Główna Poczekalnia Dodaj Obrazki Dowcipy Soft Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
 

#oszust

Metoda na wnuczka - autentyk
Konto usunięte • 2015-03-17, 11:07
Witajcie sadole, przed chwilą została mi opowiedziana przerażająca historia, piszę to przede wszystkim abyście ostrzegli swoich dziadków i ich znajomych przed nowym kurewskim sposobem na wyłudzenie pieniędzy przez tych sk🤬ieli "wnuczków".

Mama znajomego mechanika mojego taty odebrała telefon.
Nazwijmy ją "Babcia".

W słuchawce Babcia usłyszała męski głos, który przedstawił się jako policjant. Rzekomy funkcjonariusz, zaprezentował historię, że wnuczek Babci spowodował wypadek, w którym ucierpieli ludzie i żeby uchronić go od aresztowania należy NATYCHMIAST wpłacić kaucję wysokości 30 tys. złotych. Babcia cała przejęta powiedziała, że tyle nie ma, na co "policjant" zapytał "to ile pani ma".
Babcia powiedziała, że tylko 15 tysięcy. "Policjant" powiedział, że zaraz po pieniądze przyjedzie "kurier" i żeby Babcia POD ŻADNYM POZOREM nie odkładała telefonu. Lecz ona kazała policjantowi dać swojego wnuczka do telefonu. Wyobraźcie sobie, że "policjant" zawołał "wnuczka" po imieniu, tak jak rzeczywiście powinien się nazywać.

Babci po usłyszeniu innego głosu "wnuka" niż zwykle zapaliła się ostrzegawcza lampka i zapytała dlaczego "wnuk" ma inny głos.
On odpowiedział, że ma całą spuchniętą twarz, może nawet złamaną szczękę (!) po wypadku i błaga by mu pomogła.

Policjant przejął ponownie słuchawkę i mówi, że po pieniądze zjawi się zaraz kurier.

No i już do reszty dała się wciągnąć. Kobieta siadła zapłakana na łóżku i czekała na kuriera (oczywiście nie odkładając telefonu), który zjawił się po krótkiej chwili, prosząc o 15 tysięcy złotych.

Ona postanawia dać mu jedynie 13 tysięcy, mówiąc kurierowi, że 2 tys. potrzebuje na leki. Ten sk🤬iel powiedział, że proszę dać NATYCHMIAST 15 tysięcy!

Reszty możecie się domyślić, Babcia oddała 15 tys, czyli cały jej dorobek, ma emerytury 1200 zł więc obliczcie sobie ile musiała na to zbierać!

Co najlepsze zadzwoniła ponownie do wnuczka prawdziwego, który o niczym nie wiedział i spokojnie popijał herbatkę.

I tak oto sk🤬ysyny okradają naiwnych ludzi, to może być każdy z naszego otoczenia!
Młody żebrak
Konto usunięte • 2014-12-05, 22:22
Złapany na oszustwie
Zdemaskowany oszust
szymy • 2014-11-30, 3:05
Facet przebrany za Rangera zostaje zdemaskowany przez byłego żołnierza U.S. Army. Przebranie prawdopodobnie miało mu pomóc w uzyskaniu większych zniżek.

Rudy ż🤬d
Konto usunięte • 2013-09-28, 19:29
Przedstawiam rzadki gatunek na wyginięciu:

RUDY Ż🤬D



Jak za mocne to harda
Kameleon - Frederic Bourdin
Konto usunięte • 2013-09-09, 12:28
31-letni Frederic Bourdin wielokrotnie podszywał się pod młode osoby, by w ten sposób zaznać ciepła i miłości w ich rodzinnych domach. „Bez problemu mogę się wcielić, w kogo chcę" - to jego motto. Od piętnastu lat swój czas spędza na... stawaniu się dzieckiem.



Był rok 1997. Frederic, który zna kilka języków, wówczas bardzo wiele podróżował. Znalazł się w Hiszpanii. W Internacie natknął się na historię Nichoiasa Barclaya 14-letniego chłopca, który trzy lata wcześniej zaginął w Teksasie, Zdecydował, że podszyje się pod niego. Ufarbował sobie włosy na blond, ogolił całe ciało, po czym skontaktował się amerykańską ambasadą, której opowiedział, że przez trzy lata był więziony i traktowany jako seksualny niewolnik. Rodzina Nichoiasa ściągnęła go do San Antonio. Zaślepiona szczęściem matka nie zauważyła zmian. Była zachwycona widokiem chłopca siedzącego w kucki przed telewizorem (ten znamienny szczegół Frederic wyczytał w Internecie) reszta rodziny milczała, mimo że cudownie odnalezione dziecko miało inny kolor oczu, niż trzy lata temu. Żeby wytłumaczyć tę „zmianę", fałszywy Nicholas wymyślił historię o bezdusznych oprawcach, którzy wszczepiali mu produkty chemiczne. Nic nie było w stanie otworzyć matce oczu. „Ona chciała w to wierzyć - opowiada Bourdin - nie chciałem jej skrzywdzić. Ona była szczęśliwa i ja też". Kłamstwo wyszło na jaw po trzech miesiącach, za sprawą prywatnego detektywa, wynajętego przez rodzinę.

W lutym 2004 roku na komisariacie policji w departamencie Isere zadzwonił telefon - w słuchawce pojawił się mizerny głosik, którego właściciel podał się za niejakiego Leo Balleya, chłopca, który przed ośmiu laty zaginął w masywie Taillefer. Policjant, który odebrał telefon, usłyszał rozpaczliwe chlipanie; „Zostałem porwany. Udało mi się uciec. Mam dzisiaj 14 lat. Chcę wrócić". W ciągu doby policjanci odnaleźli błąkającego się, zziębniętego młodego chłopca.

Na posterunku siedział mocno opatulony bluzą z kapturem - ukrywał twarz, odmawiał zrobienia zdjęć i pobrania odcisków palców. Po dwóch dniach nakłoniono go do poddania się testom DNA. Ich wyniki od razu wskazały na oszustwo - to nie był Leo Balley. Pod 14-latka podszył się wówczas 30-letni uzurpator-multirecydywista, Frederic Bourdin, zwany Kameleonem.

Na rozprawę w sądzie Frederic przyszedł ubrany w sweter, szerokie dżinsy, czerwone trampki i małe okrągłe okulary - w takim zestawieniu rzeczywiście wyglądał jak nastolatek. „Właśnie odsiedziałem karę sześciu lat więzienia w Stanach Zjednoczonych za kradzież tożsamości innego zaginionego dziecka i zamieszkanie z jego rodziną. Byłem sam. Czułem się bardzo źle. Nie jestem złym człowiekiem. Pragnąłem tylko zaznać miłości" - zeznawał mężczyzna. Informacje o zaginięciu Leo znalazł w Internecie. „Chciałem sprawdzić, czy mógłbym jeszcze jakoś zaistnieć. Wiedziałem, że jeśli zacznę udawać to dziecko, ktoś się mną zajmie. Zdawałem sobie sprawę, że moje oszustwo się wyda i pójdę do więzienia, ale dla tych kilku dni miłości było warto".

Przewodnicząca składu sędziowskiego zapytała podczas rozprawy Bourdina, czy zdawał sobie sprawę z tego, jak wielką krzywdę mógł wyrządzić bliskim dziecka, gdyby policjanci powiadomili, że ich syn się odnalazł. W odpowiedzi usłyszała jedynie: „Wiem, zrobiłem głupotę". Adwokat oskarżonego Sebastian Villemagne zachowanie swojego klienta tłumaczy trudnym dzieciństwem: „Dorastał w kłamstwie i nienawiści. Między 6. a 12. rokiem życia był systematycznie gw🤬cony przez sąsiada, a potem wykorzystywany seksualnie w domu dziecka. To wszystko uszło jego oprawcom bezkarnie, dlatego zwrócił się przeciwko autorytetom".

Biegły psychiatra sądowy twierdzi, że oskarżony reprezentuje „złożoną osobowość. To uwodziciel i manipulator, perwersyjny i zepsuty do szpiku kości. Może stwarzać zagrożenie". Wyraził również powątpiewanie w możliwość zmiany postępowania Frederica.
Sąd w Grenoble skazał Kameleona na cztery miesiące więzienia bez zawieszenia. Zobowiązał go również do poddania się terapii. Chwilę później stanął po raz kolejny przed sądem - tym razem w Pau za podszywanie się pod 15-letnią hiszpańską sierotę. Wyrok, pół roku więzienia w zawieszeniu. To jednak nie przeraża skazanego, który przekonuje, że „kilka dni miłości rekompensuje kilka miesięcy więzienia"

a tutaj film dokumentalny o jego akcji z 1997 roku
Gej Troll
Konto usunięte • 2013-08-01, 15:51
Uważajcie gimbuski z kim sie umawiacie w internetach

Damian P., spokojny, nikomu nie wadzący chłopak, zakochał się na zabój. Choć nigdy nie widział face to face swojej ukochanej, ani nie słyszał jej głosu, to wiedział, że to jedyna jego prawdziwa miłość. Tyle, że na razie wirtualna. Jakież było jego zdziwienie, gdy po 6 latach znajomości okazało się, że Ania to Radek, na dodatek o 8 lat starszy homoseksualista. Chłopak bił się z myślami. Co robić? Jak ukarać oszusta? Wybrał najgorzej jak mógł. Zabił go

Wirtualną znajomość nawiązał, gdy był uczniem gimnazjum. Nie był dojrzały zarówno pod względem fizycznym, jak i emocjonalnym. Miał potwornego pecha, trafił na oszusta. Zakochał się nieszczęśliwie. I to go zgubiło. A Radek, ukrywający swoją orientację seksualną, zapłacił za swój dowcip najwyższą cenę.

Troche długie jak kogos interesuje to:
tutaj

Po tagach nie było, ukradzione z WP