Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia Dodaj Obrazki Dowcipy Soft Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
 

#szycie

Moja mama to krawcowa.
odisiak • 2020-05-23, 17:37
Przecięcie nożem do wykładzin, głębokie na jakieś pół centymetra, w szpitalu czekał bym na zeszycie jakieś 5 godzin, ale moja mama to krawcowa, i coś się tam podpatrzyło za dzieciaka.



Akcja rozegrała się w moim warsztacie w 2010 roku.
Przyjechał znajomy z uszkodzonym wydechem w fiacie CC.
Chciałem szybko załatwić temat, czyli dorobić tulejkę włożyć w wydech, złączyć wszystko do kupy i zaspawać palnikiem.

Niestety, chyba zapomniałem że mam imadło...
Chwyciłem kawałek rurki kwasówki, przyciętej piłką na odpowiedni wymiar i chciałem zrobić pojedyncze nacięcie wzdłuż(aby łatwiej było ją spasować) złapałem w kombinerki i odpaliłem szlifierkę kontową...
No i coś się zakleszczyło... rozpędzona tarcza szlifierki, radośnie rozj***a mi palec wskazujący lewej dłoni.
Nie mam zdjęć po zdarzeniu, ale mam chwile po powrocie do warsztatu ze szpitala..


Chirurgowi na ostrym, tak się chyba nie chciało pracować, że...
Delikatnie przepłukał ranę i po prostu jak leci... Zaszył.



Po kilku dniach, pojechałem na kontrolę.
Lekarz obejrzał, pomacał, pościskał, wycisnął ropę... i powiedział żebym przyjechał za tydzień.

Po 3 dniach od wizyty.
Palec naku***a niemiłosiernie... ropa sączy się... (kwestia oczyszczenia rany)

Walnąłem szklankę Johnny'ego, zdjąłem szwy, rana się rozeszła, oczyściłem za pomocą gazy oraz wody fizjologicznej, resztki ropy oraz brudów które tam się znajdowały.
Znalazłem w domu tzw. Plastry szwowe i posklejałem wszystko do kupy.
4 dni później już nic nie bolało a 1.5 tyg potem już wszystko bylo ok

Mój pierwszy temat.

Wesołego jajka

Ps. Jak za mocne to na harda
Krosna z klocków LEGO
j................ć • 2013-02-07, 0:11


Kolejne cudo stworzone z klocków LEGO.
Tajemnica lekarska
cenay • 2012-12-09, 17:29
Dawno temu stancję dzieliłem z kumplem, który kończył już studia medyczne. Benek żył jak król przez pierwsze dni po przelewie od rodziców. Później była już tylko wegetacja. Wiedząc jak ciężkie czasy nastaną po "balu", tuż przed nim dokonywał obowiązkowej wycieczki do ówczesnego Leader Price'a. Kupował tam karton makaronu, zgrzewkę najtańszego ketchupu i aby zapobiec wyjałowieniu organizmu i zachować sprawność umysłu multiwitaminkę . Po tym socjalnym zabezpieczeniu mógł przystąpić do zabawy; morze alkoholu i telefony po k🤬ach, ogłaszających się w lokalnej prasie. Tradycyjny seks znudził go po jakimś czasie tak bardzo, że zaczął wchodzić w coraz większe hardcory, z dominacją włącznie. Tak było i feralnego wieczoru kiedy to przez ścianę słyszałem odgłosy zabawy i wtórujące im sprężyny studenckiego materaca, wydające ostatnie tchnienie. W pewnym momencie mych uszu dobiegł przeraźliwy krzyk, dźwięk plaskacza i bolesne jęki. Po chwili do mojego pokoju wbiegł Benek. Trzymając się oburącz za penis, z okrzykiem na ustach zakomunikował, że właśnie k🤬a urwała mu napletek na wędzidełku.
Po chwili z ręcznikiem na lędźwiach siedział już w moim samochodzie. Kierowaliśmy się do kliniki, w której Benek odbierał lekarskie szlify. Kiedy przybyliśmy na miejsce, kontuzjowany wbiegł na izbę z ręcznikiem na dupie, przedarł się przez szpaler pacjentów do znajomego lekarza i chyba aby uniknąć większej siary, zaczął coś tłumaczyć mu po łacinie. Lekarz uśmiechnął się wyrozumiale, poklepał po ramieniu, potwierdził że zrozumiał komunikat, po czym ryknął na cały głos do pielęgniarki:
- SIOSTRO, PRZYGOTOWAĆ ZABIEGOWY, BĘDZIEMY SZYĆ NAPLETEK!