

Zapiliśmy z kolegą na imprezie - a, że chcieliśmy kontynuować przerwaną rozmowę udaliśmy się do jego chaty. Było nas trzech i kumpel od razu nam powiedział, że ma poj🤬ych sąsiadów na dole, że policję na niego nasyłają i generalnie, żeby była cisza. Jesteśmy wszyscy 'yntelygencyja' po studiach, grzeczne chłopaki, więc spoko, nie będzie problemu. 3 w nocy, rozmawiamy półszeptem (tak nakazał kumpel), szczerze, nikt nie hałasuje, wręcz staramy się być cicho. Nagle dzwoneczek. Panowie policjanci. Kumpel dostał dwie stówki mandatu za zakłócanie ciszy nocnej. Zaczęliśmy rozmawiać z policjantami, którzy nie byli tacy źli - stwierdzili, że muszą dać mu mandat, bo to już drugie takie zgłoszenie i mandat jest dowodem poczynionych w sprawie kroków. Zacząłem zadawać im pytania, czy słyszeli muzykę stojąc pod drzwiami, czy było głośno, słychać było głosy itd. Odpowiedź negatywna. Mówię im, że naprawdę staraliśmy się być cicho. Policjanci wyjaśnili nam prostą rzecz: mianowicie nie liczy się to, jak Ty odczuwasz hałas. Jeśli komuś z dołu przeszkadza odgłos moczu odbijającego się od muszli podczas Twojego siku - jest to zakłócanie ciszy nocnej i już. Bo komuś to przeszkadza. Paranoja, ale zapytałem, czy w związku z tym, gdyby koledze przeszkadzało coś u sąsiadów z dołu, np. zamykanie drzwi w pokoju, to czy za drugim wezwaniem panowie policjanci musieliby również sąsiadom wystawić mandat. Policjanci stwierdzili, że oczywiście. Po czym wypisali mandat, ponarzekaliśmy razem na swoich sąsiadów i pojechali.
Teraz do czego dążyłem - wydaje mi się, że bez tych wezwań policji, to ta sąsiadka może Wam naskoczyć - nie ma żadnego realnego, namacalnego dowodu na zakłócanie ciszy nocnej. Dodatkowo ona nie ma żadnych świadków - natomiast Wy tak. To, że ma omamy słuchowe to sprawa dla lekarza raczej, nie sądu. To tak na logikę. Ale wiemy jak to z polskimi sądami bywa

podpis użytkownika
...I am not as think as you wasted I am...

stara szmata dawno nie byla przetykana.
i ja bym ja zapytal o dowody k🤬a a nie ze ktos cos sobie wymysli i biegnie policjant z mandatem. bez sensu.
a jak chcesz mozesz rownie dobrze ja do sadu pozwac o cos. albo zabic stara k🤬e.
i nie boj sie jeszcze z rok i baba zdechnie.
najlepszy sposób to wstajesz o 6 i puszczasz arabskie przyśpiewki w p🤬dziec na maksa i tak do 22 a najlepiej się wyprowadź
podpis użytkownika
rob faje cieciuO wiem, jebnij skórkę od banana przed drzwi, może się wyjebie i zejdzie

podpis użytkownika
In the glare of burning churches!weź wyluzuj nie ma opcji żeby cie uj🤬i(brak dowodów plus oskarżyciel jest jedynym świadkiem)
najlepszy sposób to wstajesz o 6 i puszczasz arabskie przyśpiewki w p🤬dziec na maksa i tak do 22 a najlepiej się wyprowadź
Takie zachowanie też podpada pod paragraf dotyczący zakłócania spokoju.
oskarżycielem posiłkowym może być stara baba, a nie jej pełnomocnik prawny. po drugie to nie ameryka, że papug bierze 20% z przyszłego odszkodowania. najpierw trzeba wyskoczyć z kasy żeby uzyskać pomoc prawną. a jeśli dzielnicowy nie był w stanie stwierdzić hałasu to na jakiej podstawie wystawił mandat?
Totalna ściema, nikt nie wystawia mandatu za zakłócanie porządku publicznego czy też ciszy nocnej na podstawie czyichś zeznań. Miałem przyjemność mieszkać pod mieszkaniem zajmowanym przez studentów, którzy potrafili w środku tygodnia robić dosłownie dyskoteki do 3 w nocy. Policję wzywałem z 5 razy i za każdym razem kończyło się tylko upomnieniem. Interwencja była też w spółdzielni mieszkaniowej ale tam powiedzieli, że inni również się skarżą a oni nie są w stanie nic zrobić. Jest masa takich przypadków i z każdym jest tak samo - bezradność i bezkarność.
Takie zachowanie też podpada pod paragraf dotyczący zakłócania spokoju.
Ja tylko powtarzam, co powiedzieli nam mundurowi panowie.

podpis użytkownika
...I am not as think as you wasted I am...