Do meczetu w Le Mans został wrzucony granat - informuje "Le Figaro" powołując się na lokalne wydanie "Le Maine Libre". Według gazety, po wybuchu w świątyni wypadły szyby.
Znaleziono także trzy granaty, które nie eksplodowały. Nikt nie został ranny.
Wcześniej poinformowano, że koło meczetu w mieście Villefranche-sur-Saone na południu Francji doszło do eksplozji. Nikt nie został ranny.
Wybuch uszkodził witrynę znajdującego się w pobliżu baru z kebabem. Sprawę bada policja, która zamknęła sąsiednie ulice. Nikt nie przyznał się do podłożenia bomby.
Według policji, sprawa nie ma związku z wczorajszym atakiem na redakcję pisma "Charlie Hebdo" w Paryżu.
http://fakty.interia.pl/swiat/news-do-meczetu-w-le-mans-wrzucono-granat,nId,1585584#iwa_item=3&iwa_img=0&iwa_hash=36809&iwa_block=facts_news_small
📌
Ukraina ⚔️ Rosja
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 10:49
#kebab
Francuzi walczą o wolność
Cytat:
Szczecinski lokal z kebsami, tradycyjnymi u nas frytburgerami i bułkami z frytkami...
Powiedzmy, że usłyszałem dziś opowieść w przychodni, czekając spokojnie na swoją kolej. Załóżmy, że nie znałem autora, nie zapamiętałem twarzy (w ogóle nie mam do tego pamięci), więc chyba mogę opowiedzieć
Otóż z relacji opowiadającego wynikało, że w jego bloku parę miesięcy wcześniej otwarty został punkt z kebabem. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie sakramencki smród, który zaczął się roznosić po mieszkaniach. Kontrola nie wykazała nieprawidłowości w podłączeniu wentylacji, ale smród był cały czas i żadne interwencje nic nie dały (cyt: "c🤬ki są pieruńsko odporne na rozmowę").
Ponieważ lokal został okamerowany, opowiadający wpadł na pomysł: czarne trampki, czarny dres i do tego kominiarka. W środku nocy, kiedy lokal już był zamknięty, wyszedł z domu, założył gdzieś w bramie kominiarkę i okrężną drogą potuptał do kebabowni, po czym wlał do zamka jakiegoś kleju i uciekł w kierunku bliżej niezwiązanym z miejscem zamieszkania, zrzucił kominiarkę, założył w jakiejś bramie jaśniejszą kurtkę i okrężną drogą wrócił do domu.
Następnego dnia hałas, wiercenie zamków, szczekanie arabusa. Powtórzył akcję dwa razy, po czym za czwartym razem zobaczył, że okolicę kebabowni patroluje parka podejrzanych typów. Zawrócił.
Kilka dni później środek nocy, awantura, niebieska szklanka za oknem. C🤬ki napadły na Bogu ducha winnego przechodnia i posłały go do szpitala, ktoś wezwał policję, był świadek, kamery nagrały (te same, które miały pilnować lokalu). Następnej nocy "patrolu" już nie było, więc opowiadający znowu wskoczył w dres, zakradł się i tym razem obkleił nie tylko zamek, ale i wpuścił klej w całą szparę drzwi.
Oczywiście następnego dnia pełna k🤬a od rana, piłowanie, stukanie i tym podobne. Mieszkańcom hałasy nie odpowiadały, więc wezwali patrol, przyjechała policja i wezwała techników.
W tym momencie zrobiło się dziwnie. Technicy poprosili właściciela kebabu, żeby dał odciski palców dla porównania, co by odróżnić je od ewentualnych odcisków na drzwiach. C🤬k coś kręcił, że on nie musi... że on nie chce... i w ogóle to on sam to załatwi, nie chce pomocy policji itd. Policjanta chyba Pan Bóg natchnął, coś go tknęło, i sprawdził brudasa. Tutaj szczegółów nie dosłyszałem, koniec końców okazało się jednak, że jest za nim wystawiony list gończy, a lokal był otworzony na jego znajomego (z racji podobieństwa fizjonomii).
C🤬k odjechał w kajdankach, lokal w parę dni później opustoszał.
Otóż z relacji opowiadającego wynikało, że w jego bloku parę miesięcy wcześniej otwarty został punkt z kebabem. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie sakramencki smród, który zaczął się roznosić po mieszkaniach. Kontrola nie wykazała nieprawidłowości w podłączeniu wentylacji, ale smród był cały czas i żadne interwencje nic nie dały (cyt: "c🤬ki są pieruńsko odporne na rozmowę").
Ponieważ lokal został okamerowany, opowiadający wpadł na pomysł: czarne trampki, czarny dres i do tego kominiarka. W środku nocy, kiedy lokal już był zamknięty, wyszedł z domu, założył gdzieś w bramie kominiarkę i okrężną drogą potuptał do kebabowni, po czym wlał do zamka jakiegoś kleju i uciekł w kierunku bliżej niezwiązanym z miejscem zamieszkania, zrzucił kominiarkę, założył w jakiejś bramie jaśniejszą kurtkę i okrężną drogą wrócił do domu.
Następnego dnia hałas, wiercenie zamków, szczekanie arabusa. Powtórzył akcję dwa razy, po czym za czwartym razem zobaczył, że okolicę kebabowni patroluje parka podejrzanych typów. Zawrócił.
Kilka dni później środek nocy, awantura, niebieska szklanka za oknem. C🤬ki napadły na Bogu ducha winnego przechodnia i posłały go do szpitala, ktoś wezwał policję, był świadek, kamery nagrały (te same, które miały pilnować lokalu). Następnej nocy "patrolu" już nie było, więc opowiadający znowu wskoczył w dres, zakradł się i tym razem obkleił nie tylko zamek, ale i wpuścił klej w całą szparę drzwi.
Oczywiście następnego dnia pełna k🤬a od rana, piłowanie, stukanie i tym podobne. Mieszkańcom hałasy nie odpowiadały, więc wezwali patrol, przyjechała policja i wezwała techników.
W tym momencie zrobiło się dziwnie. Technicy poprosili właściciela kebabu, żeby dał odciski palców dla porównania, co by odróżnić je od ewentualnych odcisków na drzwiach. C🤬k coś kręcił, że on nie musi... że on nie chce... i w ogóle to on sam to załatwi, nie chce pomocy policji itd. Policjanta chyba Pan Bóg natchnął, coś go tknęło, i sprawdził brudasa. Tutaj szczegółów nie dosłyszałem, koniec końców okazało się jednak, że jest za nim wystawiony list gończy, a lokal był otworzony na jego znajomego (z racji podobieństwa fizjonomii).
C🤬k odjechał w kajdankach, lokal w parę dni później opustoszał.
Klip wojaków z al-Abbas bijących się dla Asada (to te dobre c🤬ki).
Mają bit tłusty jak kebab.
A jak się nazywa c🤬ty rap?
Arap
Mają bit tłusty jak kebab.
A jak się nazywa c🤬ty rap?
Arap
Bo czekać też trzeba umieć.
Grube laski są trochę jak kebab
Atrakcyjne nocą po kilku piwach, ale rano marzysz żeby się tego pozbyć.
Atrakcyjne nocą po kilku piwach, ale rano marzysz żeby się tego pozbyć.
No więc Panowie i Panie studenci. Oto jak czeka was przyszłość.
Mieć własną firmę i sygnować ją swoim wykształceniem bezcenne.
Mieć własną firmę i sygnować ją swoim wykształceniem bezcenne.
materiał własny
Czas nagli! Świadkowie historii,a zwłaszcza weterani odchodzą już do wieczności.Ekipa młodych ludzi chce temu zapobiec tworząc projekt "Non omnis moriar"
Chłopaki dopiero się rozkręcają,ja im życzę powodzenia.
Tu macie linki do FB i YT jak się nie podoba to c🤬j mi w dupę
youtube.com/user/nonomnismoriar3945?feature=watch
facebook.com/nonomnismoriar
Chłopaki dopiero się rozkręcają,ja im życzę powodzenia.
Tu macie linki do FB i YT jak się nie podoba to c🤬j mi w dupę
youtube.com/user/nonomnismoriar3945?feature=watch
facebook.com/nonomnismoriar
I jak tu być Naziolem, kiedy kebaby takie dobre. Wysłał dzieciaka, bo bał się, że Turek doda 'coś od siebie'
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie