A ja mam dyspraculię… nie chce mi się pracować, tak samo jak tej atencyjnej szmacie się uczyć… A Niech sobie strzeli samobója, żadna strata dla społeczeństwa. Ma moją pełną aprobatę.
żmij
2025-07-16, 9:31
Skoro czuje się jak wrak człowieka, śmieć i debil- to zapewne tym właśnie jest. W końcu sam zna siebie najlepiej, nie wypada się z nim w tej materii spierać.
A że ma myśli samobójcze?
Poprawka.
On nie czuje się jak debil tylko jest debilem.
Gdyby nie kartka to by sensownego zdania nie sklecił, dobrze, że zna Pazuzu i dostał od niego kartkę
Ono jego czuje się jak wygląda i tyle w temacie
Każda władza lubi debili im mniej wiedzą tym łatwiej rządzić takimi baranami. Obiecać 500+ żaden problem bo przecież i tak nie wiedzą skąd te pieniądze się biorą, duża inflacja? A co to inflacja? 🙂 Dlatego w Polsce warcholstwo i prostactwo tak dobrze się trzyma 💁♂️
Zaraz mnie obrzygacie krytyką, ale co tam.
Moja córka ma potwierdzoną dyskalkulię przez Poradnię Psychologiczną. To byly wielokrotne badania, testy i wynik nie byl wzięty z dupy.
Jest to chyba najgorsza dysfunkcja, z jaką można mieć do czynienia w czasie nauki, ale nie tylko...
Dyskalkulia nie dotyczy tylko matmy.
To utrudnia całe codzienne życie:/
Objawy szkolne:
- trudności z wykonywaniem podstawowych działań matematycznych, takich jak dodawanie, odejmowanie, mnożenie i dzielenie.
- problemy z dedukowaniem i analizowaniem matematycznym oraz wyciąganiem wniosków.
- silny stres i lęk przed matematyką, który może prowadzić do ataków nerwowych.
- trudności z odczytywaniem i zapisywaniem liczb, numerów oraz znaków matematycznych.
- błędne przepisywanie liczb i symboli z tablicy.
- problemy ze zrozumieniem pojęć matematycznych oraz stosowaniem terminów związanych z liczbami i miarami.
- liczenie na palcach.
- niemożność posługiwania się tabliczką mnożenia.
Ale! Sa tez inne problemy.
Objawy w życiu codziennym:
- trudności z zapamiętywaniem liczb, takich jak numery telefonów czy daty
- problemy z odczytywaniem godziny z zegara (nie do przejścia jest korzystanie z zegara analogowego, ze wskazowkami)
- kłopoty z posługiwaniem się pieniędzmi i finansami, w tym z obsługą karty bankomatowej,
- trudności w gotowaniu, związane z przeliczaniem miar i wag,
- problemy z prowadzeniem kalendarza,
- zaburzenia orientacji przestrzennej i czasowej,
- trudności z poruszaniem się po mieście,
- nieodczytywanie map geograficznych,
- problemy z zapamiętaniem wzorów chemicznych i fizycznych.
Na szczęście w przygotowaniach do matury natrafilam na cudowną dziewczynę, która miała zajecia z dyskalkulikami. Córa chodziła do niej 2x w tygodniu, zdała maturę z matmy na 44%.
Oczywiście, nie jest to wyczyn, ale ja się spodziewałam najgorszego.
Kto tego nie doświadczył nie zrozumie i będzie wyzywał takich ludzi od debili, nieuków itp.
Występowanie dyskalkulii można stwierdzić w przypadku dzieci o przynajmniej przeciętnym poziomie intelektualnym. U dziecka z dyskalkulią nie występują jednocześnie zaburzenia ogólnych funkcji umysłowych. Córka miala inteligencję określoną na ponad przeciętną dla wieku.
No i tak to wyglądało u nas.
Nastepny cyfrowo zdemenciały debil będzie chciał usunięcia z programu nauczania języka polskiego. Kiedyś patentowanych przygłupów z zaświadczeniem dyslekcji kierowano do przyuczenia na szczotkarza zamiatacza w szkołach przyzakładowych ewentualnie do zawodówek. Teraz takie jełopy z aspiracjami nazywają się Influencerami.