Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia Dodaj Obrazki Dowcipy Soft Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
 

#nepal

Nepalski samolocik
Anal_Intruder_69 • 2024-07-24, 16:02
W murzynowie atrakcji ciąg dalszy.


Opis z translatora:
ukryta treść
KATHMANDU, 24 lipca (Reuters) – Osiemnaście osób zginęło w środę w wyniku katastrofy regionalnego samolotu pasażerskiego należącego do nepalskich linii Saurya Airlines podczas startu ze stolicy Katmandu – poinformowały władze.
Samolot z dwoma członkami załogi i 17 technikami leciał na regularne prace konserwacyjne na nowe lotnisko w Pokhara w Nepalu, które zostało otwarte w styczniu i jest wyposażone w hangary obsługi samolotów – dodał.

„Wkrótce po starcie samolot skręcił w prawo i rozbił się po wschodniej stronie pasa startowego” – podał w oświadczeniu Urząd Lotnictwa Cywilnego Nepalu.
Saurya powiedział, że osiemnastu osób na pokładzie było obywatelami Nepalu, a jeden inżynier pochodził z Jemenu.
„Tylko kapitanowi udało się uratować życie i jest obecnie leczony w szpitalu” – powiedział Tej Bahadur Poudyal, rzecznik międzynarodowego lotniska Tribhuvan w Katmandu.
Brytyjska turystka z synem obrzucona kamieniami
J................z • 2017-09-20, 13:55
Cała sytuacja ma miejsce w górach Nepalu. Turystka odmawia zapłacenia zawyżonej ceny za herbatę po czym wściekła właścicielk zaczyna ją gonić z kijem w ręku i rzucać w nią kamieniami. Odmawia zapłaty równowartości jednego funta, kobiecie której wszystkie towary są wnoszone na górę za pomocą muła. Ktoś jeszcze gdzieś pisał w komentarzach, że ona i jej syn zostali przenocowani za darmo, ale nie wiem ile jest w tym prawdy. Pod filmem macie skopiowane co mówi tak jakbyście mieli problemy ze zrozumieniem. Jestem ciekaw waszego zdania, bo zrobiło się o tym stosunkowo głośno i opinie są mocno podzielone, chociaż ja osobiście bym tej babie kija w dupe wsadził za odmowę zapłaty jednego funta.



"Everybody coming, no special. You 150 rupees special? .. you English people rich but 150 rupees special? Your son no problem, you problem. You Nepal coming, bargain bargain, room free, discount. This is mountain area. You one black tea 150 rupees special (expensive), you? Why bargaining? You people are dog, you people are donkey, you people are cow. You son good, you woman very dog. Understand you? Nepal coming you many many people, nepalese no people (human). Mountain place. (This is) no Kathmandu, no Pokhara or no Manang (cities in Nepal). This is mountain side. I carrying horse. One horse 2000 rupees pay here. Everything is, sugar coming, tea coming. (means, She pays 2000 rupees to rent a horse to bring Tea, sugar to that place). You talking? You English people, many many rich coming. 1000, 2000 rupees give me (in tips). You 150 rupees, you bargaining? You go. You son no problem. Saala (cursing), crazy woman. You no tourist, you donkey. You no good. You go, your son go. You here, you talking, you photo, you go. "
Trzęsienie ziemi
terro79 • 2015-04-26, 21:43
Kilka filmików z ostatniego trzęsienia ziemi w Nepalu.

Z kamer przemysłowych i zawalenie się budynku przy wstrząsach wtórnych (1.40)



Mam nadzieję że wkrótce pojawi się więcej materiałów.
Waleczny lód Gurkhów
x................x • 2014-02-04, 23:51
Jako że lód Gurkhów od dawna mi imponuje chciałem się z wami podzielić ich historią, jeśli będzie zainteresowanie dodam więcej. Poniższy tekst został zaczerpnięty z bloga Biszopa a historia przedstawiona w nim jest w dużej mierze prawdziwa.

Nepalscy Gurkhowie to niezwykły naród. Od prawie dwustu lat służą w brytyjskich siłach zbrojnych i przez ten czas zdobyli zasłużoną reputację najlepszych żołnierzy świata. Brali udział w każdym konflikcie zbrojnym toczonym przez Wielką Brytanię na przestrzeni ostatnich dwóch stuleci. Przedstawiają nie tylko ogromną wartość jako żołnierze, ale służą także jako potężna broń psychologiczna. Wrogowie na wieść o tym, że przyjdzie im się zmierzyć z walecznymi góralami z Himalajów najczęściej po prostu biorą nogi za pas. Co zresztą ratuje im życie. Spotkanie bowiem Gurkha na wojennej ścieżce jest równoznaczne ze spotkaniem kostuchy we własnej osobie.
W ich języku nie istnieje słowo „poddać się”, a motto, któremu pozostają wierni brzmi Kafar hunnu bhanda marnu ramro („Lepiej zginąć, niż być tchórzem”).
Ciekawostka – Gurkhowie walczyli ramię w ramię z żołnierzami generała Andersa podczas zmagań o Monte Cassino w 1944 roku.
Ci bardzo niepozorni, spokojni i uśmiechnięci ludzie podczas wojny zamieniają się w maszyny do zabijania, o których waleczności i okrucieństwie krążą legendy.
Co do okrucieństwa to sprawa dyskusyjna, ale opowieści o ich bitności są najczęściej w 100% prawdziwe.
Obecnie w Royal Army służy około 3,5 tysiąca Gurkhów podzielonych na cztery pułki.
W Afganistanie są szczególnie przydatni. Łatwiej niż Brytyjczycy uczą się języków paszto i dari (odmiana perskiego), a mniejsze różnice kulturowe między nimi, a Afgańczykami ułatwiają komunikację.
17 września 2010 roku miał miejsce wypadek, który zapisał kolejną chlubną kartę w historii gurkhijskich oddziałów i potwierdził reputację Gurkhów jako najlepszych wojowników na świecie.
Kapral Dip Prasad Pun z 1. Batalionu Royal Gurkha Rifles pełnił służbę wartowniczą w niewielkiej strażnicy położonej nieopodal wsi Babaji w afgańskiej prowincji Helmand. Rolę strażnicy pełnił mały jednoizbowy budynek, w którym zainstalowało się czterech gurkhijskich żołnierzy. Na dachu zorganizowali stanowisko ogniowe obłożone workami z piaskiem, ustawili w nim karabin maszynowy z zapasem amunicji, a w promieniu kilkudziesięciu metrów rozmieścili kilka min Claymore. Przed zapadnięciem zmroku trzech z nich udało się na patrol. W budyneczku został sam Dip, który przyświecając sobie latarką zajął się czyszczeniem swojego L85.
Nagle jego uwagę zwrócił jakiś stukot. Początkowo pomyślał, że to pewnie jakaś krowa lub osioł, który przybłąkał się z wioski, ale postanowił to sprawdzić. Wszedł na dach strażnicy, nasunął na oczy noktowizor umieszczony na hełmie i włączył go. Zobaczył dwie postaci kopiące jakiś dół przy drodze prowadzącej do strażnicy. Krzyknął do nich po angielsku, a ci w odpowiedzi sięgnęli po kałasznikowy. Zanim Gurkha zdjął noktowizor zauważył kątem oka kilkanaście innych postaci zbliżających się półkolem do jego posterunku.
Talibowie otworzyli ogień ze wszystkich pistoletów maszynowych. Pociski z kałasznikowów podziurawiły ściany strażnicy i świstały Gurkhowi koło uszu. Ten nie pozostał dłużny. Odpowiedział seriami ze swojego L85, po czym chwycił karabin maszynowy i zaczął ostrzeliwać otaczających go Talibów.
Sytuacja wyglądała jakby żywcem wzięta z filmów o Johnie Rambo. Samotny Gurkha z karabinem maszynowym w garści stał na dachu strażnicy i siał dookoła pociskami.
„Wiedziałem, że zginę i chciałem zabić jak najwięcej z nich zanim mnie dopadną.” – powiedział po walce.
Talibowie nie mieli zamiaru rezygnować i sięgnęli po granatniki. Pociski z RPG minęły głowę Dipa o kilkadziesiąt centymetrów, aż poczuł na twarzy żar gazów wylotowych. Kiedy skończyły się taśmy nabojowe rzucił karabin, padł na ziemię i zaczął obrzucać napastników granatami.
Jeden z Talibów zdołał przedrzeć się pod ścianę strażnicy i wdrapał się na dach. Dip zauważył go w momencie, gdy Talib stał już nad nim i mierzył do niego z kałasznikowa. Przetoczył się po dachu, chwycił swój L85 i nacisnął spust.
Klik!
Nie miał czasu zastanawiać się, czy to zacięcie, czy brak amunicji. Sięgnął po worek z piaskiem, by rzucić nim w przeciwnika, ale ten rozpruł się. Chwycił więc masywny trójnóg, na którym wcześniej ustawiony był karabin maszynowy i wrzeszcząc w swoim ojczystym języku Marchu talai! („Zabiję cię!”) zatłukł nim Taliba.

Strzały wokół strażnicy cichły. Większość napastników już nie żyła. Kilkadziesiąt metrów od strażnicy jeszcze dwa kałasznikowy pluły ogniem. Dip sięgnął po detonator min Claymore, o których zapomniał w ferworze walki. Rozległa się potężna eksplozja i strzały z kałasznikowów umilkły zupełnie.
Walka trwała około piętnastu minut. W tym czasie kapral Dip Prasad Pun wystrzelił około 250 pocisków z karabinu maszynowego, 180 z L85, rzucił siedemnaście granatów i zużył jedną minę Claymore zabijając w sumie około trzydziestu Talibów. Sam nie został nawet draśnięty.
Jedyną bronią, jakiej nie użył w walce był nóż kukri. Po prostu tego dnia nie wziął go ze sobą.
Każdy Gurkha równie dobrze jak nowoczesnym karabinem, czy pistoletem posługuje się swoją tradycyjną bronią – słynnym zakrzywionym nożem kukri.
Zaledwie dwa tygodnie przed opisywanymi wydarzeniami w Babaji grupa rabusiów zatrzymała pociąg jadący z Ranchi do Gorakhpur w północnych Indiach. Zaczęli bezceremonialnie okradać zastraszonych pasażerów, aż dotarli do miejsca, gdzie siedział Bishnu Shretsha, 35-letni Gurkha służący w indyjskiej armii. Bandyci rzucili się na dziewczynę siedzącą koło niego i próbowali ją zgw🤬cić na oczach jej bezradnych rodziców. Bishnu sięgnął po swój kukri i skoczył na napastników. Trzech zabił, ośmiu ciężko ranił, reszta uciekła.
Rankiem 18 września na posterunek w Babaji dotarł dowódca gurkhijskiego oddziału major Shaun Chandler. Zobaczył podziurawiony kulami budynek, trupy kilkudziesięciu Talibów i Dipa, który najspokojniej w świecie czyścił broń.
- Wszystko w porządku? – spytał żołnierza.
- Tak jest! – odpowiedział spokojnie Gurkha.
W maju 2011 roku Dip Prasad Pun otrzymał z rąk królowej Elżbiety II Conspicuous Gallantry Cross – drugie (po Krzyżu Wiktorii) najważniejsze odznaczenie za męstwo na polu walki. Został także laureatem nagrody Pride of Britain przyznawanej przez kolegium złożone z wybitnych przedstawicieli brytyjskiego życia publicznego.
32-letni sierżant Dip Prasad Pun mieszka z żoną w miejscowości Ashford w hrabstwie Kent. Jego ojciec i dziadek także służyli w brytyjskiej armii.