Główna Poczekalnia Dodaj Obrazki Dowcipy Soft Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
 

#zachowanie

Przed walką
białywęgorz • 2016-01-17, 22:10
I właśnie TAK powinien wyglądać sport i szacunek dla przeciwnika Z prawej, ten z kwiatami to Sean O'Connell a z lewej strony Ilir Latifi.

Szok!! NAPAŚĆ i SKANDALICZNE ZACHOWANIE Policji i lekarzy
Konto usunięte • 2015-01-29, 20:31

Zdarzenie z dnia 13.01.2015r. ok. g. 0.00 - byłam sama w mieszkaniu. Rejon Komisariatu Policji Warszawa – Białołęka.
Próbują ze mnie zrobić samobójczynię. Oświadczam, że nigdy nie próbowałam odebrać sobie życia. Od pewnego czasu obawiam się „seryjnego samobójcy”.
Od lat jestem ofiarą represji pewnej grupy osób, nękają mnie także w domu. Kierowałam na ich działania skargi wielokrotnie do policji/prokuratury, ale odmawiali jakichkolwiek działań przeciwko nim. !
2.01.2015r. dzwoniłam na policję w tej sprawie i powiedziałam, że złożę skargę do Sądu Administracyjnego na bezczynność policji.
Spałam i ok. północy obudziło mnie pukanie do drzwi, które ustało. Nie otwierałam, myślałam, że ktoś sobie pójdzie. Po chwili ponownie zaczęli pukać, mówili, że są z pogotowia, kazałam odejść. Zobaczyłam, że straż z drabiną wjeżdża od strony balkonu.
Było jasne, że przyjechała Policja z pogotowiem i strażą pożarną. Jestem realistką, gdybym ich wpuściła to napisaliby, że w ich obecności powiedziałam, że chcę popełnić samobójstwo i siłą by mnie zabrali do szpitala psychiatrycznego.
Zapaliłam światło w pokoju, aby Policjant mnie widział, uchyliłam balkon aby z nim rozmawiać. Zadzwoniłam na 997, aby odwołać bezprawną akcję, ale usłyszałam, ze skoro jest policja to drugi patrol nie będzie przyjeżdżał.
Chciałam zadzwonić do adwokata, ale nie założyłam okularów i wybierałam złe numery. Policjant odmówił poczekania chwilę abym założyła okulary i skontaktowała się z adwokatem.
Widziałam, że mają zamiar wyrwać balkon i otworzyłam drzwi. Bezpośrednio po wejściu do mieszkania policjant nałożył mi kajdanki, ręce skuł mi z tyłu. Zabrał z mieszkania mój dowód osobisty i klucze i nic więcej. Chcieli abym założyła buty, które są na mnie za małe. Miałam skute ręce z tyłu i w ten sposób sama nakładałam kozaki. Policjant odmówił zdjęcia kajdanek na czas nałożenia butów. Gdybym z nimi nie dyskutowała to boso bym szła do karetki. Zwracałam uwagę aby wyłączył ładowarkę z prądu, sami by tego nie zrobili.
Skuto mnie jak przestępcę i w kajdankach wyprowadzono z mieszkania do karetki. Karetka kilkaset metrów przed szpitalem się zatrzymała, wszedł do niej policjant, powiedział mi, że się uspokoiłam i zdjął mi kajdanki. Do szpitala pojechała sama karetka, bez policji.
Pytałam załogę karetki co się stało, że była ta akcja. Poinformował mnie, że powiedziano, że ja zadzwoniłam na policję i powiedziałam, że chcę popełnić samobójstwo, zapytałam kto tak powiedział, czy tak powiedziała policja, powiedział, że nie wie. Ja takiego telefonu na 997 nie wykonałam. Czekam na wyjaśnienia w tej sprawie.
Pracuję zawodowo, 12-go byłam w pracy. Jestem praworządnym obywatelem i nigdy nie zapłaciłam żadnego mandatu. Cała akcja była bezprawna. Jeśli już zakładali mi kajdanki to powinni mi je założyć z przodu. Bez sensu przyjeżdżała straż z drabiną. Na mój balkon można przejść z balkonów sąsiadów. Podczas całej akcji byłam spokojna i opanowana. Próbowałam uspokoić bardzo zdenerwowanego policjanta. Lekarz pogotowia nie widział mnie, nie znał, a przyjechał wystawić opinię, że zamierzam popełnić samobójstwo i trzeba mnie pilnie przewieść do szpitala psychiatrycznego.
Lekarz pogotowia nie napisał, że wobec mnie stosowano środki przymusu - zataił, że zakładano mi kajdanki.
Minimum kultury
Bartek1991 • 2013-07-24, 1:18
Koleś poszedł do pubu, naszczał na deskę i wszędzie obok, nachodzi myśl:
- posprzątać?
- po c🤬j? Nie mi za to płacą!

Idzie ktoś ulicą, wywali śmieć, jego pies nasra na chodnik, pojawia się myśl:
- posprzątać?
- po c🤬j? Nie mi za to płacą!

I tu się zaczyna problem. Nie wiem, może mnie jakoś inaczej chowali, może przez to, że pracowałem to tu, to ówdzie, a może przez to, że mam więcej szarych komórek niż lat ale jakoś wychodzę z założenia, że jak mi się nie chce sprzątnąć po sobie kibla albo sprzątnąć po swoim psie gówna z chodnika to nikt nie będzie miał misji charytatywnej i zarazem samobójczej zrobić tego za mnie.
I opcje są dwie:
1. Zostawić, raptem za parę lat to gówno stanie się świetnym nawozem dla wyrastającego dębu na blokowisku...
2. Wziąć byle jaki patyk z krzaczka i to chociaż grzebnąć pod ten krzak aby ktoś inny tak jak ja kiedyś niechcący nie uj🤬 pedałów w samochodzie psim gównem z chodnika...

Każdy ma swoją kulturę i każdy ma wybór czy chce się odróżniać od c🤬ków i romów, którzy za wszelką cenę walczą z mydłem i czystością, czy wystarczy im tylko pisać obraźliwe komentarze na sadolu.