Proste zarówno w konstrukcji, jak i w użyciu. Urządzenie niezwykle przydatne w pozyskiwaniu informacji od przestępców i nie tylko.
Wał do patroszenia, bo o nim mowa, budową przypominał korbę studni. Różnica polegała na tym, że zamiast sznura z wiadrem, do korby przywiązywano skazanego… za jelita. Bebeszenie rozpoczynało się nacinaniem brzucha skazańca i wyciąganiem przez powstały otwór fragmentu jelita, który przywiązywano do korby. Cała zabawa polegała na powolnym nawijaniu kiszek. Patroszenie w ten sposób, pozwalało skazanemu rozkoszować się widokiem swoich wnętrzności, powoli oplatających wał. Przy prawidłowym stosowaniu tortury, śmierć następowała nawet po kilkudziesięciu minutach od wykonania zabiegu.
Pierwszy temat