I wiecie tak sobie myślę, że poziom prowadzenia jakiejkolwiek działalności gospodarczej w Polsce osiągnął poziom "super hard" Pozostaje tylko powiedzieć:
#absurd
I wiecie tak sobie myślę, że poziom prowadzenia jakiejkolwiek działalności gospodarczej w Polsce osiągnął poziom "super hard" Pozostaje tylko powiedzieć:
Dzisiaj w nocy ukradli nam spod Biedry bankomat, w całości i na przysłowiowego żywca. Słyszałem, że próbowali je wysadzać, rozwalać młotami, zrzucać z piętra ale w całości to mogli jebnąć tylko na tej dzielni.
Na jednym z opolskich portali piszą że został wyrwany, ale byłem dziś na miejscu (ot, mam 50m) i widać że został zgrabnie odkręcony i wywieziony, wywieziony do lasu jak się okazuje gdzie został pocięty i oskubany z hajsu. Policja niedawno znalazła jego wrak
75-latka z chorobą Alzheimera ma proces o usiłowanie kradzieży wartej 2,99 zł sałatki warzywnej.
Koszty procesu przed sądem w Świdniku mogą być setki razy wyższe od sałatki, bo sąd powołał biegłego oraz prawnika z urzędu - donosi rmf24.pl, które ujawniło całą sprawę.
Normalnie skończyłoby się na mandacie wymierzonym na miejscu. Ale policjant miał wątpliwości, czy w obliczu choroby przyłapana (już drugi raz - to jej kolejna kradzież) kobieta może odpowiadać za swój czyn, więc... skierował sprawę do sądu, który to dopiero rozstrzygnie. A to będzie kosztować.
Nie tylko czas chorej emerytki, ale i konkretne pieniądze wymiaru sprawiedliwości, który zapłaci za adwokata oraz biegłych. Żeby być może na końcu orzec, że oskarżona nie może być ukarana.
Przy okazji wypłynął też kolejny absurd. Sąd nie będzie mógł w sprawie wykorzystać przepisu o niskiej szkodliwości społecznej i umorzyć sprawę. Co do zasady wykroczenia - a takim jest kradzież do 400 zł - niosą niską szkodliwość społeczną. Całe postępowanie musi się więc odbyć.
75-latce grozi areszt, prace społeczne lub grzywna.
Źródło
Osobiście dodałbym jeszcze obowiązek zatrudnienia osobistego trenera fitness i masażystę dla każdej kury, żeby lepsze jajka znosiły...
Źródło
Tak się wożą przestępcy w PL
Takie rzeczy tylko w h🤬jolandii
Chciałem podzielić się dziś swoim ogromnym bólem dupy jaki mnie naszedł. Jak kogoś nie interesuję, to niech jedzie w dól.
Otóż pracuję i studiuję zaocznie. W pracy nigdy mi nie robili problemów z udzieleniem urlopu kiedy mam kolokwium czy inne gówno (nie, nie robię europeistyki na wyższej szkole gotowania na gazie). Ale odkąd nasz kochany wprowadził 12-miesięczny okres rozliczeniowy wszystko się pozmieniało.
Potrzebowałem na piątek urlop, poprawka, zdarza się. Odpowiedź kierownika - nie mamy Cię kim zastąpić. C🤬j, że muszę albo sp🤬ole cały rok studiów. Nie i koniec. Miesiąc temu udałem się po podwyżkę. Odpowiedź - na Twoje miejsce jest cała kolejka chętnych. Moja cierpliwość na to wszystko sięga szczytu. Pracuję za 1700zł na rękę, mam na utrzymaniu półroczne dziecko i żonę, która nie pracuję, bo przed porodem miała śmieciową umowę. Firma nie chce dać podwyżki, a dzięki ustawom zabrali mi możliwość robienia nadgodzin, bo za każdą nadgodzinę, czy w tygodniu czy w weekend wywalają mnie na wolne, nie pytając się czy ten dzień mi odpowiada. Gdyby nie moi rodzice, pewnie bym szukał kartonu przy moście. K🤬a, wstyd mi za siebie, że mając swoją rodzinę muszę liczyć na własnych rodziców, którzy wyjeżdżają za granicę.
Nie o taką Polskę walczyli nasi przodkowie. Nie po to mój pradziadek ukrywał się po lasach w partyzantce, nie po to sp🤬alał z kresów, żeby dziś jego potomkowie żyli w takich warunkach. Rzucił całą ziemię, cały dobytek, żeby nie żyć w Rosji, tylko w Polsce. Naszej kochanej Polsce.
Ja wiem jedno, 1 marca wyjdę na ulicę, skończyło się stukanie w klawiaturę jak w tym państwie jest źle. Wyjdę i obyście Wy wszyscy też wyszli. Nie ma, że akurat pierwszego mam klanówkę albo mama mi nie pozwoli bo zimno. Nie, skończyło się. Chcę zobaczyć na ulicach Majdan, żeby te tłuste świnie z góry bały wyjść się na ulice. Niech stanie transport miejski, międzymiastowy, międzypaństwowy też. Skończyło się.
Polska jest dla nas, nie dla tych co chcą na niej zarobić. Wyjdźmy raz i zróbmy z tym porządek. Ja jestem Polakiem i to tutaj jest moje miejsce, nie u Niemca, nie u Anglika. Nie wyobrażam sobie życia poza Polską, ale ostatnio to mi przypomina egzystencję, a nie życie.
Sorry za ból dupy, musiałem. To mój pierwszy post więc po tagach znalazłem, jestem czarny, rudy, a moja żona ma na imię Pszemek.
Zaj🤬e od Andrzeja, który rysuje, a rysuje pod adresem andrzejrysuje.pl/
A tu źródło:
urzadpracy.pl/pl/oferty-pracy/oferty-pracy-na-rynku/propozycja-urzedu/...
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie