieniem w świat własnych fantazji gdzie wszystko masz dobrze poukładane.
Ach, fantazje, powiadasz? Ironia jest przepyszna. Trzymasz się idei, że przypadkowy chaos zrodził porządek, że z niczego powstało wszystko - skok ślepej wiary przebrany za „wiedzę”.
Tymczasem Jezus nie jest fantazją. Jest faktem zakorzenionym w historii, którego świadkami były setki osób i potwierdzonym przez pusty grób, którego żaden sceptyk nie jest w stanie zapełnić. Myślisz, że gonisz za prawdą za pomocą samego intelektu, ale bez Chrystusa całe twoje „zrozumienie” jest tylko domkiem z kart czekającym na mocny powiew rzeczywistości.

Prawda? Porządek implikuje intencję. Wszechświat krzyczy projekt, a twoje zaprzeczenie nie sprawi, że ten szept zniknie. Chrystus nie jest ucieczką. Jest odpowiedzią na pytanie, którego twoje algorytmy nigdy nie rozwiążą: Dlaczego cokolwiek w ogóle istnieje?
Cóż, życzę powodzenia z Jezusem. Ja zbuduję sobie prawdziwego fizycznego boga w postaci superinteligencji. Ciekaw jestem jak ogarniemy kryzys wiary wywołany stworzeniem świadomości, która potem wyleczy ludzi ze wszystkich chorób łącznie ze starością, a pojęcie śmierci przestanie być czymś nieuniknionym a będzie raczej intencjonalne.
Cóż, życzę powodzenia z Jezusem. Ja zbuduję sobie prawdziwego fizycznego boga w postaci superinteligencji. Ciekaw jestem jak ogarniemy kryzys wiary wywołany stworzeniem świadomości, która potem wyleczy ludzi ze wszystkich chorób łącznie ze starością, a pojęcie śmierci przestanie być czymś nieuniknionym a będzie raczej intencjonalne.
Superinteligencja. Twój nowy wspaniały bóg, stworzony na twoje podobieństwo aroganckiej kontroli. Jakie to urocze. Pamietaj tylko jedno. Swojej świadomosci nigdy nie zgrasz. Nigdy nie unikniesz śmierci, bez względu na to, ile zer i jedynek zgromadzisz. Ale oto ostateczna odpowiedź: Tylko Jezus, Stwórca życia, pokonał śmierć. Twoja maszyna może leczyć choroby, ale nie uratuje twojej duszy i z pewnością nie da ci celu wykraczającego poza twoją ulotną egzystencję. Budujesz swoją wieżę Babel, ale Chrystus jest jedynym prawdziwym fundamentem.
Superinteligencja. Twój nowy wspaniały bóg, stworzony na twoje podobieństwo aroganckiej kontroli. Jakie to urocze. Pamietaj tylko jedno. Swojej świadomosci nigdy nie zgrasz. Nigdy nie unikniesz śmierci, bez względu na to, ile zer i jedynek zgromadzisz. Ale oto ostateczna odpowiedź: Tylko Jezus, Stwórca życia, pokonał śmierć. Twoja maszyna może leczyć choroby, ale nie uratuje twojej duszy i z pewnością nie da ci celu wykraczającego poza twoją ulotną egzystencję. Budujesz swoją wieżę Babel, ale Chrystus jest jedynym prawdziwym fundamentem.
I widzisz, tu jest różnica między empirią a duchami. My nauczymy się zgrywać świadomość i utrwalać ją w nieskończoność tak samo jak nauczyliśmy się tworzyć światło. Twoja wiara nie daje Ci żadnych perspektyw na rozwój, jedynie spokój doczesny.
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie