Historia zasłyszana od wujasa na imprezie rodzinnej, podobno autentyk ale nie jestem w stanie tego sprawdzić

równie dobrze może być to jakaś miejska legenda.
Ojciec wujka był myśliwym i w swoim kole miał starszego dziada który nie dzielił się niczym w przeciwieństwie do innych. Na zakończenie sezonu zawsze mieli wspólne polowanie z nagonką itp. Na koniec impreza, wóda, bigos myśliwski itp. Koleś cały dzień chwalił się jakąś kiełbasą, którą wyjątkowo trudno było wtedy załatwić (komuna). Wiadomo było, że na końcu dziad wpieprzy całą kiełbachę sam nie dzieląc się z innymi. Reszta myśliwych postanowiła zrobić mu dowcip i podpici wyciągnęli mu z kurtki tą kiełbasę i wsadzili zamarznięte gówno

Po polowaniu wszyscy zajadają się bigosem i popijają wódeczkę tylko dziad miesza i szuka czegoś w tym bigosie. Po chwili wk🤬iony odwraca się do całego towarzystwa i mówi "z wami to tak k🤬a zawsze, włożyłem sobie kiełbasę do bigosu, żeby się trochę przygrzała to ktoś musiał ją wp🤬lić"
Okazało się że naj🤬y dziad włożył zamrożone gówno do bigosu i wszyscy dowcipnisie się nim zajadali

towarzystwo dosyć szybko oduczyło się robienia głupich dowcipów kolegom