Jedząc ostatnio obiad przypomniał mi się wierszyk, który za szczyla opowiadał mi ojciec przy obiedzie na poprawę apetytu.
Może i mało sadystyczny, ale popadł mi w pamięć.
"Zupa z trupa, kawał rany
Chleb był gównem smarowany
A na deser pół słoika
Flegmy z cukrem od gruźlika"
Twój ojciec jest Cyganem?
podpis użytkownika
Człowiek z wolną wolą może robić wszystko, człowiek wolny więcej.
S................s
2013-10-11, 10:38
Ojciec idiota a syn nawet poprawnie pisać po polsku nie potrafi.
Ja znam wersje "zupa z trupa i siekane glizdy", ale na szczęście nikt mi jej do obiadu nie recytował...
podpis użytkownika
Jestem biały i jestem bardzo dumny, bo to najlepszy kolor do czarnej trumny.
v................g
2013-10-11, 12:21
bo ojcu chodziło o to, żeby młody więcej nie jadł i zostawił dla niego tą dokładkę
g................k
2013-10-11, 16:01
vodka100g napisał/a:
bo ojcu chodziło o to, żeby młody więcej nie jadł i zostawił dla niego tą dokładkę
a ja myślałem, że mówił po prostu na co ma ochotę
Mi mama zawsze powtarzala jak juz nie moglem: "Jedz rzygaj i dalej jedz".
No to ja miałem chyba poj🤬e dzieciństwo, bo mi rodzice mówili "to zostaw ziemniaki i zjedz chociaż mięso"
Tata sadol
ja znalem taka wersje ;p
"Zupa z trupa, kości grzane
rzygowiną polewane,
A na deser pół słoika
Świerzej flegmy od gruźlika"
czyli że wierszyk jadł obiad?
Do mnie tato powiedział jak byłem mały, gdy pierwszy raz jadłem Spaghetti:
Ja- Tato, a co to?
Ojciec- Siekane glizdy i sok z p🤬dy.
Nie zapomne tego, jak on sie śmiał z mojej miny ;D
s................l
2013-10-11, 16:43
To co napisałeś, to jest niedokończona historia. Po opowiedzeniu tej rymowanki stary wyj🤬 cię w dupala
Mi mówili że ryż to mrówcze jaja.