Pracuje w pewnej galerii handlowej, szedłem wyrzucić kartony ze sklepu na zsyp, a po drodze spotkałem na holu taką sytuacje:
Kłóci się cygańska para, tak że słychać ich na pół galerii, oczywiście w ich brudnym języku.
Obok stoi ojciec z małym synem na oko 4-5 lat.
Wywiązuje się rozmowa
(S) Tatoooo, dlaczego Ci ludzie tak dziwnie mowią?
(O) Synku, to nie ludzie, to cyganie...
Nagroda za ojca roku należy się temu panu